Kawiarnia PERS w Toruniu

Bardzo nie lubię tego robić, ale niestety muszę. Zrobiłem 3 podejścia pod ten lokal i już wiem, że to nie wypadki przy pracy...
Ktoś kiedyś powiedział "albo się robi ideę, albo bar". I miał rację. W tym przypadku bardzo. Bo o ile pomysł - wolność, tolerancja, sztuka itp. - jest jak najbardziej wskazany, to jednak to miejsce komercyjne - a to podlega innym prawidłom. tym rynkowym.
Raz nie mogłem doczekać się obsłużenia (stojąc oczywiście przy barze) - było więcej "pracowników" niż gości, więc byli w swoim świecie. Potem już jakoś poszło...ale pijąc i jedząc nie spodziewajcie się fajerwerków, niezależnie jak by się co nie nazywało. Drugim razem było tak nie miło, że szybka zmiana lokalu mogła uratować wieczór. Za trzecim razem przez 20 min. (stojąc przy barze) nie doczekałem się obsłużenia, za to podziwiałem dyskursy i "performensy" jakiejś grupki znajomych czy tam działaczy, przy jednoczesnym niezrozumieniu obsługi, gdzie się jest.
Dlaczego zatem 2 gwiazdki? Bo miejsce jest interesujące, galeria, podwórko... Gdyby tam było jeszcze zrozumienie na czym polega prowadzenie lokalu... Było by pierwszorzędnie...

29 Stycznia 2021 miałem nieprzyjemność gościć w PERS-ie. Obsługa niemiła, wręcz gburowata. Wraz z partnerką czuliśmy się jak intruzi, którym łaskawie pan po drugiej stronie lady odpowie na pytanie jakiego typu bułka używana jest do robienia bajgla. Co śmieszniejsze, będąc jedynymi klientami w lokalu zostaliśmy obsłużeni przy pomocy sygnalizatora mimo, że obsługujący miał do nas 2 metry (Bareja). Samo jedzenie i kawa nawet nie średnie, ale przynajmniej dość tanie. Lokal wychłodzony tak, że po 45 minutach wyszliśmy zmarznięci. Aha, lokal stosuje segregację sanitarną gości, co potwierdza załączone zdjęcie. Moja noga więcej tam nie postanie. To najgorszy kulinarny przybytek, który odwiedziłem podczas 4-dniowej wizyty w Toruniu.

Oryginale miejsce z niekonwencjonalnym wystrojem. Kilka sal w starej kamienicy oraz patio. Żywe kolory oraz prace plastyczne na ścianach. Miła obsługa.

JEZU JAKIE TO BYŁO PYSZNE. Byłam w Toruniu na trzech obiadach i dwukrotnie w tym miejscu (bo było tak dobrze, że chciałam zjeść wszystko z menu). Miałam wielką przyjemność zjeść jackfruta z gyrosa w tortilli (łagodnego)-uczta dla kubków smakowych, idealne wyważenie ostrawego, umamicznego jackruita przełamane vege fetą. C U D O. Jadłam również bagietkę wietnamską. Tofu bekon był czymś wspaniałym. Pieczywo było idealnie chrupkie. Wspaniała. Próbowałam również burgera-definitywnie najlepszy w moim życiu, a naprawdę jadłam ich już trochę w swoim wegańskim życiu. Ale uwaga dla tych, którzy nie lubią potraw przypominających mięso, bo smaki oddane były całkowicie. Bardzo mięsny naprawdę. Próbowałam również boczniaka-umarłam z rozkoszy. A te frytki… Frytki będą mi się śnić, naprawdę idealne. Dodatkowo wystrój jest bardzo klimatyczny (i wspaniała idea przyświeca tamtejszej galerii sztuki). Będę każdemu polecać to miejsce i płakać, że mieszkam tak daleko od Torunia.

Moje ulubione miejsce w Toruniu. Gdybym mogła, jadłabym tam codziennie. Super ekipa, pyszna moccha i śniadania, ale nie tylko.

Obsługa pozostawia sporo do życzenia, można się trochę poczuć jak intruz, poza tym czas oczekiwania na dwie kawy i dwa ciasta przy prawie pustym lokalu w okolicach 30 minut, to jednak trochę nieporozumienie. Kawa w dodatku lurowata. Ciasto całkiem smaczne.

Miejsce konieczne do odwiedzenia w Toruniu! Jeżeli ktoś z Was był kiedyś w warszawskiej Młodszej Siostrze, to muszę powiedzieć, że klimat mega podobny.
Miejsce pełne chillu, super klimatu oraz NIESAMOWITEGO jedzenia. W sumie spróbowałyśmy czterech potraw - boczniakowych stripsów, cheesburgera, gyrosa oraz bagiety wietnamskiej. I wszystko przepełnione jest taką ilością smaku, serca i po prostu chęci robienia fajnego jedzenia, że aż chce się jeść więcej i więcej. Bardzo fajny wybór piw (bardzo polecam Bytów, zarówno alkoholowy jak i nie). Wracałabym zdecydowanie częściej jakbym miała bliżej!

Szczerze? Zmieniam recenzje. Dlaczego? Bo zaczelo sie fajnie, pare miesiecy temu, dobre ceny, smaczne rzeczy. A teraz? Juz przed zamknieciem gastro, wybralismy sie ponownie na kawe, ktorej cena na filizance podniosla sie o 2zl.
Dalismy szanse jeszcze burgerom, faktycznie byly przepyszne. Ale zamawialismy je w poniedzialek za 47zl za 2 zestawy. Od wczoraj jakbym chciala zamowic ponownie to plaiclabym 64zl za te same rzeczy. Ja rozumiem, pandemia jest ciezej. Ale klientom tez. Podniesliscie ceny tak, ze w zyciu nie zaplace tyle za warzywa. Chocby najlepiej przyrzadzone na swiecie. Za mniejsza cene mam 2 zestawy z burgerem wolowym.
Smutne. Straciliscie klientow.

Nie polecam placków ziemniaczanych (po węgiersku). O ile gulasz z boczniakami jest poprawny, o tyle placki są stare, zimne i słabe jakościowo. Placki robi się szybko na patelnii.... Jeśli macie serwować z rana czy co gorsza z wczoraj - nie serwujcie.