Nawet nie wiem od czego zacząć... Leczyłam się u doktora Opałczyńskiego i byłam zadowolona... Niestety na którejś z kolei wizycie dowiedziałam się,że mam mięsniaki. Przez kilka miesięcy obserwował je aż stwierdził,że trzeba się ich pozbyć , zbyt szybko rosły. Dostałam od niego skierowanie do szpitala na operację z zastrzeżeniem, że macica ma zostać, ponieważ chciałabym jeszcze urodzić dziecko. Zgłosiłam się do doktora Wojewody, tak jak zalecił dr Opałczyński, niestety jedyne co usłyszałam od tego pseudolekarza to, że tu nie ma co ratować a moja macica nadaje się tylko do wycięcia.. Może mi najwyżej zostawic jajniki, żebym się nie starzała za szybko... rozpłakałam się, powiedziałam, że bardzo chcę jeszcze mieć dziecko.... "To sobie zaadoptuj..." To co poczułam w tym momencie, jest nie do opisania... Wyszłam od niego ze skierowaniem do szpitala na usunięcie macicy... Byłam w szoku... Zadzwoniłam do męża... Powiedział, że poszukamy innego lekarza.. Z polecenia trafiłam do prof Baranowskiego, powiedział ,że widział gorsze przypadki, zoperował mnie w Warszawie, opieka cudowna, pomimo, że miałam komplikacje cały zespół zajął się mną tak, jakbym była jedyną pacjentką na oddziale... Dziś planuję kolejną ciążę i jestem przekonana, że żaden lekarz w Chełmie mi jej nie poprowadzi... Proszę Boga, żebym nigdy więcej nie musiała się znaleźć na chełmskim oddziale ginekologiczno-położniczym... Wole jechać do Lublina lub nawet Warszawy... A doktor Wojewoda to się na weterynarza nie nadaje, co dopiero na ginekologa, który ma pomagać w przyjściu na świat nowemu człowiekowi... Dziewczyny zastanówcie się zanim powierzycie swoją przyszłość i przyszłość swoich dzieci temu człowiekowi...
Emilian Buczek2 lata temu
Nie polecam tego miejsca lekarz bardzo nie miły poza tym , duże bardzo kolejki aby się dostać i nic nie załatwić
