Historia bardzo ciekawa. Jakub Wyrwa, będąc proboszczem Ryglic, doprowadził m.in. do budowy nowego, murowanego kościoła w czasach II wojny światowej, czyli w 1941 r. Dbał o miejscowość i okoliczną ludność. W momencie, gdy dowiedział się, że Niemcy zaczynają palić rynek w odwecie za akcję partyzantów Batalionu "Barbara". Podobno miał on klęknąć przed dowódcą SS-manów i błagać o to aby nie palili miasta doszczętnie. Niestety spłonęły m.in. zabytkowe XVIII-wieczne domy z podcieniami. Innym znów razem po wiadomości o zamordowaniu w Bistuszowej kapelana AK - ks. Ulatowskiego przez "kata ziemi tuchowskiej" - Karla Oppermana, nakazał przywieźć zwłoki duchownego i pochować je na cmentarzu w Ryglicach w nieoznaczonym grobie. Zostały one przeniesione po wojnie do Tuchowa. Wielkim marzeniem ks. Jakuba Wyrwy było pochowanie go po śmierci przy kościele w Ryglicach. Niestety na to w 1953 r. nie przystały władze komunistyczne. Z wielką czcią pochowano, więc księdza w krypcie kaplicy rodziny Leśniowskich. Dopiero w 50-lecie śmierci, obecny proboszcz - ks. Franciszek Kuczek, postanowił przenieść zwłoki denata do nowego grobowca, który postawiono przy południowej ścianie kościoła pw. św. Katarzyny w Ryglicach.
