Restauracja Caffe Antico

bez pejoratywnych skojarzeń, jest to typowa małomiasteczkowa restaruacja, gdzie przychodzą rodziny po niedzielnej sumie, chrzciny bądź osiemnastki - przelewowe americano całkowicie bez smaku, bezglutenowa tarta czekoladowa stała się niezrozumiałymi sześcianami i sernik, który uratował wszystko, ale nie na tyle, żeby zachwycać się - warto usiąść przy oknie i obserwować miasto, inaczej musimy patrzeć na styropianowe kolumny doklejone do tapety, carpe diem na kredesnach, czy usta prawdy - ciężko ogarnąć ten eklektyzm na trzeźwo !

Byłyby 2 gwiazdki, ale docenienie należy się przesympatycznemu kelnerowi. Kawa przeciętna. Tiramisu było zmiażdżone, chyba rzucone na talerz z wysokości jednego metra, przesłodzone, bez grama wyrafinowania. Duży minus za toaletę, w której nie działała spłuczka - bez żadnej informacji.

Az dwie gwiazdki tylko i wyłącznie za obsługę - kelnerka była bardzo sympatyczna i rzeczywiście się starała - oraz za godziny otwarcia. Wystrój nietrafiony - okropne plastikowe zakurzone pnącza i światła bardziej w klimacie agencji towarzyskiej niż restauracji. Jedzenie - tragiczne. Zdecydowanie lepiej wygladalo niż smakowało. Mimo konkretnie sprecyzowanego zamówienia - gotowane warzywa bez soli i tłuszczu. Kucharka wydała tluste i nie dość ze posolone to jeszcze przesolone. Stek - nie wiem skąd ta nazwa to jakaś odgrzewana w mikrofali porcja duszonego mięsa. Nie polecam. Wręcz namawiam aby omijać szerokim łukiem.

Pyszne jedzenie i wspaniała obsługa. Polecam pizzę "extra", półmisek ateński, chrupiącą przekąskę, schabowy z frytkami i kapustą zasmażaną, pierogi ruskie, żurek staropolski, rosół, herbatki rozgrzewające, kawę latte, kawę mrożoną oraz szarlotkę na ciepło.

Caffe Antico. I jak sama nazwa wskazuje kawę powinni mieć dobrą. I mają! Ale pod żadnym pozorem nie zamawiajcie tam jedzenia! Zamówiliśmy dziś z żoną tzw. ateński półmisek... Dramat. Dwa szaszłyki = kawałki surowego kurczaka dosuszone nad grillem, no ale po co tam dawać jakiekolwiek przyprawy - klient głodny klient zje. Schab = sucha żyletka o konsystencji podeszwy butów od Lasockiego. No frytek było dużo. Zresztą szacuję całe danie jako 70% frytek / 30% mięsa. Aby zakończyć pozytywnym akcentem - bardzo dobra sałatka z sosem tzatziki. To jedyny, bardzo skromny ale jednak akcent grecki.

Bardzo miła obsługa, dobre jedzenie i dla mnie to wystarczy.
Polecam.

Bardzo dobre jedzenie, miła i szybka obsługa, polecam.

Smaczne jedzenie, nie dlugie oczekiwanie na zamowienia. Przytulne miejsce.