/Świętokrzyskie Voivodeship/Restauracja

Xpress-Akasaka

Świętokrzyska 20, 25-406 Kielce, Polska

Xpress-Akasaka
Restauracja
2.9
8 komentarze
Wskazówki dotyczące kierunku
VJHX+XF Kielce, Polska
+48 41 368 29 70
Zgłoszenie lokalizacji
Reclaim this location
Share
poniedziałek: 9–21
Wtorek: 9–21
Środa: 9–21
Czwartek: 9–21
Piątek: 9–21
Sobota: 9–21
Niedziela: Zamknięty
Napisz recenzję
Jolanta Myszkowska (Zbyszkomaru)
Jolanta Myszkowska (Zbyszkomaru)2 lata temu
Bardzo ładne i klimatyczne miejsce, jedzenie pierwsza klasa, duży wybór za niewielką cenę. Polecam bufet każdym głodomorom, na pewno nie wyjdą głodni. :D
Alina Dąbkowska
Alina Dąbkowska2 lata temu
Jak ktoś jest smakoszem sushi to prawdopodobnie będzie lekko zawiedziony. Jeśli ktoś w niedużych pieniądzach chce zjeść coś innego zamiast nudnego kebaba to powinien być zadowolony. Od czasu do czasu wpadamy ze znajomi ale ostatnimi czasy raczej pudełko na wynos do zjedzenia w pracy.
Nionik :3
Nionik :32 lata temu
Sushi nie smakuje tak samo jak wcześniej.
Przykre jest to że osoba nie korzystająca z bufetu nie może nam towarzyszyć po prostu jako kompan do rozmowy i od razu zostaje wyproszony z baru.
Magda Lena
Magda Lena2 lata temu
Razem z moim chłopakiem mieliśmy dobre zdanie na temat restauracji. Niestety spotkała nas ostatnio bardzo przykra sytuacja. Z tego względu zdecydowanie odradzamy wizytę w tym lokalu. Jednogłośnie zgadzamy się z pozostałymi opiniami, że obsłudze restauracji brakuje taktu i kultury, jest ona niestety nastawiona tylko na zysk i zupełnie nie traktuje klientów z szacunkiem.
Oboje studiujemy medycynę, więc nasze życie w trakcie roku akademickiego przede wszystkim opiera się na nauce. Uczyłam się z chłopakiem w rozmaitych restauracjach i kawiarniach - nie tylko w Polsce ale również za granicą. Nigdy nie spotkaliśmy się z tym, żeby komukolwiek z obsługi przeszkadzało to, że podczas spożywania posiłku mamy wyciągnięte podręczniki i się uczymy, a co dopiero z tym, że ktoś nas za to wyprosił z restauracji! Ba, ludzie przechodzący obok nas często reagowali uśmiechem, albo życzyli nam powodzenia na egzaminach.
Niestety w kieleckiej restauracji spotkała nas zupełnie odwrotna sytuacja.
Na początku chciałabym wyraźnie zaznaczyć, że byliśmy na kolacji w środku tygodnia, kiedy lokal był niemalże pusty. Zamówiliśmy nie tylko jedzenie, ale również napoje, więc rachunek wyniósł nas około 70 złotych. Z pewnością, gdyby pozwolono nam zostać w restauracji, rachunek wyniósłby znacznie więcej, gdyż z pewnością dokupywalibyśmy kolejne napoje.
Po skończonym posiłku, zamówiliśmy kawy, wyciągnęliśmy książki, laptopa i zabraliśmy się za naukę. Nigdy nie przypuszczałabym, żeby komuś przeszkadzały dwie osoby siedzące w zupełnej ciszy i czytające książki. Zwrócenie uwagi niekulturalnym klientom, zachowującym się głośno i przeszkadzającym innym jest oczywiście uzasadnione. Jednakże jak uzasadnić wyproszenie kogoś z restauracji za to, że w całkowitym spokoju się uczył?
Po półgodzinnej nauce podeszła do nas pracująca tam Pani, która stwierdziła, że „nie jest to miejsce na odrabianie lekcji” oraz iż „przeszkadzamy pozostałym klientom” i że powinniśmy opuścić restaurację. Pani była szczególnie oburzona tym, że mieliśmy podłączoną do kontaktu 40 watową lampkę. Stwierdziła, że korzystamy z ich prądu i oni muszą za to zapłacić.
Przy korzystaniu przez pół godziny z 40 watowej lampy zużyliśmy 0.08 kWh. Cena prądu wynosi obecnie 0,6731 zł za 1 kWh. A więc za zużyty przez nas prąd restauracja poniosłaby koszt 0,05 zł, co przy zapłaceniu 70 zł za rachunek wydaje się być bardzo śmieszną kwotą! Jeżeli restauracji tak bardzo zależy na oszczędzaniu, to dlaczego w takim razie były zapalone lampy przy pustych stolikach? Bardzo proszę o wyjaśnienie.
Dodatkowo restauracja ta nie jest restauracją na skalę tych znajdujących się w przewodniku Gault – Millau (i pewnie nigdy tym restauracjom nie dorówna). Poza tym działa ona w postaci samoobsługowego baru, więc zachowanie pracującej tam Pani jest wręcz zaskakujące i bezczelne.
Podaję również w wątpliwość świeżość sushi, który serwuje ten lokal. Przyznam, że jest to najgorsze sushi jakie jadłam. Ryż był bardzo rozgotowany, a sushi przypominało to z supermarketu.
Radzę omijać to miejsce szerokim łukiem.
Zuzanna Wierzbicka
Zuzanna Wierzbicka2 lata temu
Miałam 3 sytuacje w tej restauracji, które pokazują jak nieprofesjonalni są ci ludzie. 1. Gdy tam jadłam często słyszałam kłótnie i wulgaryzmy, obsługa myślała, że klienci ich nie słyszą jak prawie wykrzykiwali wulgaryzmy. Czasem tam przychodzą rodzice z dziećmi, więc chyba powinni zwracać uwagę na to co mówią. 2. Gdy zamówiłam zupę i miałam już usiąść to KAZALI mi usiąść z przodu i w ogóle nie wytłumaczyli czemu. Ogólnie to było absurdalnie bo żadnych rezerwacji tam nie było, a lokal był prawie pusty i ja jako klient mogę usiąść z tyłu jeśli tego chcę, gdy nie ma tam rezerwacji. 3. Gdy przyszłam tam ostatnio (i to był po raz ostatni i nigdy więcej już tam nie przyjdę, bo wyprowadzili mnie z równowagi) byłam z koleżanką i zamówiłam jedno danie i miałam zapłacić, kasjerka zapytała się mnie co dla koleżanki i powiedziałam, że nic i że tylko ja jem. Na to mi powiedziała że mnie nie obsłuży . Nie wytłumaczyła mi dlaczego i jak w ogóle można odmówić obsługi tylko dlatego, że moja koleżanka nie jje? To zapytałam się jej grzecznie czy w takim razie mogę usiąść z przodu, żeby widziała że jem tylko ja. Na to ona, że NIE i ŻE MNIE NIE OBSŁUŻY. Podsumowując nigdy więcej do nich nie wracam. Plus jeśli ktokolwiek z was czuł że wasz makaron jest dziwnie suchy to dla wytłumaczenia oni trzymają ten makaron cały dzień na odkrytej tacy dla was...
Celine The Wolf
Celine The Wolf2 lata temu
Dramat. Wykłócanie się, bardzo lekceważace odnoszenie się do klienta, wręcz brak jego poszanowania. Wprowadzanie bezsensownych, bądź niepotrzebnych pseudo zasad. Rozdzielono nas (4 osoby), mimo tego że zaznaczyliśmy że byliśmy cały dzień razem i dość blisko siebie, więc jeśli mieliśmy się zarazić to już to się stało.
Laurenty Matuszczak
Laurenty Matuszczak2 lata temu
Miałem talerz bez limitu, raz na jakiś czas brałem coś słodkiego żeby zjeść ,,na deser", odkładałem owe słodkie rzeczy na serwetkę żeby nie zmieszały się z innymi potrawami. To czego nie dałem rady zjeść, czyli kilka ciastek, po prostu wziąłem ze sobą. Co było w tym najlepsze? Pracowniczka, która, jak się okazało obserwowała mnie bez przerwy. Zatrzymała mnie i wręcz hamsko oskarżyła o perfidną kradzież, powiedziałem, że odłożę ale usłyszałem że to jej nie jest potrzebne. Więc co miałem w końcu zrobić? Nie wiem. Nazywała mnie per 'pani' aż zacząłem ją poprawiać. Była nieuprzejma i nie słuchała logicznego wytłumaczenia klienta. Najgorszy jednak byl ton. Cóż nie wrócę tam.
Staś Mleczarka
Staś Mleczarka2 lata temu
Fajne zacisze w dużej galerii - bardzo dobre i rzeczywiście azjatyckie jedzenie. Warto zajrzeć i spróbować, za niską cenę można zjeść za 3.
Zalecane lokalizacje