Lidl

Gdyby moje zycie zalezało od zjedzenia chałwy greckiej z tygodnia greckiego, to juz bym nie żył. W biały dzień prowadzone są bolszewickie metody pozostawiania palet gdzie tylko popadnie, zebym nie mogl tylko zjesc tego na co mam ochote. Gdy problem z paletami jest rozwiązany, to i tak nie zjem chalwy z tygodnia greckiego bo oczywiscie nie ma wózkow (pewnie pracownicy je chowają zeby rozzłościć polaków). Widać od razu ze to niemiecki sklep. Pozatym zawsze gdy wychodze z lidla to swieci sie czerwone swiatlo na przejsciu i nie zdąze na tramwak a nastepny jest dopiero za 10 minut. Mimo wszystko ten sklep ma swój urok, wole iśc do niego niż do drogiej, antypolskiej avity bo tam sprzedają drogie i nieswieze kurcoki

Sklep dobrze zaopatrzony a obsługa bardzo miła, rzetelna, sprawiedliwa i tak dalej. Jednak jest to sklep w jakiś sposób przeklęty. Będąc wewnątrz człowiek bardzo nie chce tam przebywać, kolejki zawsze długie, klienci jacyś tacy bez życia, a małych wózków zawsze brakuje (nie zależnie od ruchu). Czuć tam obecność diabła. Daje dwie gwiazdki z szacunku dla pracowników i dlatego że miałem tam kiedyś okazję spotkać Stanisława Żółtka.

Przed zrobieniem tu zakupow skonsultuj sie z lekarzem lub farmaceuta taka powinna być informacja na drzwiach wejściowych żeby nie dostać wylewu! Byłam stałym klientem kilka razy w tygodniu. Byłam. Robienie zakupów w tym sklepie to jakaś pomyłka. Wiecej jest pracowników na sklepie rozkładających towar z palet niż klientów. Nie da sie normalnie przechodzić alejkami niektóre są wogole niedostepne bo wszedzie stoja palety z towarem. Pracownicy toruja wszystkie alejki wózkami widłowymi i paletami towaru. Takie rzeczy powinniście robi w nocy. Zero szacunku do klientów.

Lidl jak każdy problem jest rano kiedy to otwarte są tylko o kasy samoobsługowe a obsługa się tłumaczy że nie ma pracowników żeby byli na kasach niestety starsze osoby nie umieją się obsługiwać nimi i blokują kolejkę a pani się tłumaczy że jest sobota i każdy chce mieć wolne a lidl dąży do tego żeby być otwarty nawet w niedzielę to jeśli ktoś chce mieć wolne weekendy to może powinien zmienić pracę? Drugi problem to jest to że godzina 7:00 a palety są wszędzie rozstawione z towarem i blokują alejki nie można się dostać do produktów może jeśli lidl ma taki problem to niech zatrudni dodatkowo na 1/4 etatu pracowników myślę napewno będą zainteresowane jakieś osoby. Napewno to nie jest miejsce żeby wejść wziąć co potrzeba i szybko wyjść.

To co pracownicy zrobili w Wigilię 24 grudnia 2022 roku jest niewyobrażalne i niedopuszczalne, sklep miał być otwarty do 13 a o godz 12.53 nie można było wejść do sklepu, co chwilę (raz za razem) przez megafony był puszczany komunikat „proszę natychmiast opuścić sklep” jakby to był jakiś nalot bombowy, jakaś pani w histerii krzyczała aby wychodzić ze sklepu, mało brakowało aby się rzucała na ludzi bo szli w kierunku przeciwnym niż kasa…(po ubraniu widać było że to pracownik sklepu z długimi kręconymi rozpuszczonym czarnymi włosami- można sprawdzić na kamerach co tam się działo). Wszystko miało miejsce przed godz 13 i chwilkę po 13, nie można było dokończyć zakupów, personel wg mnie i innych klientów przebywających w sklepie zachowywał się skandalicznie, powinny być wyciągnięte wnioski odnośnie ich zachowania.. Nigdy więcej nie pójdę do tego sklepu!

Mam łzy w oczach. W sklepie brakuje podstawowych artykułów, kolejki odbierają chęci do życia i zakupów. Po kilku zderzeniach z klientami i wykonaniu skomplikowanych manewrów w celu ominięcia palet, kiedy myśli się że już po wszystkim i nareszcie opuści się to przeklęte miejsce, to nic bardziej mylnego. Na zewnątrz dwóch ochroniarzy czeka tylko, aby oskarżyć o kradzież biedną studentkę. Trauma do końca życia, nie wrócę tu nigdy.

Wszędzie palety, nie ma możliwości przejścia w niektórych alejkach. Do tego wylany olej na podłodze zalany jakaś wodą, że niby posprzątane. Nie ma żadnego oznakowania, że ślisko można się w sumie z łatwością połamać. Do tego zrobili nowe kasy automatyczne po czym obsługuje je jedna osoba i w jednym momencie nie działa połowa bo nie jest w stanie nadążyć z obsługą. Oczywiście do tego wieczny brak wózków przy wejściu. Ogólnie poziom zarządzania ta placówka przez MANGERA jest zerowy...

Kiedyś kolejki nawet jeśli były to szybko poruszały się do przodu, aktualnie to jakaś tragedia.
Dodano więcej kas samoobsługowych które potrzebują 15s na skasowanie jednego produktu. Mrożone zakupy pod koniec są już w połowie rozmrożone.
Dodatkowo coraz częściej przejścia zagrodzone paletami.
Plus za zmianę lodówek z mięsem.
Pierwszy raz lidl stał się bardziej męczący od biedronki :(