Brak pełnego aneksu kuchennego to duży minus, tym bardziej będąc z dziećmi (dostępna lodówka, zlewozmywak i kuchenka mikrofalowa) - nie ma gdzie przygotować posiłków. Pojedyńcze łóżka które mieliśmy w pokoju raczej do wymiany. Dywan do wymiany... Gospodyni miła. Można kupić własne smaczne sery. Duży zadbany ogród na plus. Jadalnia również. Sala zabaw do konkretnego odświeżenia choć duży plus za to że jest.
Małgorzata Pluskota2 lata temu
Profesjonalne i świetnie prowadzone warsztaty przez bardzo miłe Panie. Po dowiedzeniu się o tradycji robienia sera w regionie samodzielnie mogliśmy przygotować serki i zabrać je ze sobą do domu :)
Алеся Грушевская2 lata temu
Bardzo piękna okolica, przytulny hotel, wszystko jest jak w domu! Bardzo miła i sympatyczna gospodyni! Udzieliła schronienia biednym ludziom z Ukrainy, bardzo im pomaga, przepysznie karmi! Bardzo dziękujemy Pani Danush!!!
Beata Kurpiewska2 lata temu
W połowie sierpnia byliśmy gośćmi w pensjonacie "u Misia". Gorące serce Gospodyni - Pani Danusi - w połączeniu z domową atmosferą tego miejsca i pyszne jedzenie sprawiły, że odpoczynek należał do bardzo udanych. Spokój, zieleń i muzyka góralska, którą uraczył nas Syn Gospodyni - Darek, czynią to miejsce w dzisiejszym, zwariowanym świecie czymś, za czym się tęskni. Gospodarzom - Bóg zapłać i do zobaczenia!
Kate Moor2 lata temu
Fajna lokalizacja, piekne widoki. Sporo ciekawych tras i trasek w okolicy. Wielki ogrod, nie wiem na ile dostepny dla gosci, pieknie wygladajace sniadania (nie jedlismy ale widzielismy), spory parking przy domu. Stylowo urzadzone i wygodne pokoje.
Duze i stresujace zamieszanie przy rezerwacji i brak cieplej wody pod prysznicem to powod utraty dwoch gwiazdek.
Kasia P2 lata temu
Wraz ze znajomymi spędziliśmy tegorocznego Sylwestra w Agroturystyce u Misia. Obiekt oferuje bardzo dobre produkty własne na śniadania - sery, wędliny, kiełbasy (szkoda, że nie ma do tego wiejskiego chleba). Jeśli chodzi o obiadokolacje, to były bardzo smaczne, domowe, ale jednocześnie niewyszukane.
Z moją oceną imprezy sylwestrowej już nie jest tak różowo. Większość jedzenia była "kupna", łącznie z ciastami. Gospodyni nie zapewniła nawet wody na stołach. Mieliśmy obiecanego pieczonego barana, a przed północą kucharka powiedziała, że nic o tym nie wie. Za jakiś czas przyniosła kwaśnicę, podobno z baraniną :) nikt nie dał się nabrać, że jest to baranina. Obsługa zbierała talerzyki ze stołów, nie donosząc nowych, czystych (chyba ciągle brakowało naczyń). Odnieśliśmy wrażenie, że chyba chcą, abyśmy jak najszybciej skończyli zabawę.
Co do pokoi - trafił nam się duży, 6-osobowy na poddaszu, więc nie jestem w stanie ocenić jak wyglądały inne pokoje. A ten co mieliśmy przypominał skansen z lat 80 (nie znajdziecie jego zdjęć na stronie internetowej). Jestem w stanie zrozumieć, że nie da się zrobić remontu całego obiektu na raz, bo to duże koszty, ale są rzeczy, o które można by zadbać i sprawić, że pobyt będzie przyjemniejszy. Jako przykład mogę podać brudne okna ze zdechłymi muchami albo popękany wieszak na ręczniki w łazience bez połowy haczyków :) Naprawdę można to wymienić za 5 zł. Do tego rozsypująca się kabina prysznicowa. Nie wspomnę już o syfie, który był w szufladach (jakieś stare obierki i torebki od herbaty). W pokojach zimno, grzejniki nie grzały, okna parowały, nie było jak wysuszyć mokrych ręczników.
Inne uwagi: - zapleśniały ekspres do kawy w jadalni, - znikająca mikrofala z jadalni, bo podobno się spaliła :), - gospodyni buszująca po pokojach w poszukiwaniu szklanek, - PLASTER OPATRUNKOWY znaleziony w sałatce jarzynowej na śniadaniu!!!!
Ogólne moje wrażenie jest takie, że właściciele chcą po prostu zarobić, ale za bardzo się nie narobić :) Patrzą tylko, aby zmaksymalizować zysk, a nie na to, aby pozostawić po sobie dobre wrażenie.
Tak czy siak miejsce ma potencjał, bo kuchnia jest smaczna i lokalizacja fajna, ale przed właścicielami jeszcze przede wszystkim zmiana mentalności, aby ludzie chcieli tam wracać.
Paula Derlatka2 lata temu
Rozumiem agroturystyka, ale czystość w pokojach to podstawa , niestety nie licząc mocnego stylu PRL to wszędzie pajęczyny, nieprzyjemny zapach. Kuchnia uboga i czytając poprzednie komentarze faktycznie właścicielka nastawiona głównie na osoby, które wykupiły full serwis, reszta się nie interesuje i traktuje z góry. Byłam tam pierwszy raz i napewno nie wrócę.
SXergio _2 lata temu
Nic wspólnego ze zdjęciami, zamiast kabiny była folia. Po zabukowaniu, pani potrzeba więcej czasu na zmianę pościeli (byliśmy około 19). Na ,,bukingu,, okazało się, że nas tam wcale nie było. Dwie gwiazdki, bo mogliśmy samochód zostawić idąc w góry. Czy polecam? Chyba nie!
Gospodarzom - Bóg zapłać i do zobaczenia!
Duze i stresujace zamieszanie przy rezerwacji i brak cieplej wody pod prysznicem to powod utraty dwoch gwiazdek.
Obiekt oferuje bardzo dobre produkty własne na śniadania - sery, wędliny, kiełbasy (szkoda, że nie ma do tego wiejskiego chleba). Jeśli chodzi o obiadokolacje, to były bardzo smaczne, domowe, ale jednocześnie niewyszukane.
Z moją oceną imprezy sylwestrowej już nie jest tak różowo. Większość jedzenia była "kupna", łącznie z ciastami. Gospodyni nie zapewniła nawet wody na stołach. Mieliśmy obiecanego pieczonego barana, a przed północą kucharka powiedziała, że nic o tym nie wie. Za jakiś czas przyniosła kwaśnicę, podobno z baraniną :) nikt nie dał się nabrać, że jest to baranina. Obsługa zbierała talerzyki ze stołów, nie donosząc nowych, czystych (chyba ciągle brakowało naczyń). Odnieśliśmy wrażenie, że chyba chcą, abyśmy jak najszybciej skończyli zabawę.
Co do pokoi - trafił nam się duży, 6-osobowy na poddaszu, więc nie jestem w stanie ocenić jak wyglądały inne pokoje. A ten co mieliśmy przypominał skansen z lat 80 (nie znajdziecie jego zdjęć na stronie internetowej). Jestem w stanie zrozumieć, że nie da się zrobić remontu całego obiektu na raz, bo to duże koszty, ale są rzeczy, o które można by zadbać i sprawić, że pobyt będzie przyjemniejszy. Jako przykład mogę podać brudne okna ze zdechłymi muchami albo popękany wieszak na ręczniki w łazience bez połowy haczyków :) Naprawdę można to wymienić za 5 zł. Do tego rozsypująca się kabina prysznicowa. Nie wspomnę już o syfie, który był w szufladach (jakieś stare obierki i torebki od herbaty). W pokojach zimno, grzejniki nie grzały, okna parowały, nie było jak wysuszyć mokrych ręczników.
Inne uwagi:
- zapleśniały ekspres do kawy w jadalni,
- znikająca mikrofala z jadalni, bo podobno się spaliła :),
- gospodyni buszująca po pokojach w poszukiwaniu szklanek,
- PLASTER OPATRUNKOWY znaleziony w sałatce jarzynowej na śniadaniu!!!!
Ogólne moje wrażenie jest takie, że właściciele chcą po prostu zarobić, ale za bardzo się nie narobić :) Patrzą tylko, aby zmaksymalizować zysk, a nie na to, aby pozostawić po sobie dobre wrażenie.
Tak czy siak miejsce ma potencjał, bo kuchnia jest smaczna i lokalizacja fajna, ale przed właścicielami jeszcze przede wszystkim zmiana mentalności, aby ludzie chcieli tam wracać.