Terapeutyczne Przedszkole Mały Książę w Tarnowie

Mówiąc wprost, przedszkole jest znane że robi kasę na dzieciach a tak na prawdę prezes się niepełnosprawnych brzydzi. Z obserwacji wydaje mi się, że nauczyciele są chyba tak dobierani (bez urazy do nich), aby nie kwestionować zbyt dużo "pomysłów" szefa, który wymyśla im co rusz to nowe obowiązki, byle by zaoszczędzić albo zrobić przekręcik. A że w gadce jest bardzo elokwentnym - wydaje się, że złoty człowiek. Dzięki temu potrafi zdobyć sponsorów ale wszystko jest tylko po to, by jemu nabić kieszeń. Ma taki totalny brak pojęcia o tym, co to jest podejście pedagogiczne, że lepiej aby raczej prowadził zakład przetwórstwa buraków. W zasadzie sam jest jak... to warzywo.

Jest to przedszkole dla dzieci z autyzmem.

Nie mogę powiedzieć zbyt wiele dobrego, bo pracowała tam moja znajoma. Wychowawcy pracują po 8 godzin, co w przypadku dzieci, których większość nie można spuścić z oczu na 10 sekund i trudno ich czymś na dłużej zająć / zainteresować, jest niesamowicie wyczerpujące. W zwykłym przedszkolu pracuje się 5 godzin. Do tego nauczyciele mają przerwę tylko teoretycznie, w praktyce ciężko jest nawet śniadanie zjeść.

Poza tym z organ prowadzący walczy o każde dziecko, bez względu na to czy powinno tam chodzić czy nie, bo na nim robi pieniądze.
Ponadto wiele robi się na pokaz; placówka na portalu społecznościowym chwali się tym, co dostała, jakie ma wspaniałe, drogie wyposażenie, gdzie nie zabrała dzieci. Obserwatorzy mają wrażenie, że jest to więc miejsce wspaniałe, a dzieci robią duże postępy. Gdy tym czasem to wodotryski, które w codziennej, mozolnej pracy są mało przydatne lub niezrozumiałe przez dzieci.
Nie krytykuję pracy wychowawców bo robią to co się im kazuje, lecz sztuczny obraz przedszkola, jaki organ prowadzący mu kreuje oraz postępowanie tegoż organu w pogoni za kasą, gdyż tak na prawdę dzieci się dla niego nie liczą.

Bardzo dobre