Poczta Polska

Dzwoniąc do urzędu o 16 zapytałam,
o której będzie listonosz Pani odpowiedziała, że wszyscy już wrócili i na pytanie dlaczego nie została doręczona dziś paczka Pani odpowiedziała cyt.; Listonosz nie miał czasu. Ta poczta nie powinna istnieć! Nigdy jeszcze żadna paczka nie dotarła do mnie danego dnia.

W dniu dzisiejszym chciałem odebrac paczkę w godzinach urzędowania. Pani zamknęła 20 min przed czasem. Stwierdziła że nie wyda paczki BO NIE. Paranoja!!!! Komuna w czystym wydaniu.

Katastrofa! Przyszedłem po paczkę 30 minut przed zamknięciem, a obsługa powiedziała żebym przyszedł w następny.

Totalne dno nikt nie odbiera telefonu , niebotyczne godziny otwarcia , katastrofa

Jedna wielka tragedia w doręczaniu przesyłek. Nie dość, że nie dochodzą na czas, to Pani, która owe przesyłki dostarcza nie raczy nawet wejść na posesję, ani zatrąbić, że stoi pod domem, a później kłamie, że trąbiła (cztery osoby obecne w domu). Trzeba cudu aby dodzwonić się do Urzędu.

Jeśli masz kiepskie ciśnienie i kawa nie pomaga, to możesz wybrać się na pocztę w Jerzmanowicach, skok ciśnienia gwarantowany. :) a tak na poważnie to wygląda to wszystko miernie. Panie na poczcie zachowują się jakby były pierwszy dzień w pracy i starają się opanować chaos. Cos im się w systemie zawiesza, nie ma paczki, Halinka nie wiesz gdzie ta paczka moze byc? Normalnie jakiś kosmos. Polecony nie jest dostarczony grunt, ze awizo wrzucone do skrzynki. Niech se jedzie i sam odbierze jak taki mądry. PRL w czystej postaci.

Jeżeli placówka nie została zlikwidowana, a nawet zwiększono godziny kiedy punkt jest czynny, to znaczy, że dla PP jest to w miarę ważne miejsce. Tak się można domyślać. Natomiast jeśli chodzi o poziom obsługi, to PRL kłania się nisko. Mimo tego, że jedna z Pań z okienka raczej nie może pamiętać tamtej epoki. Ponieważ jestem częstym bywalcem, to mogę sobie pozwolić na obserwację i za każdym razem mam wrażenie, że te panie pracują tam za karę, a każdy klient przeszkadza im w pracy, na zasadzie: a idź pan w pi....du. No chyba, że przyjdzie koleżanka, to są bardzo miłe. Inna sprawa, to listonosze. To już jest standard, że listy do mnie lądują u jednego lub drugiego sąsiada, albo listy do sąsiadów u mnie. Mówiłem już o tym na poczcie 2 razy, ale jakoś nie widzę poprawy. Bo mają za mało ludzi, bo listonoszę się nie wyrabiają... Żenua.

Ja czekam na przesyłkę już 11 dni, ale to standard !!! Listonosz/ka jeździ raz na dwa tygodnie bo musi mu się uzbierać, a Panie na poczcie nie wiedzą gdzie moja korespondencja, bo nie ewidencjonują przecież tych nie poleconych .....skandal mniej niż jedna gwiazdka ale musiałam coś zaznaczyć