Muzeum Lotnictwa Polskiego

Muzeum, które od dawna chciałem zobaczyć ale nigdy dotychczas, nie miałem sposobności. Ulokowane na terenie niegdysiejszego lotniska wojskowego w Rakowicach-Czyżynach, sprawia wrażenie przestrzenią i parkowo-leśnym otoczeniem. Nie podzielam zachwytu niektórych znawców architektury co do stosunkowo nowego budynku obiektu. Nie kwestionuje jego funkcjonalności ale śmigło, które miało być inspiracją dla projektantów, jeśli w ogóle, to jest zauważalne z lotu ptaka. Moim pierwszym skojarzeniem był ..."Wilczy Szaniec". Szara, masywna i ciężka betonowa bryła, nijak się ma do lotnictwa. To jednak moja, subiektywna opinia. Ekspozycja jest bardzo bogata i dla miłośników awiacji warta zdarcia butów. Oprócz budynku głównego jest kilka obszernych hangarów i podzielona na segmenty ekspozycja w plenerze. W upalne dni warto zabrać ze sobą wodę i coś, czym można osłonić się od słońca. W dżdżyste dni przyda się parasol. Ekspozycja w hangarach jest ciasnawa ale trudno się dziwić, zważywszy gabaryty eksponatów. Nowoczesne trendy muzealnicze reprezentuje symulator lotu, stanowisko strzelca pokładowego i kilka innych drobiazgów. Podczas mojej wizyty, nieliczne samoloty z otwartym wnętrzem były ...zamknięte. Trochę szkoda. Najgorsze wrażenie robią samoloty ustawione na zewnątrz, które wyglądają na porzucone. Zbrązowiała od słońca osłony kokpitów, podarte poszycia skrzydeł, ginące w ziemi koła, sprawiają dosyć przykre wrażenie. Brak tu pomysłu na aranżację jest aż nadto widoczny. Nie mniej jednak warto wybrać się do tego muzeum, ponieważ jest to kawał historii marzenia ludzi o lataniu. Dla mnie, najciekawszą częścią ekspozycji jest sala w budynku głównym, gzie pokazane są konstrukcje sklecone w bloku, garażu czy piwnicy. Przejawy talentu inżynierskiego, konstruktorskiego i pasji lotniczej. Szczerze polecam!

Muzeum, czy można to tak nazwać? Na pewno dużo eksponatów, jednak większość zarośnięta z fatalnym stanie poszycia oraz systemu jezdnego, ze względu ma ich miejsce pobytu- na polu. W środku eksponaty cieknące olejem, obsługa niemiła, osobom, które pomogły muzeum i załatwiły cześć niespotykaną (za darmo) nie mogły z bliska zobaczyć jak owa cześć wyglada po zamontowaniu, gdyż niemili Panowie zakazali bliższego podejścia do koła, które specjalnie zgodnie z oryginałem zrobiono dla muzeum. Wejścia do niektórych otwartych samolotów zamknięte pomimo tego iż są oznaczone jako takie z możliwością zobaczenia wewnątrz, oryginalny zabytkowy symulator do szkolenia pilotów rozwalony i wypełniony nowoczesna elektroniką, która w dodatku nie działa. Mogli się postarać troszkę.

Muzeum to zlokalizowane jest na terenie dawnego lotniska Rakowice-Czyżyny. Powstało w 1964 r. Muzeum posiada ponad 200 statków powietrznych.
W muzeum byliśmy w ramach Festiwalu Smaku. Sam festiwal był bardzo słabo zorganizowany, który nie wykorzystał całego potencjału przestrzeni. Samo muzeum nie wywarło na nas dużego wrażenia. Eksponaty znajdują się w różnych miejscach, a samo spacerowanie jest bez większego ładu i składu- szkoda ze nie ma wyznaczonej jakiejś ścieżki, która by prezentowała po kolei, w sposób tematyczny/historyczny/czasowy kolejne samoloty. Automat z kolekcjonerskimi monetami był niestety nieczynny, a sklepik z pamiątkami zawiera okrojony asortyment, który mało co zainteresował. W środku znajduje się automat z kawą- dobry shake karmelowy.

Bardzo ciekawe muzeum. Samolotów jest masa, od maleńkich modeli po ogromnego tupolewa. Na zwiedzanie trzeba zarezerwować sobie minimum 2 godziny. Optymalnie, by przystanąć przy każdym eksponacie lepiej mieć zarezerwowane całe popołudnie. Najlepiej wybrać się tam przy ładnej pogodzie, ponieważ większa część muzeum znajduje się na zewnątrz. Cztery gwiazdki dlatego, że parking przed muzeum jest maleńki i trzeba naprawdę się nagimnastykować by znaleźć miejsce. Drugi problem to brak przewijaków dla dzieci w toaletach. Zdziwiło mnie to w tak ogromnym i nowoczesnym muzeum. Ale ogólnie polecam.

Bardzo fajne miejsce na zwiedzanie. Zarówno dla dorosłych, jak i z dziećmi.

Szczególnie, gdy na Starym Mieście tłumy.

Zaliczyłem trzeci raz w ostatnich 10 latach i za każdym razem jest inaczej. To oznacza, że muzeum żyje.

Bawią mnie opinie o eksponatach wystawionych na zewnątrz - najwyraźniej osoby je wystawiające:
a) nie mają pojęcia o kosztach utrzymania egzemplarzy w stanie idealnym
b) nie były w innych muzeach lotnictwa...

Szeroki przekrój modeli - to jest najfajniejsze. Pierwszy raz na żywo zobaczyłem Harriera. Myślałem, że jest większy.

Sporo modeli polskiej "amatorskiej" myśli technicznej - szacun dla ludzi, którzy to wymyślili i tym latali.

Bardzo fajne muzeum. Polecam fanom lotnictwa. Ostatni raz byłem w 2016 roku i sporo się zmieniło. Hangar główny, w którym były zebrane różne samoloty tak po prostu pod dachem, bez jakiejkolwiek myśli przewodniej, został przerobiony na ekspozycję tematyczną otwartą w 2021 roku.
Powstał również budynek z tematyką Wielkiej Wojny oraz hangar z motywem Zimnej Wojny.
Zgodzę się, że maszyny które znajdują się na zewnątrz są w kiepskim stanie i niszczeją, ale ich ilość nie pozwala na zmieszczenie wszystkich pod dachem, ale te bardziej unikatowe i wartościowe trafiły do hangaru głównego, widziałem je ostatnim razem na zewnątrz. :)
Aleja MiGów bardzo fajna, bo można prześledzić ewolucje odrzutowców bojowych ZSRR.

Idealne miejsce na wypad z dziećmi lub rodziną. Byliśmy tutaj już co najmniej trzy lub cztery razy, a ostatnie udało się trafić na darmowy wstęp:-). Świetne ekspozycję w hangarach, które trzeba zobaczyć! Na samej płycie muzeum dużo wartościowych perełek z historią. Na pewno miejsce spodoba się osobom, które są zainteresowane lotnictwem. W weekendy można spodziewać się dużego ruchu i wówczas jest problem z zaparkowaniem. Na duży plus, darmowy parking!

Świetne muzeum. Dużo eksponatów z różnych okresów lotnictwa. Interaktywne stanowiska w których można wczuć się w pilota. Tata i dzieci zadowolone po raz drugi. Ceny biletów przyzwoite. Dzieci do lat 7 bezpłatnie a we wtorki wszyscy wstęp wolny. Szkoda, że sklepik z pamiątkami nieczynny. Moja 3 wizyta, druga z moimi dziećmi. Wszyscy zadowoloni i na pewno jeszcze wrócimy nie raz.