Karczma Śnieżnica

Karczma Śnieżnica to pozytywne zaskoczenie.
Porcje są duże, jedzenie dobre, danie dnia jak na zdjęciu (spaghetti i rosół) + kompot kosztowało 30 zł.
Jeżeli chodzi o piwo lane, to mają Tyskie z beczki, a w puszce mają np. grolsch.
Na jedzenie nie czeka się długo, a odbiór jest przy barze po włączeniu przywoływacza klienckiego.

Jedzenie to coś pomiędzy tanią stołówką, a dobrymi obiadami domowymi. Czyli szału nie było. Polecałbym zmniejszyć porcje i użyć trochę lepszych składników.

Pozwolę sobie nie zgodzić z opiniami poprzednich komentatorów. Jedzenie dobre, ładnie podane (zamawialiśmy pomidorówkę i pierogi). A przede wszystkim mega dobry system powiadamiania o gotowości zamówienia (plastikowe plakietki z brzęczykiem i diodami). Przy dużym ruchu pozwala to uniknąć nieporozumień oraz zbędnego przepychania się między osobami w kolejce po zamówienie. Co najważniejsze - całe zamówienie podawane jest w jednym momencie. Nie ma kursowania po pięć razy po każde danie każdej osoby z osobna.
Wybrednym smakowo polecam przyjąć skalę ocen, jak dla knajpy na uboczu, nie jak dla ekskluzywnego restauranta z Krupówek po wizycie znanej otyłej miszczyni sztuki kucharskiej ;)

Dania wydawane zimnie, oscypki spalone zimne nie wiem jakim cudem. Po prośbie aby kolejne dania były ciepłe kobieta z kuchni z pretensjami stwierdziła że to moja wina że długo podchodzę po odbiór zamówienia. Brak szacunku dla klienta.

1 zamówienie: zupa. była zima ,poprosiłem o zagrzanie pani zdziwiona, po 1 min wywołano mnie po odbiór ,danie dalej według mnie zimne.
2 zamówienie :oscypek poprosiłem o ciepły, spalony o góry zimny w środku, przy odbiorze po 15 sekundach od momentu w którym zostałem wywołany wyszła, w podeszłym wieku pani z pretensjami ze zadlugo odbieram. Całość dramat ,

Jest ok
- żurek 5/5 - 18zl
- Bigos 4/5 - 17zl
- nuggetsy z frytkami 5/5 - 28zl (duża porcja)

Obok świetnego wyciągu na uboczu, mało ludzi.

O ile stok mogę polecić to niestety zaplecze gastronomiczne polecenia godne nie jest. Szkoda bo kompleks zyskałby na dobrej kuchni. W menu paskudna kiełbasa z patelni czy coś o nazwie kwaśnica co jest gotowaną kapustą kiszoną i tyle, barszcz to solona czerwona woda. Na szczęście na stoku po kilku zjazdach da się zjeść wszystko. Dobra herbata z miodem i imbirem. Miła obsługa. Zupełnie nie do przyjęcia jest fakt, że w obu barach toalety są na stałe zamknięte i trzeba wyjść na zewnątrz :(

Zamówiłem zapiekankę frytki z kurczakiem i pierogi. Tak dobrych pierogów jeszcze nie jedliśmy. Super zapiekanka rozpływała się w ustach a pieczony kurczak delikatnie chrupał w ustach.