RESTAURACJA MICHA I ŁYCHA
al. Marszałka Józefa Piłsudskiego 143C, 05-270 Marki, Polska
4
8 komentarze
84R9+HQ Marki, Polska
Zgłoszenie lokalizacji
Reclaim this location
poniedziałek: 11–22
Wtorek: 11–22
Środa: 11–22
Czwartek: 11–22
Piątek: 11–22
Sobota: 10–22
Niedziela: 10–22
Wtorek: 11–22
Środa: 11–22
Czwartek: 11–22
Piątek: 11–22
Sobota: 10–22
Niedziela: 10–22
Kiedy już dostaliśmy posiłek był przypalony i tłusty ...bułka była nasączona olejem..
Nie polecam, nie wrócimy tam.
Lokalizacja i wystrój: lokal jest w bocznej uliczce tuz przy głównej ulicy Marek i dysponuje obszernym parkingiem. Wnętrza pasują raczej do podrzędnej mordowni niż do restauracji, jest ciemno, ponuro i buro. Pogoda dopisała więc zajęliśmy miejsca na zewnątrz. Znalezienie nie obsranego przez ptaki stolika zajęło trochę czasu bo był tylko jeden taki. Było już po 14 więc wypadało by aby obsługa przetarła stolik, ale widać standardy są tu "sielskie": "żądasz czystości? zachowaj ją sam".
Z dań ok był rosół i surówki natomiast:
Łosoś: był świeży ale został usmażony i zalany tłustym zawiesistym sosem, do tego na talerzu wylądował "miszmasz" surówkowy. Świerze i smaczne warzywa zalano do połowy sosem śmietanowym a drugą połowę co prawda smacznym dresingiem tylko w takiej ilości że cały talerz pływał w oleju (około 5 łyżek stołowych) przypominało to raczej olejową zupę rybną z surowymi warzywami niż "drugie danie".
Gołąbki: a właściwie "gołąbeczki" jeden był "mały" a drugi jakiś nieforemny i stanowił 2/3 małego (za to godziwa porcja surówek niestety podobnie jak z tymi do łososia zalane olejem w porażającej ilości). Nie można się doczepić jedynie do młodych ziemniaków świeżo ugotowanych, prawidłowo osolonych i posypanych koperkiem (widać, że to już potrafią). Gołąbki do których zachęcała kelnerka "świeżo przyrządzone" okazały się świeżo odgrzewane, ten mały był ciepły po wierzchu a w środku zimny w smaku jadalny ale przywykłem do mniejszej ilości ryżu. Za to ten mniejszy od małego był z jednej strony lekko przypalony i kompletnie suchy (prawdopodobnie podczas podpiekania w piekarniku leżał na wierzchu i wyparował z niego woda).
Schabowy z kością: klasyka bufetowej 3/4 panierki 1/4 mięsa. Panierka zdecydowanie za ostra i za słona nie da się wyczuć smaku mięsa (może na szczęście).
Do tego ciepłe piwo bo "nie zdążyłam schować do lodówki".
Ceny: Warszawskie (może dla tego nikt się nie zatruł).