Prawie hektar niczego! Tyle pozostało z nekropolii tak samo licznej, ile znaczącej gminy żydowskiej w Chmielniku. To rozpaczliwie smutne i straszne zarazem...
Znaleźli się jednak ludzie, którzy dla pamięci zbiorowej ocalili miejsce i nie pozwolili odebrać godności pokoleniom tutejszych Żydów polskich, a właściwie Polaków wyznania mojżeszowego. Różnica niby nieznaczna, lecz określenie przynależności narodowej sprawia dla wielu niczym nieusprawiedliwioną trudność.
Po setkach macew nie ma dzisiaj śladu oprócz kilku- może nawet kilkunastu nagrobków oraz symbolicznego lapidarium zbudowanego z destruktów. Niemniej duch miejsca, eteryczny genius loci nie opuszcza zniszczonego kirkutu. Jego obecność w przestrzeni miejskiej jest niezbędna mimo rozwoju urbanistycznego miasteczka, bo będąc domem zmarłych, jest jednocześnie elementem chmielnickiej tożsamości.
O Chmielniku, historii i tradycjach miasteczka dowiedziałem się w 2016 roku od kolegi, którego rodzina pochodząca z okolic nie utraciła pamięci miejsca. Na kanwie relacji i literatury, w tym pozycji opracowanej przez pracownika miejscowego muzeum postanowiłem poznać lokalne judaika, a szczególnie synagogę i kirkut. Czy było warto? Ależ tak! Będąc w okolicach polecam odwiedzić to miejsce, jak również inne zapisane we wspólnej historii Żydów i Polaków.
Znaleźli się jednak ludzie, którzy dla pamięci zbiorowej ocalili miejsce i nie pozwolili odebrać godności pokoleniom tutejszych Żydów polskich, a właściwie Polaków wyznania mojżeszowego. Różnica niby nieznaczna, lecz określenie przynależności narodowej sprawia dla wielu niczym nieusprawiedliwioną trudność.
Po setkach macew nie ma dzisiaj śladu oprócz kilku- może nawet kilkunastu nagrobków oraz symbolicznego lapidarium zbudowanego z destruktów. Niemniej duch miejsca, eteryczny genius loci nie opuszcza zniszczonego kirkutu. Jego obecność w przestrzeni miejskiej jest niezbędna mimo rozwoju urbanistycznego miasteczka, bo będąc domem zmarłych, jest jednocześnie elementem chmielnickiej tożsamości.
O Chmielniku, historii i tradycjach miasteczka dowiedziałem się w 2016 roku od kolegi, którego rodzina pochodząca z okolic nie utraciła pamięci miejsca. Na kanwie relacji i literatury, w tym pozycji opracowanej przez pracownika miejscowego muzeum postanowiłem poznać lokalne judaika, a szczególnie synagogę i kirkut. Czy było warto? Ależ tak! Będąc w okolicach polecam odwiedzić to miejsce, jak również inne zapisane we wspólnej historii Żydów i Polaków.