HEX Club

Przed wejściem trzy surykatki (dwa ochraniacze i białogłowa z zadartym nosem) odpowiedzialne chyba za zniechęcanie wchodzących bo spojrzenia mieli jakby chcieli nas wystraszyć a nie przywitać u siebie w klubie. Nie zostałem wpuszczony w noc sylwestrową pomimo zakupionego biletu. Powodem był mój t-shirt a nie koszula o czym przy zakupie biletów mnie nie poinformowano. Na szczęście oddali kasę za wejście ale niesmak pozostał także więcej tam nie pójdę i odradzam każdemu. Być może nowy właściciel klubu zadba żeby door managment mu biznesu nie demontował. Ale na ten moment możecie sprzedawać piwo studentom ale w koszulach bo lokal na poziomie.

Ochrona przy wejściu - totalny brak kultury i traktowanie ludzi jako gorszy sort, wymóg okazania legitymacji studenckiej przy wejściu, mimo, iż na wydarzeniu na stronie internetowej wyraźnie określono, że nie jest to impreza „dla studentów” i nie ma takiego wymogu, jest to impreza otwarta. Po zapytaniu czy można porozmawiać z przełożonym, czy tez menadżerem lokalu, zostało mi przekazane, że nie ma takiej opcji, po czym wyśmiano i powiedziano, że pewnie śpi. Panowie przy wejściu nie pierwszy raz i na pewno nie ostatni narażają właściciela na niekorzystne opinie o klubie, co widać tez w innych komentarzach. Chamstwo, arogancja, brak kultury i patologiczne zachowanie, tyle bym powiedział jeżeli chodzi o personel od selekcji. Totalnie nie polecam.

Klub który wpuszcza ludzi w weekend od 21 lat, a hostessy które „promują”klub i są jego „ozdobą” to małolatki 18 letnie z ciekawymi historiami . Muzyka słaba, od paru lat grane to samo, czasem przeplatanie nowych hitów. Obsługa nie miła, kelnerki chyba bez doświadczenia, w toaletach brudno.
Byłam pare razy bo chciałam dać szanse ale się nie da

Ochrona mocno sfokusowana na eskalowaniu niebezpiecznych sytuacji. Do osobników widocznie wystrzelonych i szukających dymu nie podchodzą (bo przecież koledzy), a do ludzi, którzy przychodzą się po prostu pobawić - wieczny problem. Gdyby mięśnie rosły od ciągłego napinania ich przed wchodzącymi do klubu kobietami, goście mieliby już po 15 metrów.

Byłem świadkiem jak na wejściu ochroniarz daje w pysk losowemu człowiekowi który podchodzi pod klub, przy czym pozostałe osoby w kolejce prawie oberwały rykoszetem. Mężczyzna stojący przy kasie z biletami za TRZECIM razem po wejściu za okazaniem zakupionej opaski zaczął rzucać losowymi, żałosnymi obelgami bez powodu, ani żadnej wcześniejszej interakcji.

Ochrona to dyskotekowa komedia z lat 90. Chłopiec ciskał się o to, że mam założoną kurtkę. Najwyraźniej 2 zł bonusu z szatni jest warte więcej niż wejściówka, kilka stów w barze i szacunek do klienta :) Dziękuję za przywołanie wspomnień z młodości, ale pozostawiam jedną gwiazdkę i nie polecam.

Pyszne drinki w spoko cenie, fajna obsługa, świetna muzyka. Czego chcieć więcej od klubu? Oczywiście plus za nazwę i symbolikę. Bardzo fajnie się u Was bawiłam.

Słaby klub. Rezerwacja wcale nie oznaczona na stolikach każdy może sobie usiąść bez zbędnych ceregieli. Znajomi ochroniarzy mogą więcej.