Parafia św. Bartłomieja w Koniakowie

Ktoś powie, że jestem stronnicza,bo mam rodzinę w Koniakowie ale..to wrażenie, którego doświadczam każdorazowo odwiedzając ten kościół nie da się porównać z niczym innym. Mam na myśli udział we mszy świętej z udziałem lokalnej społeczności. Śpiewy wiernych przy akompaniamencie organisty to nie jedna zwrotka ale trzy lub cztery a pieśni podczas mszy jest co najmniej sześć. Tego nie spotyka się na taką skalę w innych kościołach a na pewno nie ...we wrocławskich, skąd pochodzę. Sam wystrój kościoła pokazuje z jakim pietyzmem mieszkańcy traktują swoją świątynię, oddając jej swoje talenty ( okna, drewniane detale, piękne wykończenia ławek, koronki zatopione w okiennych szybach). Zdjęcia to oddają ale warto to zobaczyć z bliska. Gorąco namawiam!

Kościół widoczny z daleka. Z tyłu duży parking. Po wejściu do świątyni oh i ah PIĘKNIE. Kościelny zaświecił nam światło aby lepiej było widoczne mistrzostwo budowniczych i tych co dbają o kościół. DZIĘKI. Sama geneza powstania i budowy, jak to zamiast kaplicy wybudowano kościół jest bardzo ciekawa. Budowa świątyni odbywała się w trudnych warunkach, została ukończona w 1901 roku po około 10 latach budowy. Trafiliśmy na ślub z góralską orkiestrą, wszystkiego dobrego dla młodych.

ładne miejsce, cieszę się że świątynia była otwarta.

Parafia Super...W środku nie byłem...ale mur od strony Cmentarza wysoki z półtorej metra będzie i otynkowany. Wpadłem tam w umówione miejsce po żonę i urządziłem sobie pogawędkę przez Radiostacje krótkofalarską...Dodam z dumą , że moje dwu metrowe anteny jednak wyszły ponad okalający cmentarz mur.Ogólnie super tylko obok postawiłbym Burger Kinga , żeby młodzi nie musieli za długo kombinować- gdzie tu iść w niedzielę 🤣🤣🤣

Ciekawe miejsce z historią i można się pomodlić o każdej porze dnia.

Murowany kościół z przełomu XIX i XX w. zbudowany został dzięki finansowemu wsparciu kardynała Jerzego Koopa, arcyksięcia Albrechta, a także cesarza Franciszka Józefa I. Poświęcenie świątyni nastąpiło 2 września 1901 r. W roku 1956 kościół rozbudowano. Wewnątrz zwracają uwagę płaskorzeźbione stacje drogi krzyżowej autorstwa ludowego artysty z Koniakowa Rupienki – Franciszka Wojarskiego. W nawach bocznych wiszą dwa obrazy, przedstawiające Wesele w Kanie Galilejskiej oraz połów ryb w jeziorze Genezaret, pędzla Jana Czarneckiego z Katowic.
Drewniany strop, surowy i piękny w swojej prostocie, ozdobiono motywami haftu istebniańskiego, zaś w samym szczycie ołtarza głównego znajduje się obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, pędzla Jana Wałacha.
Warto zwrócić uwagę na pięknie sklepioną kaplicę (po lewej stronie przedsionka). Znajduje się w niej kamienna mensa, nad którą zobaczymy płaskorzeźbę przedstawiająca scenę objawienia się Matki Bożej w Fatimie.

Potężny śpiew ludu, aż serce rośnie. Znakomity organista, prawdziwy mistrz w swoim fachu. Liturgia bez pośpiechu, godnie! Tak trzymać!

Pobieranie pieniędzy przy obrazie? Przy przyjmowaniu obrazu nic takiego nie miało miejsca i bardzo cieszę się, że Proboszcz jest osądzany tutaj tylko o to, że wyprasza ludzi z GŁOŚNYMI dziećmi z kościoła. Ale o tym co on dla parafii zrobił, to już nikt nie wspomni, i tutaj jest diabeł pogrzebany. A oświetlenie? Dbanie o parking? Nagłośnienie w kaplicy? Nowe lampy? Wymiany okien? Ludzie myślą, że łatwo jest po prostu takie coś załatwić, zapłacić i ustalić termin tak, by nie przeszkadzało to w żadnych mszach i pogrzebach?
Fakt faktem, Proboszcz był stricte do bólu, ale gdy go już brak to wszyscy narzekaj, że już nie ma tego "porządku" bo czegoś brakuje... a raczej kogoś ;)