Bar MONSUN

Pierogi z borówkami palce lizać 😍 Kotlet schabowy jak domowy . A i na deser coś dostaniemy o ile mamy jeszcze miejsce w brzuszku 😉😂 Obsługa sympatyczna . Polecam każdemu głodnemu 😁

Super miejsce przemiła atmosfera i pyszne jedzenie za nie duże pieniądze. Polecam serdecznie

To jest zwykły bar, na domowo. Nie wiem czego niektórzy oczekują. Ja biorąc pod uwagę założenie miejsca, dałabym 4/5. Pierogi z serem były pyszne. Żeberka fakt, jadłam lepiej przyrządzone, ale i 4 razy droższe, natomiast te były poprawne. Kotlet także nie zgorszy. Zupa całkiem dobra. Ceny przystępne. Jak dla nas, warto zajrzeć i wypróbować.

Dawno nie trafiłem tak słabego miejsca. O ile obsługa na plus, tak niestety dania delikatnie mówiąc nie najwyższych lotów. Żurek z kiełbasą, a raczej z białą parówką przypominał barszcz biały z torebki.Pomidorowa z ryżem przypominała wodę w kolorze czerwonym całkowicie bez smaku, że nie wspomnę o śladowej ilości ryżu. Ziemniaki zimne,które przeleżały w wodzie dłuższy czas. Na plus kotlet mielony chyba najlepsza pozycja z tego co zamówiliśmy.
Nie polecam,bo można się srogo rozczarować. 😕

Chcieliśmy sprawdzić, czy opinie na temat pierogów z borówkami amerykańskimi są właściwe, Nie zawiedliśmy się. Pierogi przepyszne! Smaczne okazały się też pierogi z kaszą gryczaną. Warto spróbować!

Całkiem przypadkowy strzał, a jakże celny. Głodni po zwiedzaniu zamku, postanowiliśmy coś przekąsić. Pierwsze miejsce okazało się niewypałem, ale oto przy parkingu, gdzie zostawiliśmy samochód, natknęliśmy się na ten właśnie bar. Niby niewyględny, ale jedzenie na poziomie więcej niż przyzwoitym. Świeże, smaczne, ceny przystępne. Personel sympatyczny. Śmiało można korzystać.

Oprócz kotletów obiad był pyszny. Świeże surówki, dobre frytki i suchy, cienki kotlet :/ panierki więcej niż mięsa niestety. Za to w porządku ceny. 17/18 zł za danie obiadowe które ledwo mieści się na talerzu

Nie miła obsługa oprócz jednej młodej pani. Cena jak za pełne danie ale porcja jak dla przedszkolaka. Schabowy nie dość że połówka to do tego same żyły polowe z połowy schabowego wyplułem na talerz… tragedia