Apteka Galen

Zawsze kolejka emerytów choć ceny normalne, niezbyt hurtowe.
Obsługa miła i kompetentna.
Generalnie duża apteka i tyle.

Bardzo polecam. Apteka ma konkurencyjne ceny. W dodatku obsługa jest bardzo miła i pomocna.

Zawsze długie kolejki a ceny takie same jak wszędzie. Szkoda czasu.

Apteka droższa niż inne. Zachęcona powszechną opinią, że mają taniej sprawdziłam ceny leków, które kupuje regularnie, z tych które znalazłam każdy był droższy. Innych w ogóle nie mieli na stronie.
Byłam u nich też kilka razy stacjonarnie, duże kolejki. Nie zawsze mieli to czego potrzebowałam.

Próbuję się dodzwonić od 5 godzin, non stop zajęte. To niemożliwe ,chyba celowe działanie.

Wybralem się do apteki,wiedząc że będę stał w długiej kolejce.Uznalem że apteka która ma w nazwie "hurtownia" jest warta wyczekania, z myślą że leki są tańsze niż w innych łódzkich aptekach.Jak się okazało, kiedy zapłaciłem za 3 leki ( w tym antybiotyk) cena w sumie była większa o 20zl.Wiec nie wiem gdzie jest fenomen tego miejsca, że zawsze gdy widzę ta aptekę są kolejki jak za komuny.Pierwszy i ostatni raz tam byłem.

Trochę zaufania do tej apteki straciłem. Miałem ją za najtańszą, dotąd tak było. Fakt, nie sprawdziłem sam ceny leku przed zakupem, ale już ze znudzenia staniem w kolejce i potrzebą, kupiłem lek. Okazało się potem, że różnica w cenie pomiędzy innymi łódzkimi aptekami wynosi 20zł. To sporo. Mój błąd. Podejście do próby zwrotu produktu nieudane, kierownik nie wyraził zgody. Plus że poinformowano mnie o tym telefonicznie, ale w spławiający sposób, po wcześniejszej wizycie.

Byłem tam dziś po raz trzecie i po raz trzeci się zawiodłem.
Godzina 19 otwarte są 4 kasy, jestem 4 w kolejce, myślę sobie tym razen pójdzie szybko i sprawnie. Kolejka się przesunęła i byłem 2.
Przy jednej kasie Pan kupuje ciśnieniomierz i "farmaceuta" pokazuje mu kilka modeli 10-siątą minutę.
W kasie drugiej Pan wykupuje dobre kilka minut i po otrzymaniu leków zaczyna opowiadać historię swoich chorób.
W trzeciej kasie Pani kupuje leki ale nie jest zdecydowana czy chce je tak na prawdę a "farmaceutka" nie mogła znaleźć leku na półce.
Pani, która była przede mną podchodzi do kasy zwolnionej po klientce, która stała przy niej odkąd wszedłem do apteki.
Pani zaczyna rozmowę po czym wchodzi jakaś inna Pani do tej kasy z komentarzem " ja się tylko o coś zapytam" i nawija swoją historię..."Farmaceutka" bierze od niej jakieś dokumenty i znika gdzieś w aptece. Pani, która podeszła do tej kasy musiała wyjść nieobsłużona bo by się spóźniła na autobus z mężem i dzieckiem. Kiedy ta Pani wyszła podszedłem do kasy i zostałem odesłany z komentarzem, że ta Pani z dokumentami jest obsługiwana, w między czasie podchodzi jeszcze starszy Pan i mówi, że on tylko po odbió leków.
Dzisiaj to nie była apteka tylko rynek jak z bałuckiego, krzyki, wrzaski, niestworzone historie.