KRÓLU mój - w Twej dłoni był los - żywot człowieka Tobie poddanego, tak wielu jakże i tylko jednego. Być Królem to nie tylko powaga tronu, nawet że nie korony i nie berła w dłoni, to są tylko symbole tytułu nadanego, Królem być to rozwaga w słowie, w decyzji co podjąć ją trzeba, czynem gdy mocno za słowem podanym stanąć wypada bowiem dla tego czynu czyn ten to powaga. Tronem - jest zaufanie przez lud Królowi dane, koroną - jest gdy Król do ludu przynależy, berło - to wiara ludu gdy ten mu żywot swój zawierzy. TEN czas jest ludu do Króla zaufanie, gdy ten pierwszy za tym drugim stanie bez mienia nadanego i stanie i stać będzie gotowy do czynu i zadania mu powierzonego. Król bo prawy, lud bo prawny do czynu tego. Tamtym czasem tak było teraz jest nieco inaczej, bowiem miast Króla jest państwowa struktura, tronu jednego nie ma i lud rozproszony teraz niezrzeszony. Jest tak jakby Namiestnik wybrany, lecz jest też tak jakby poddanym, ludowi i Radzie która ciut niżej jest w tejże strukturze i jest w stałej liczebności taka - co na polu bitewnym było w liczbie wojaka tj. wojska co w bitwie stało i dla Królestwa Polski czynny udział w bitwie brało. Chociaż ta liczebności też także wojuje słowem dość dosadnym czasem zbyt przesadnym, też i krzykiem przemówienie drugiemu rujnuje. A może to jest nowa moda co nastała, że miast jednej osoby w jednej przemowie wypowiada się naraz liczebność cała. A jak na polu bitewnym wszyscy by do boju weszli naraz, to ta bitwa by króciutko trwała. Tak i teraz w tym urzędu majestacie po cóż jest ta liczebność na etacie, skoro jedno przemówienie jest w 460 osób słowie, to jedno słowo i już po przemowie.
Być Królem to nie tylko powaga tronu, nawet że nie korony i nie berła w dłoni, to są tylko symbole tytułu nadanego, Królem być to rozwaga w słowie, w decyzji co podjąć ją trzeba, czynem gdy mocno za słowem podanym stanąć wypada bowiem dla tego czynu czyn ten to powaga.
Tronem - jest zaufanie przez lud Królowi dane, koroną - jest gdy Król do ludu przynależy, berło - to wiara ludu gdy ten mu żywot swój zawierzy.
TEN czas jest ludu do Króla zaufanie, gdy ten pierwszy za tym drugim stanie bez mienia nadanego i stanie i stać będzie gotowy do czynu i zadania mu powierzonego. Król bo prawy, lud bo prawny do czynu tego.
Tamtym czasem tak było teraz jest nieco inaczej, bowiem miast Króla jest państwowa struktura, tronu jednego nie ma i lud rozproszony teraz niezrzeszony. Jest tak jakby Namiestnik wybrany, lecz jest też tak jakby poddanym, ludowi i Radzie która ciut niżej jest w tejże strukturze i jest w stałej liczebności taka - co na polu bitewnym było w liczbie wojaka tj. wojska co w bitwie stało i dla Królestwa Polski czynny udział w bitwie brało.
Chociaż ta liczebności też także wojuje słowem dość dosadnym czasem zbyt przesadnym, też i krzykiem przemówienie drugiemu rujnuje.
A może to jest nowa moda co nastała, że miast jednej osoby w jednej przemowie wypowiada się naraz liczebność cała.
A jak na polu bitewnym wszyscy by do boju weszli naraz, to ta bitwa by króciutko trwała.
Tak i teraz w tym urzędu majestacie po cóż jest ta liczebność na etacie, skoro jedno przemówienie jest w 460 osób słowie, to jedno słowo i już po przemowie.