Schronisko PTTK na Hali Boraczej

Fajna i urokliwa miejscówka w trakcie wyprawy górskiej. Pyszna herbata i jeszcze lepsze jagodzianki! Na pewno fajniej tam w okresie letnim ponieważ jest dużo ławek z pięknym widokiem. Sam lokal jest mały, trafiłam na sporą liczbę turystów i nie było szans usiąść ;)

Miejsce pod kątem widokowym piękne i fajnie zorganizowane - dużo miejsc do siedzenia i odpoczynku szczególnie na zewnątrz. Niestety na słynne jagodzianki się nie załapałem - podobno wyszły a świeże się robią. Jeśli ktoś lubi napić się w miarę dobrej kawy - próbowałem czarnej i cappuccino to proponuje zostać przy wodzie - ale to oczywiście rzecz smaku.

Jedzenie mi smakowało, ale na obiekcie jest bałagan, ludzie pytają jeden drugiego gdzie jest wejście. Nie było słychać numerów z kuchni. Misz masz budowlany. Natomiast klimat miejsca i widoki są wspaniałe, jak cały Beskid Żywiecki.

Naprawdę świetne schronisko do przenocowania. W kuchni wystarczająco dużo opcji na śniadania i obiady.
Pokoje typowe jak w schroniskach żeby się przespać i rano dalej wyruszyć w drogę. W łazienkach żadnych problemów z gorącą wodą
Dodatkowo płatna opcja drewna to cała taczka porąbanego drewna. Wystarczająca ilość na rospalneie ogniska i zjedzenie pysznych kiełbasek na ruszcie który znajduje się przed schroniskiem

Nie nocowaliśmy tam, ale schronisko robi pozytywne wrażenie. Obsługa miła mimo,że tłum turystów. Genialne jagodzianki! Co mnie zaskoczyło - czystość wc..schroniska mają to do siebie że i tak każdy tam wyjdzie bez względu na opinie, ale tak pozytywne wrażenie musi być nagrodzone 5x🌟

Mimo środka tygodnia i bardzo zimowej aury schronisko czynne, gotowe na przyjmowanie zmarzniętych turystów, a co najważniejsze - serwuje kawę i drożdżówki z jagodami gdy za oknem zima! Jest klimat, ciepłe posiłki i dużo kraftowego piwa 😉

Schronisko bardzo fajne, z duszą.pokoje mają standard pokoi w schronisku, ciepło wygodnie:) jedzenie bardzo dobre. Śniadania również smaczne, ceny jak na okoliczne schroniska umiarkowane. Szykuje się remont i więcej łazienek także będzie jeszcze lepiej. Dużo szlaków dookoła, dla każdego coś się znajdzie.

Bardzo ładny widok ze schroniska. Ale dotyczy to gór a nie samego schroniska. Co do jedzenia w schronisku to pierwszy raz jedliśmy kwaśnicę bez kapusty. No i zupełnie bez smaku. Na plus tylko duże żeberko. Podobnie żurek, który był również zupełnie bez smaku. Na plus tylko bardzo dobra kiełbasa w żurku. Jagodzianka nawet dobra, z dużą ilością nadzienia, ale bardzo droga. Do tego dochodzi bardzo niemiła obsługa, której w zasadzie tam nie ma i trzeba długo czekać, ale jak już się ktoś pojawi to brak słów.