Bar Lili Żyrardów Chińszczyzna Orientalny Obiady

UWAGA !!!

Kompletna MASAKRA. Sosy to jakaś woda z jogurtem i cukrem , A chilli...To coś pomarańczowego bez smaku.
Frytki zimne , bez soli , I gumowate , kurczak bez smaku...surówka to kapusta posiekana z olejem.
A dodam jeszcze I że dostała kosztowała 30 zł.

Poleciłabym to miejsce ze względu na jedzenie i obsługę pani kelnerki, która próbowała ratować sytuację uśmiechem. W lokalu było bardzo zimno, obiad musieliśmy zjeść w kurtkach, a kelnerka musiała wybierać ( z przepraszającym uśmiechem) między obsługą telefoniczną a stacjonarną. Mimo wszystko jedzenie dobre, jedynie mała sugestia co do zestawu ryba+ frytki: więcej ryby , mniej panierki.

Kurczak stary, zamówienia wiecznie pomylone, czegoś brakuje. Każdy sos płatny, dania mniejsze niż zwykle. Tak się Panie nie dorobisz..
Jadłem bardzo długi czas tam ale niestety popsuło się. Nie polecam obecnie

Dwie gwiazdki tylko za to ze smak dobry. Dwa Lata temu cena za kurczak chrupiący 14zl i bezpłatne sosy. Teraz 25zl i każdy sos płatny. Zamówienie zawsze dowożą dłużej niż mówią, a ceny obecnie w centrum Warszawy są niższe niż w Żyrardowie. Porcje tez się zmniejszyły

Jedzenie Wypas pani tylko zauważyła że na miejscu można zamawiać tylko do 20 bo później musi sprzątnąć lokal a że przy naszej wizycie sprzątnęła wcześniej to pozwoliła nam zjeść na miejscu Dzięki Wielkie 😉 ryż smażony Petarda 👍

Nie czepiam się 40min. czekania w "godzinach szczytu" ... przy 1,5 godzinnym telefonicznym i wczesniejszym zamowieniu 🤔🤔...ale sztuczne dodatki , chemia i braku smaku jest już słabe ... kiedyś było smaczniej !!! Wasz "sos" barwi usta jak różowa landrynka, powinniście sprzedawać go jako szminkę na house party 🤯🤯

Nie polecam. Nie potrafią ogarnąć zamówienia zamawiam kurczaka po chińsku a oni robią co innego dopiero w domu patrzę że jest coś innego.
zrobili kurczaka po seczuansku bo nie mają kurczaka po chińsku.

Strwożony opiniami, postanowiłem jednak zaryzykować, albowiem byłem w pobliżu.
Nie wiem jak było kiedyś, mogę tylko mówić za siebie. Knajpy jak ludzie, też się zmieniają.
Ale do rzeczy.
Zamówiliśmy jakiś makaron sojowy z kurczakiem, i wołowinę po seczuańsku na gorącym półmisku.
Kurczak jak kurczak, wiadomo, zapychacz za grosze, nie ma co oczekować cudów, ale zupełnie poprawny, natomiast wołowina po seczuańsku na gorącym półmisku była naprawdę wyśmienita, i to jest główny powód, dla którego marnuję czas pisząc tą recenzję. Dawno tak dobrej nie jadłem.
No i porcje faktycznie ogromne, zabraliśmy do domu resztę.