Gospoda Restauracja "Wedle Bucków"

Wróciliśmy z grupą po dwóch latach od ostatniej wizyty. Wtedy było super ale dziś porażka! Nie można płacić kartą, kelner poinformował że faktury też nie dostaniemy... udało się to zalatwic dopiero po interwencji Pani z kuchni. Swoją drogą kelnerzy chyba z ulicznej łapanki. Jeden wylał na mnie rosół, za co nie otrzymałam najmniejszej rekompensaty. Na pytanie o dania odpowiadał cyt: "z sosem jakimś tam"! Porcje małe, rosół zimny i jakiś zepsuty! Ryba nie usmażona tylko ugotowana. Nigdy więcej!

Bardzo słabiutko, malutka porcja rosołu w dodatku kwasnego, pstrąg smażony a smakował jakby był gotowany,.surówka porażka. Jedyne co było poprawne to frytki. Obsluga jakąś dziwna jakby pierwszy
dzien w pracy. Opuściłem lokal głodny. Nie polecam

Gospoda położona w uroczym miejscu. Dobre miejsce wypadowe w Karkonosze;
Jak np Śnieżne Kotły
Godne polecenia

Nie polecam ze względu na słabe podejście do klienta. Lokal zamyka sie dla gosci w wakacyjny weekend po 16.30 ze względu na jakąś rezerwację. W srodku jednak nikogo nie ma poza obsługą. Na pytanie czy mozna coś zjeść dostajemy zdawkową i nieuprzejma odpowiedź. Nikt nie interesuje sie klientem wchodzacym do lokalu. Na szczęście w barze obok bardzo pomocna Pani poradzila gdzie można dobrze zjeść.

Pierogi ukraińskie lepsze niż mojej mamy, choć do dziś uważałam że robi najlepsze. Rosołek pyszny, bitki też. Obsługa miła. Pan grający na pianinie umilał nam czas. Świetne miejsce. Wrócimy :)

Nie polecam restauracji. W środku można poczuć się jak intruz - pani kelnerka bardzo spieszyła się do domu, a było to około dwie godziny przed zamknięciem lokalu. Pomimo dużej liczby osób, drugą salę pozostawiono zamkniętą i nie pozwalano w niej siadać, z niewiadomych powodów. Wystrój na pierwszy rzut oka wydaje się ciekawy, jednak po dłuższej chwili wyraźnie rzucają się w oczy niepasujące do drewna elementy, np. koszmarne ceraty, krzesła jak z sali weselnej. Z plusów: jedzenie zostało szybko podane, ale co z tego, że małe porcje i niesmaczne...
Weszłam tylko dlatego, że przy zejściu ze szlaku było to najbliższe miejsce i szkoda mi było czasu na szukanie czegoś lepszego. Z perspektywy czasu wolałabym nadłożyć drogi i zjeść gdzie indziej. Sądzę, że można zjeść tylko wtedy, kiedy w okolicy nie ma już innej alternatywy. Ktoś bardzo głodny zje, ale czy tylko o to chodzi?

Wielkie tegoroczne rozczarowanie. Zamknięte w poniedziałki i środy, kuchnia tylko do 18.30, więc wracając ze szlaków nie liczcie na jakikolwiek posiłek. Brak możliwości płacenia kartą. W tym roku NIE POLECAM

Wystrój jest fantastyczny i to chyba tyle. 2 dni w tygodniu nieczynne w weekend często są imprezy i też nieczynne. Samo jedzenie. Frytki ok.😀Zupy koszmarne.