Zostałam skierowana na badanie USG Doppler żył kończyn dolnych. Niestety badanie się nie odbyło - najprawdopodobniej dlatego, że lekarz miał opóźnienie, a w tym samym czasie do gabinetu wpychał się Pan od serwisu klimatyzacji. Od razu po moim wejściu do gabinetu lekarz lekceważąco stwierdził, że nie potrzebnie tu przyszłam bo skierowanie w moim wieku i przez konsultacje telefoniczna to jakiś absurd i marnuje wyłącznie czas, bo na pewno nic mi nie jest. Dopiero po tym, lekarz na oko spojrzał na nogi i powiedział, że tu nic nie ma i szkoda czasu i pieniędzy na takie badania. Potem łaskawie powiedział, "pokażę tu Pani bo potem pacjenci mówią, że im nic nie pokazałem" - a następnie przycisnął jedynie głowice do pachwiny i pokazał, że żyła się zacisnęła pod wpływem ucisku i to znaczy, że jestem zdrowa - uwierzyłam, bo po to idę do lekarza. Cała wizyta trwała 2-3 minuty. Od innego lekarza dowiedziałam się jak powinno wyglądać prawidłowe USG i ono zdecydowanie NIE polega na przytknięciu raz głowicą. Zgłosiłam ten fakt kierownikowi placówki, który stwierdził, że badanie zostało wykonane i kończy dyskusję oraz cytuję "nie będzie ze mną dalej polemizował na ten temat" oraz "nie wystawiamy skierowań na życzenie"- tak jakby jakiejkolwiek się odbyło.
