Cmentarz Żydowski

Tak zapuszczone i zarośnięte, że nie udało mi się dotrzeć na miejsce. Myślałam, że to niewykoszona łąka i nie zawałam sobie sprawy, że jestem prawie na miejscu. Szkoda, że wcześniej nie przeczytałam opinii o tym miejscu.

Miejsce ciekawe ale mocno zaniedbane. Mimo tego warto zobaczyć.

Tyle zostało z cmentarza żydowskiego w Tykocinie. Prze wyjściu na cmentarz jest tabliczka z kodem QR z informacjami o cmentarzu. Najwięcej macew jest na niewielkim wzniesieniu.

Jak inni wspominało, brak tablic. Trafić jednak łatwo - od synagogi cały czas prosto. Same macewy raczej w niezbyt dobrym stanie.

Wielki smutek, że cmentarz jest w tak opłakanym stanie. Prosiłoby się, żeby władze miasta zadbał o zabezpieczenie tego, co po cmentarzu zostało. Cześć rozgrabiona, część w ziemi... Jak można doprowadzić do takiego stanu i nic z tym nie robić...przecież abstrahując od powagi miejsca to turyści przyjeżdżają tutaj dla zamku, dla starej architektury i żydowskiej kultury...

Smutno patrzeć na tak zaniedbany kirkut....

Cmentarz jest ogrodzony od drogi płotem betonowym, a więc zwierzaki tam nie łażą. Trawa przystrzyżona, widać że ktoś o to dba. Samych macew nie jest za dużo. Brakuje również jakiejś tablicy informacyjnej, bo ciężko trafić na cmentarz.

Aż żal patrzeć jak bardzo zdewastowany jest ten cmentarz. Smutno robi się na myśl, że setki nagrobków zostały stąd zabrane i użyte np. do budowy chlewu przez lokalnych mieszkańców. Obecnie na dużym, ogrodzonym murem placu, spod trawy wystają resztki tej nekropolii, w pierwszym momencie ciężkie do zauważenia, gdy stoimy w bramie cmentarza. Szczególnie jest to smutne patrząc na historię Tykocina, drugiej co wielkości (po krakowskiej) gminie żydowskiej przed IIWW, kiedy to żydowscy mieszkańcy stanowili 50% ogółu populacji miasta. W lecie 1941r Niemcy najpierw wyprowadzili z miasta, wymordowali i zakopali (często żywcem) prawie wszystkich Żydów, a w kolejnych latach wywieźli do obozu także dużą część reszty mieszkańców.