Sorrento
Miarki 3, 41-800 Zabrze, Polska
4.3
8 komentarze
8Q5M+FX Zabrze, Polska
Zgłoszenie lokalizacji
Reclaim this location
poniedziałek: 11–22
Wtorek: 11–22
Środa: 11–22
Czwartek: 11–22
Piątek: 11–23
Sobota: 12–23
Niedziela: 12–22
Wtorek: 11–22
Środa: 11–22
Czwartek: 11–22
Piątek: 11–23
Sobota: 12–23
Niedziela: 12–22
Wystrój przyjemny. Obsługa miła, ale w dniu, w którym odwiedziliśmy to miejsce chyba dwie osoby, które widzieliśmy to za mało jak na prawie pełne obłożenie dwóch pięter.
Jedzenie było smaczne ale bez szału.
Zamówiliśmy risotto ze szpinakiem i kurkami. Było smaczne aczkolwiek rewolucji nie zrobiło. Polędwica z kurkami i frytkami - babci smakowało. Narzeczony zamówił danie z letniego menu - kurczaka w kokosie w sosie słodko kwaśnym z ryżem. Po prawie godzinie oczekiwania kiedy trzy osoby już dawno zapomniały, że zjadły pojawiło się zamówione danie - polędwica z kawałkami ziemniaków. Totalnie nie to co zostało zamówione. Wymiana dania i zamówienie zupy, bo żołądek już głośno protestował. Na zupę też trzeba było z 15 minut czekać, a chwilę wcześniej kelnerka niosła krem pomidorowy do stolika obok 🤷♀️ Nowa porcja musiała się z około 10 minut podgrzać. Krem kwaskowaty, z fajną ilością mozarelli - smaczny, aczkolwiek szkoda, że podawany bez grzanki.
W końcu dociera zamiówiony kurczak, niestety podany w bardzo niepraktyczny sposób, na zbyt wąskim talerzu, gdzie trudno było operować sztućcami. Ryż rozgotowany, miękki, klejący się a sos podany w miseczce zamiast słodko - kwaśny na czym w sumie najbardziej zależało narzeczonemu okazał się sosem sweet chilli. Smaczny, ale jak ktoś nie lubi ostrego to byłby niezadowolony. Same kawałki kurczaka bardzo smaczne, delikatne.
Do picia zamówiona kawa mrożona z gałką lodów, oprócz lodów w środku znalazła się też kostka zwykłego lodu - dla mnie niepotrzebnie rozwadniana kawa.
Następnie zamówione zostały dwie kawy i trzy desery. Po 15 minutach jak nie dłużej dostaliśmy jedną kawę i po przypomnieniu, że były dwie i zdziwieniu kelnerki, po upływie kolejnych długich minut dotarła kolejna kawa. Zwykle czarne, także nie było problemu z przygotowaniem. Aaaa czarna kawa to pojemność ok podwójnego małego espresso, jakby ktoś liczył na coś większego. Trzy desery - beza z kremem kawowym, prażonymi migdałami i sosem jagodowym - krem był lekko zabarwiony, smak raczej słabe cappuccino niż kawa ( migdały nie były prażone a sos był konfiturą. Niemniej beza smaczna, świeża, polecam jedną na dwie osoby - dużo cukru! 😉 Tiramisu babcia zjadła ze smakiem. Trzeci deser lody piernikowe, tutaj znów się naczekaliśmy, ale porcja konkretną - dwa duże kawałki obciętego bloku piernikowego, przepyszne. Mocno aromatyczne. Podane z gorącymi wiśniami (jeśli się nie mylę).
Dziewczyny pojawiały się co chwila na sali, donosiły kolejne dania. Pełna sala podejrzewam, że jest wyznacznikiem dobrej jakości jednak dzień, w którym my odwiedziliśmy to miejsce nie był chyba szczęśliwym dniem.
Dlatego wyszliśmy mocno zawiedzeni.
Jedzenie jak dla mnie poprawne. Porcje ok, ani za duże ani za małe - wystarczające dla kobiety, która dużo nie pochłania.
A jeśli jesteście głodni i nie wiecie co byście zjedli zerknijcie jeszcze w domu na menu, jest bardzo długie. Zawiera wszystko, pierogi, naleśniki, sałatki, dania obiadowe, dania z grilla, ryby, pizze, przystawki i specjalne menu. Sporo kart w menu, jest w czym wybierać.