Ronus Apartments

Wnętrze pokoju (Havana) było w dobrym stanie - czysta pościel, pojemna szafa, wygodne łóżko, wiatrak i biurko z krzesłem. Kuchnia dobrze wyposażona, chociaż potrzebowaliśmy w sumie tylko czajnika. Dwie łazienki - wszystko było na swoim miejscu. Samo wnętrze oceniam dobrze. Niestety, kamienica, w której znajdują się apartamenty wygląda bardzo niezachęcająco. Plusem jest bliska obecność Stokrotki (dosłownie minuta drogi) oraz przystanków autobusowych i tramwajowych. Minusem, akurat w moim pokoju, to, że lampa uliczna świeciła prostu w okno i niestety zasłona niewiele dawała. Przydałyby się jakieś porządne rolety.

Odradzam, odradzam, odradzam! Zdjęcia, a rzeczywistosc to dwie różne bajki. Straciłam pieniądze podwójnie, ponieważ musiałam dodatkowo zapłacić za pokój w hotelu, gdyż w rzekomym "apartamencie" nie byłam w stanie spędzić nocy. Grzyb, pleśń, smród wilgoci nie do zniesienia. Brud, dziury w odbiciu łóżka (pościeli ani materaca nie sprawdzałam, bo obrzydzalo mnie by cokolwiek tam dotknąć), toaleta czy łazienka obrzydliwie brudne i zapleśniałe. Nie odważyłam się nawet usiąść na łóżku w ubraniach. Jak weszłam tak wyszłam. W życiu nie spotkałam się z kimś tak nieuczciwym. Nie wyobrażam sobie jak można brać za to pieniądze.

Bardzo odradzam. Zaniedbana kamienica zaadaptowana na pokoje do wynajęcia. Zapach stęchlizny, stare pościele i ręczniki, zdjęcia pokoju z booking skrajnie odbiegające od tego co zastałam na miejscu, ostatnią noc w Łodzi wolałam spędzić w innym miejscu. Drzwi się nie domykają. Nie czulam się ani komfortowo ani bezpiecznie.

Potwierdzam że to miejsce to koszmar. Być może na czasy studenckie byłoby do zaakceptowania. Zmieniłem miejce noclegu po 2h zastanawiania się czy wytrzymam.

Nie polecam tego miejsca.
Łóżko w opłakanym stanie, stara dziurawa pościel.
Mydło z włosami- bardzo niehigienicznie.
Zdjęcia nie odzwierciedlały rzeczywistości.
Bałam się, że na parkingu to mi ktoś auto rozbierze bo kręciły się dziwne osoby. Nieciekawa okolica.
Nie rozumiem dlaczego ten obiekt nazywa się apartament, bo to nawet nie przypominało hostelu.
Nawet tam nie zostałam, pokój opuściłam po 10 minutach, dramat.

Ps w odpowiedzi na komentarz właściciela:
Rezerwacja była na mojego partnera, w dniu rezerwacji po wejściu do pokoju Pani nie odbierała więc wymieniliśmy ze sobą sms-y.

Pokój raczej nie powinien nazywać się apartamentem bo do tego trochę brakuje... Mieści się w starym małym budynku przy ruchliwej ulicy z torem tramwajowym. Jak ktoś ma słaby sen to raczej odradzam. Pomieszczenia wyremontowano ale dość niestarannie... Widać wiele niedoskonałości wykończeniowych... Trzeba zaznaczyć że w pokoju było czysto a lóżko było dość duże i wygodne. Łazienka jest wspólna dla kilku pokoi, podobnie jak kuchnia. Przy obiekcie znajduje się market wiec łatwo zrobić zakupy. Bardzo dobra jest z tamtad również komunikacja miejska.

Jedyny plus to cena. Dziury w ścianach i w łóżku. Łóżko posłane folią jak w szpitalach. Patelnia obdarta cała z teflonu.
Hałas mnie nie zdziwił, bo to centrum Łodzi i wszędzie jeżdżą tramwaje.
Samo wejście nie wygląda za ciekawie, główne dzwi wejściowe się nie zamykają, dzięki czemu każdy z ulicy może sobie wejść pod mieszkanie.

Jeden wielki dramat skusiła nas cena i dobra lokalizacja, ale ostatecznie nie spaliśmy w tym miejscu. "apartament" położony w miejscu w którym bałabym się cokolwiek zostawić.
Nigdy w życiu nie położyła bym się w łóżku, ani nie skorzystała z łazienki.
Jak dla mnie miejsce odpychające.
W schroniskach górskich w których płaci się dużo mniejsze pieniądze za nocleg warunki są 100% lepsze.
Nie polecam.