Najgorszy warsztat w jakim było moje auto. Naprawa importowanego auta powypadkowego, uderzenie w tył. Założony zły zderzak, bez pdc (żeby to ukryć elektryk odkodował czujniki, bo wyskakiwał błąd), brak jednego ślizgu, nowe lampy założone bez uszczelek przelotowych - woda leci do bagażnika, lampy i emblematy podklejone na silikonie, kitu miejscami po 1800um! I teraz hit: ściana tylna została wycięta, wyklepana i wspawana (wygląda jakby to robiło dziecko). Poza tym kwestie estetyczne: niedoprostowana rura wydechowa, zamalowana ptasia kupa na pokrywie bagażnika i hologramy na całej masce po "polerce". Dodam, że wcale nie było tanio i nie miało być "po taniości". Rzecz miała miejsce rok temu, jakoś się z tym pogodziłem, ale dzisiaj na myjni zszedł mi klar z całego błotnika i to przelało czarę goryczy. Przestrzegam wszystkich przed tym patałachem. A Pan, Panie Mariuszu, jak Pan zmieni zdanie i poczuje się do odpowiedzialności to zapraszam do Tychów, przy okazji pokażę Panu prawdziwy warsztat blacharsko-lakierniczy.
POLECAM.