MB Auto Spa
gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” 41, 04-125 Warszawa, Polska
4.1
8 komentarze
63MV+54 Warszawa, Polska
Zgłoszenie lokalizacji
Reclaim this location
poniedziałek: 8–21
Wtorek: 8–21
Środa: 8–21
Czwartek: 8–21
Piątek: 8–21
Sobota: 8–21
Niedziela: Zamknięty
Wtorek: 8–21
Środa: 8–21
Czwartek: 8–21
Piątek: 8–21
Sobota: 8–21
Niedziela: Zamknięty
Choć termin został ustalony na sam początek dnia pracy (8.00), musiałem odczekać 20 minut na zaczęcie mycia (pan musiał zaliczyć obowiązkową kawkę i papieroska). Choć usługa została wykonana w określonym uprzednio czasie (ok 2 godz.), czyli w tym przypadku do 10.00, to jednak czekanie na rozpoczęcie pracy 20 minut bez powodu, to małe nieporozumienie.
Właściciel miły.
Generalnie wystawiam ocenę bardzo słabą. Zastanawiałem się długo nad nią, jednak za cenę niemal 200 zł rozczarowań było zbyt wiele.
Zęby bolały mnie, gdy widziałem, jak pracownicy opryskując auta płynem czy też pianą aktywną, szorowali przewodem po karoserii (głownie po dachu). Zwyczajnie nie chciało im się zajść od drugiej strony auta i woleli przełożyć przewód nad autem. Szkoda, że szorując po karoserii.
Podczas odkurzania bagażnika rura odkurzacza tarła o zderzak. Czy to problem położyć kawał szmaty albo coś takiego na rant między bagażnikiem a zderzakiem?
Kolejna sprawa to odkurzanie. Ten etap zaczął się nie od "złapania z grubsza" odkurzaczem brudu ze schowka na tunelu środkowym (między siedzeniami), lecz od wydmuchania tego syfu sprężonym powietrzem, czego efektem było rozniesienie kurzu i paprochów po całym aucie. Tragedia...
Kolejna rzecz, to fatalne umycie felg. Pracownik użył do tego, po uprzednim spryskaniu płynem/pianą wyłącznie wody pod ciśnieniem oraz gąbki. Niestety moje felgi nie wszędzie mają gładką powierzchnię i do doczyszczenia zakamarków trzeba używać szczotki. Dodam, że chodzi mi o część czołową/licową felgi.
Po umyciu auto zostało odmuchane sprężonym powietrzem. Efekt marnego przyłożenia się do tej czynności, to ślady zaschniętych kropli wody na obu przednich bocznych szybach, po przejechaniu kilku kilometrów (woda nadal tkwiła w szczelinach pomiędzy karoserią a mocowaniem lusterek oraz w środku samych lusterek).
Na koniec pozostała sprawa uszkodzenia powłoki lakierniczej - zerwania lakieru bezbarwnego na rancie tylnego błotnika. Niestety to zauważyłem dopiero pod domem w pełnym świetle. Tak, wiem, że właściciel odpisze, że to niemożliwe, że jest monitoring itd (tak, jak innemu klientowi), ale ubytek lakieru jest. A co do monitoringu, to dzięki niemu nie da się zweryfikować tak drobnych uszkodzeń, więc po co takimi wymówkami się zasłaniać.
Aby być uczciwym muszę przyznać, że "za rękę" nie złapałem, więc wyłącznie dlatego nie mogę powiedzieć na 100% o winie myjni.
Nie jestem typem człowieka, który obchodzi z lupą auto 2 razy dziennie, ale tego uszkodzenia wcześniej nie widziałem.
Tak, jak wspomniałem, za prawie 200 zł liczyłem na coś więcej.