Restauracja Raczek nad jeziorem Łukcze

Tragedia i tyle. Zamówiłem frytki, zapiekankę i hotdoga. Wydawane na raty, po 45 min dostaliśmy rytki a po kolejnych 30 min zapiekankę na hotdoga trzeba było poczekać kolejne 15 min.
Zapiekanka po ćwiartka bagietki
😕 a cena jak nad morzem.
Hoddog spieczony że zęby trzeszczą, a na pytanie dlaczego to tak długo trwa, pani odpowiada że mają dużo zamówień, ciekawe bo widzę na plaży i I w barze może 30 osób.
Co by było jakby przyszło im zmierzyć się z wyzwaniem prowadzenia restauracji z prawdziwego zdażenia😫.
Miejsce ma bardzo duży potencjał ale właściciele hyba już nie bo nie umieją go wykorzystać, swoją drogą nawet za wejście na teren ośrodka żądają opłaty.
Porażka

Miejsce z przepięknym widokiem na plaże, w szczególności zachód słońca.
Restauracja tragedia.
ceny z kosmosu, ni jak sie maja do jakości.
wejście na teren płatne (czyli chce przyjść na obiad, to muszę zapłacić za wejście, serio?).
3 gwiazdki za plaże i za zadbany ośrodek, minus dwie gwiazdki za gastronomie.

Dostałyśmy spalone gofry, które dawały goryczą. Po zwróceniu uwagi panu z obsługi, ze gofry są spalone powiedział: „Dla mnie nie”. Do tego podgniły winogron. Plus za smaczna bita śmietanę, ale i tak nie uratowała sytuacji. Niby restauracja, a serwują kawę sypana i rozpuszczalna za 10zl. Wieje PRLem.

Zdecydowanie nie polecam stołowania się w tej restauracji. Zamówiłam dla córki zapiekankę a dostałam coś takiego...Gdy zapytałam obsługę czy według nich to wygląda jak zapiekanka usłyszałam, że robią co mogą. Kucharz przygotował dla nas kolejną, trochę lepszą ale niesmak pozostał

Proszę Państwa, oto hamburger. To w środku to mięso. Koszt 22zl. Polecam zastanowić się, zanim odwiedzicie to miejsce. Zakaz wstępu z psem.

Totalna pomyłka na rybę trzeba czekać ponad godzinę przy znikomej ilości klientów

Z roku na rok coraz drożej, a jakość spada Ceny burgera czy piwa jak w restauracji w Lublinie, a jakość nieadekwatna. Nie polecam

Pamiętając moje ostatnie doświadczenie z gyrosem, zdecydowałem się na coś bezpieczniejszego - frytki. Nie wiedziałem, że można je tak spartolić. Konsekwentnie trzymacie poziom fatalnej kuchni. Proponuję zmienić nazwę na "Kabaret". Pasuje jak ulał do lokalu i potraw, które w nim serwujecie.