Bar Tramp

Z dawnego smacznego baru Tramp została niestety tylko nazwa 👎
Wchodząc tam teraz wygląd sali i zapach nie zachęca do pozostania. Na ścianie wisi dyplom za czystości z 1985 roku 🙃 .
Głód jednak wygrał z rozsądkiem i zamówiliśmy placki po węgiersku. Niestety dostaliśmy po 4 małe placki ziemniaczane, między nimi sos z kilkoma kawałeczkami mięsa bez smaku i to wszystko zalane smietana i keczupem. W mojej porcji tylko jeden placek ziemniaczany nadawał się do zjedzenia pozostałe były surowe i mokre! 🙁 Po zwróceniu uwagi Pani wydająca jedzenie stwierdziła że: "wiem że tak nie powinno być ale czasami może się zdarzyć". Dostałam też 4 zł rabatu 🤭 i nie usłyszałam przepraszam.
No cóż więcej tam nie wejdę. A szkoda bo parę lat temu było tam naprawdę smacznie .

Zamówiłem placek po węgiersku a dostałem 4 placuszki ziemniaczane od góry polane sosem czosnkowym i ketchupem oraz ser żółty. Zdziwienie moje mega

Chodziłam tam bardzo często. Najczęściej na pyszne pierogi. Jakiś czas dobre były drugie dania - pyszne surówki, ziemniaczki i mięsko. Niestety zauważyłam, że czasami mięso jest robione na zapas, przez co nie jest już takie smaczne. Ewentualnie dostałam schabowego robionego chyba we frytkownicy. Rozumiem, że to dla oszczędności czasu, ale cierpi na tym jakość (zwłaszcza przy schabowym). Z pewnością potrafią pysznie gotować i potwierdza to ruch, jak na dworcu. Myślę, że powinni zatrudnić dodatkowy personel, by utrzymać poziom. Niestety niektóre potrawy faktycznie nie są domowe. Akurat tego, że frytki nie były własnej roboty bym się nie czepiała. Nawet w restauracjach frytki są z mrożonek, ewentualnie jest ekstra pozycja frytek ze świeżych ziemniaków, a to nie jest restauracja. Natomiast jakość tych frytek faktycznie nie była powalająca - cienkie, nasączone śmierdzącym tłuszczem, połamane. Może trafiłam akurat na jakieś resztki z opakowania, które wielokrotnie było wyciągane i stało na zewnątrz, jednak czułam się zawiedziona. Tak samo przy rybie i plackach ziemniaczanych z mrożonek. Myślę, że jak czegoś nie jest się w stanie przygotowywać na świeżo, lepiej sobie podarować, by nie psuć sobie dobrej opinii. Chyba, że Polacy lubią mrożoną, panierowaną rybę z frytkownicy. Może lepiej podać ziemniaki ze śledziem w śmietanie i ogóreczkiem, które łatwiej przechować? Ogólnie na plus i z pewnością nie raz będę tam jeszcze jadła. Niestety trzeba wiedzieć, jakich potraw nie brać. Zupki schodzą pewnie , bo są świeże i domowej roboty. Obsługa moim zdaniem bardzo miła. Zwłaszcza, że biegają między kasą, a kuchnią - domowa atmosfera.

Byłem zobaczyłem ,myślę że kotlet de volaille nie powinien byc kupowany w macro czy gdzie kolwiek tylko robiony na.miejscu , barszcz ukraiński z kukurydzą ,nie pasuje, czystość było schludnie.

Jedzenie domowe, tzn. 30.09. o godz. 14;30 żadnych zupek już nie ma, 2 rodzaje dań, czyli jechać dalej 200 km "na domowe jedzenie ?" na szczęście są inne bary i restauracje, szkoda sobie zawracać głowę tą tanią kiepską maszynką do zarabiania pieniędzy, chyba do 18,00 już tylko piwo.

Pierogi najlepsze w mieście , polecam

Byłam ostatnio z koleżanka po frytki na wynos , pani obsługująca zapomniała o naszym zamówieniu, zapewniają że jedzenie jest własnej roboty po czym otwiera paczkę mrożonych frytek 😅

Jem tam od dłuższego czasu zawsze jest pyszne jedzenie i bardzo miła obsługa super bar