Nie polecam. Kuchnia szpitalna, w domkach czysto ale zimno i wilgotno. Czysty PRL. Jedyny plus to położenie blisko plaży.
Agnieszka O.Rudzińska2 lata temu
Świetne miejsce do odpoczynku z dala od głośnych kurortów, doskonała lokalizacja, blisko do morza, domki dobrze rozlokowane - nie zaglądasz sąsiadowi w okna, w lesie sosnowym. Standard jak za czasów wyjazdów kolonijnych w PRL ale czysto, schludnie i na głowę nie kapie, śpi się dobrze, a i tak głównie przebywa się na dworzu. Wyżywienie smaczne, kuchnia domowa. Będziemy wracali :)
Natalia Kierzkowska2 lata temu
Na plus cena, położenie w lesie, odległość od morza i obiady. Na minus miejsca parkingowe nie dla gości ośrodka tuż przy domkach (miał być las po wyjściu z domku a był parking.. ), słabiutki plac zabaw, ogólny stan domku (stare meble i pościel, niewygodne materace, zimno w nocy przy temp. na zewnątrz ok 15'C, ale CZYSTO!)
Michal Dragun2 lata temu
Blisko do plaży około 300m to duży plus . Domki typowy PRL mogłoby być lepiej za to obiady bardzo pyszne nie wyszukane ale smaczne śniadanie również warte swojej ceny . Cena przystępna ośrodek położony w lesie ogólnie jest ok dla rodziny z dziećmi super. W ośrodku cisza i spokój pół na pół emeryci i rodziny z dziećmi.
Marta Tomesz2 lata temu
Ośrodek Jantar same plusy mieści się przy samym morzu, obsługa przemiła ,przyjeżdżamy co roku od 10 lat. Wspaniała kuchnia - domowe jedzenie smakowało nam jak i dzieciom. Miejsce ciche, klimatyczne dla rodzin z dziećmi jak i osób starszych. Z roku na rok widać ulepszenia w domkach. Serdecznie polecam.
мaтezzιĸ2 lata temu
Witam nie polecam tego miejsca. Został zarezerwowany domek 2 osobowy i po przyjeździe na miejsce okazało się że ten domek jest już zajęty przez kogoś innego. Pani siedzącą przy stołówce zrobiła nas w balona i cała trasa poszła na marne. 👎👎👎
Małgorzata Goździuk2 lata temu
Dzielimy się naszymi wrażeniami z pobytu w OW Jantar w Sztutowie. Szukaliśmy noclegu na spontaniczny, kilkudniowy urlop. Chcieliśmy zakwaterować się koło 18-19, jednak Pani stwierdziła, że to nie jest hotel i oni kwaterują tylko do 17. Pomyślałam – no Ok, taką mają politykę, jednak to był dopiero początek osobliwości. Przyjechaliśmy kolejnego dnia i zaczęła się przygoda. Samo zakwaterowanie trwało około 2godziny. Pani zapomniała powiedzieć, że nie można płacić kartą, więc musieliśmy iść do bankomatu, który mieści się około 2,6km od Ośrodka. Zakwaterowanie trwało tak długo, przede wszystkim przez gadulstwo Pani właścicielki, która każdemu klientowi opowiada historię swojego życia oraz o problemach dnia codziennego (mało pracowników, mają takie same imiona, goście mają takie same imiona itd.) Niektórym to może pasuje, ja jednak przyjeżdżając nad morzę, chcę jak najszybciej iść na plażę. Przy zwróceniu Pani uwagi na to, że zakwaterowanie trwa za długo, usłyszeliśmy, że Pani bardzo żałuje, że zgodziła się nas przyjąć na 4dni. Na uwagę, że za drzwiami stoi grupa ludzi czekających na zakwaterowanie odpowiedziała, że oni są młodzi i mogą czekać, bo „ona im pozwoliła rozłożyć namiot na terenie ośrodka” (oczywiście nie za darmo). Po kolejnych kilku minutach w końcu udało nam się otrzymać klucze do pokoju. Tutaj kolejna niespodzianka – brak pościeli i papieru toaletowego. Po telefonie rzeczy zostały doniesione. Zakwaterowani zostaliśmy na parterze ale przez wszechobecną wilgoć czuliśmy się jak w piwnicy, nie pomagało nawet otwarcie okien. Czystość w pokoju była zadowalająca – pająki w lesie to rzecz normalna. Wystrój pokoju jak i całego ośrodka to czysty PRL (fajne dla sympatyków minionej epoki, ale nieadekwatny do ceny i obecnych standardów). Posiłki (30zł za serwowane na śniadanie na przemian jajecznicę i parówkową to cena zdecydowanie za wysoka!) spożywa się pod bacznym okiem właścicielki, której biuro mieści się za przeszklonymi drzwiami. Wszystkie mankamenty (w tym obsługa terminala płatniczego) właścicielka tłumaczy brakiem Internetu. Z Internetem rzeczywiście jest duży problem, jednak w innych lokalach, również tych na samej plaży, poradzono sobie i można płacić kartą. Podsumowując, uważamy, że Ośrodek ma bardzo duży potencjał. Przy odrobinie chęci i wkładu mógłby być super miejscem do wypoczynku. Jego bezsprzecznym atutem jest położenie, ok. 100m od plaży. Ten fakt napędza klientów i zyski, co jednak nie motywuje nikogo do rozwoju Ośrodka. Największym minusem jest zaniedbanie. Miejsce to jest specyficzne, wielu się podoba, o czym może świadczyć ilość gości. Przebywając w tym Ośrodku przypomniały nam się sceny z filmów Barei, jednak to co śmieszy w telewizji, w życiu aż tak śmieszne nie jest. Fanom tej epoki „polecamy”, my tam jednak nie wrócimy.
Adam Poholski2 lata temu
Reklama głosi że do plaży jest 100 m i faktycznie już po 400 m można cieszyć się morzem. Nie wykupujcie śniadań ani kolacji. Monotonia i mikroporcje: na osobę 2 plasterki pomidora, 2 plastry sera, o miseczki do mleka, o mleko, o płatki trzeba się łaskawie dopytać bo kiedy jest śniadanie obsługa kuchni..... spożywa posiłek. Obiady są akceptowalne (ale przyprawić trzeba samodzielnie). Domki jak na swoje lata zadbane.
Standard jak za czasów wyjazdów kolonijnych w PRL ale czysto, schludnie i na głowę nie kapie, śpi się dobrze, a i tak głównie przebywa się na dworzu.
Wyżywienie smaczne, kuchnia domowa.
Będziemy wracali :)
Pani siedzącą przy stołówce zrobiła nas w balona i cała trasa poszła na marne. 👎👎👎
Szukaliśmy noclegu na spontaniczny, kilkudniowy urlop. Chcieliśmy zakwaterować się koło 18-19, jednak Pani stwierdziła, że to nie jest hotel i oni kwaterują tylko do 17. Pomyślałam – no Ok, taką mają politykę, jednak to był dopiero początek osobliwości.
Przyjechaliśmy kolejnego dnia i zaczęła się przygoda. Samo zakwaterowanie trwało około 2godziny. Pani zapomniała powiedzieć, że nie można płacić kartą, więc musieliśmy iść do bankomatu, który mieści się około 2,6km od Ośrodka.
Zakwaterowanie trwało tak długo, przede wszystkim przez gadulstwo Pani właścicielki, która każdemu klientowi opowiada historię swojego życia oraz o problemach dnia codziennego (mało pracowników, mają takie same imiona, goście mają takie same imiona itd.) Niektórym to może pasuje, ja jednak przyjeżdżając nad morzę, chcę jak najszybciej iść na plażę. Przy zwróceniu Pani uwagi na to, że zakwaterowanie trwa za długo, usłyszeliśmy, że Pani bardzo żałuje, że zgodziła się nas przyjąć na 4dni. Na uwagę, że za drzwiami stoi grupa ludzi czekających na zakwaterowanie odpowiedziała, że oni są młodzi i mogą czekać, bo „ona im pozwoliła rozłożyć namiot na terenie ośrodka” (oczywiście nie za darmo).
Po kolejnych kilku minutach w końcu udało nam się otrzymać klucze do pokoju. Tutaj kolejna niespodzianka – brak pościeli i papieru toaletowego. Po telefonie rzeczy zostały doniesione. Zakwaterowani zostaliśmy na parterze ale przez wszechobecną wilgoć czuliśmy się jak w piwnicy, nie pomagało nawet otwarcie okien. Czystość w pokoju była zadowalająca – pająki w lesie to rzecz normalna.
Wystrój pokoju jak i całego ośrodka to czysty PRL (fajne dla sympatyków minionej epoki, ale nieadekwatny do ceny i obecnych standardów). Posiłki (30zł za serwowane na śniadanie na przemian jajecznicę i parówkową to cena zdecydowanie za wysoka!) spożywa się pod bacznym okiem właścicielki, której biuro mieści się za przeszklonymi drzwiami.
Wszystkie mankamenty (w tym obsługa terminala płatniczego) właścicielka tłumaczy brakiem Internetu. Z Internetem rzeczywiście jest duży problem, jednak w innych lokalach, również tych na samej plaży, poradzono sobie i można płacić kartą.
Podsumowując, uważamy, że Ośrodek ma bardzo duży potencjał. Przy odrobinie chęci i wkładu mógłby być super miejscem do wypoczynku. Jego bezsprzecznym atutem jest położenie, ok. 100m od plaży. Ten fakt napędza klientów i zyski, co jednak nie motywuje nikogo do rozwoju Ośrodka. Największym minusem jest zaniedbanie. Miejsce to jest specyficzne, wielu się podoba, o czym może świadczyć ilość gości.
Przebywając w tym Ośrodku przypomniały nam się sceny z filmów Barei, jednak to co śmieszy w telewizji, w życiu aż tak śmieszne nie jest. Fanom tej epoki „polecamy”, my tam jednak nie wrócimy.
Nie wykupujcie śniadań ani kolacji. Monotonia i mikroporcje: na osobę 2 plasterki pomidora, 2 plastry sera, o miseczki do mleka, o mleko, o płatki trzeba się łaskawie dopytać bo kiedy jest śniadanie obsługa kuchni..... spożywa posiłek. Obiady są akceptowalne (ale przyprawić trzeba samodzielnie).
Domki jak na swoje lata zadbane.