Karczma "Baranówka"

30.10.2022: na miejscu można płacić tylko gotówką!

Baranówka bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Karczma znajduje się na niebieskim szlaku, więc schodząc z Mogielicy można zatrzymać się tu na obiad lub piwko. Plusem jest to, że restauracja jest już nieco na uboczu, nie przy drodze głównej, więc jest ciszej.

Menu nie jest przesadnie duże (to na plus) ceny są bardziej niż przystępne. Jedzenie jest smaczne. Pierogi ruskie dość kremowe, co spodobało się mojej żonie. Bogracz jagnięcy gęsty, bogaty, z dużą ilością mięsa i dodatków.

W lokalu serwują piwo regionalne.

Przed karczmą sporo ławeczek, więc można usiąść i spożyć posiłek na zewnątrz.

Odwiedziliśmy karczmę po zejściu z Ćwilina. Zamówiliśmy kotlet drobiowy i dewolaj z serem wraz z gotowanymi ziemniaczkami a syn domowe pierogi z truskawkami. Całkiem smaczne, domowe jedzenie. Obsługa miła i pomocna. Gwiazdka mniej za brak płatności kartą czy blikiem (Pani powiedziała, że jest słaby zasięg) i formę „paragonu”.

Bardzo miłe zaskoczenie. Wstapilismy po zejściu z Ćwilina. Przemiła obsługa, stolik na słonecznym tarasie i szumiacy obok strumień. Do tego naprawdę pyszne jedzenie. Smażone borowiki, bogracz z wiejskim chlebem i naprawdę wyśmienity placek ziemniaczany z gulaszem i surówkami. Na plackach się znam😋😋😋 no nie ma się do czego przyczepić. Jak będziemy znowu w Jurkowie to na pewno Baranówka będzie na szlaku😍👍💪

Placki ziemniaczane kiepskie. Za mało ziemniaków, za dużo mąki. Jak na 25 zeta to naprawdę słabo. Kawa parzona nawet wrzątkiem nie zalana. Szkoda bo fajne miejsce.

Smaczne jedzenie, szczególnie jagnięcina. Jednak zabieram jedną gwiazdkę za zbyt małe porcje i wysokie ceny.

Jedzenie niedoprawione, porcje małe - nieadekwatne do ceny. Pstrąg mimo zapewnień o świeżości - był mrożony. Wszystkie pozycje z menu (ryba, frytki, surówki) podane na osobnych talerzykach. Brak możliwości płatności kartą. Brak niektórych pozycji z menu. Płyn dezynfekujący - ocet. Obiad na dwie osoby kosztował 105 zł, a niesmak i niedosyt pozostały. Jedyny plus - dobre lokalne piwo PILSVAR.

Jedzenie ok, niestety paragonu nie uświadczysz, w dodatku wymuszają napiwek. Ceny jak na takie warunki (bez podatku) są dość wysokie. Ogólnie lokal jest nowy, czysty i zadbany, klienci są, organizują imprezy (akurat podczas naszego pobytu zostaliśmy pod koniec wyproszeni z powodujące jakiejś zorganizowanej imprezy). Nie wydaje się, żeby ledwo wiązali koniec z końcem i musieli oszukiwać państwo i podatników.

Uwaga na ten lokal. Po rodzinnej kolacji poprosiłem o rachunek, Pani podała mi kwotę, którą zapłaciłem gotówką (brak możliwości płacenia kartą), po czym podeszła do mnie i powiedziała, że jednak rachunek jest o 100 zł wyższy i kazała oddać pieniądze. Poprosiłem o paragon, nie dostałem. Sprawa zgłoszona do Urzędu Skarbowego.