Xpress-Akasaka
Świętokrzyska 20, 25-406 Kielce, Polska
2.9
8 komentarze
VJHX+XF Kielce, Polska
Zgłoszenie lokalizacji
Reclaim this location
poniedziałek: 9–21
Wtorek: 9–21
Środa: 9–21
Czwartek: 9–21
Piątek: 9–21
Sobota: 9–21
Niedziela: Zamknięty
Wtorek: 9–21
Środa: 9–21
Czwartek: 9–21
Piątek: 9–21
Sobota: 9–21
Niedziela: Zamknięty
Przykre jest to że osoba nie korzystająca z bufetu nie może nam towarzyszyć po prostu jako kompan do rozmowy i od razu zostaje wyproszony z baru.
Oboje studiujemy medycynę, więc nasze życie w trakcie roku akademickiego przede wszystkim opiera się na nauce. Uczyłam się z chłopakiem w rozmaitych restauracjach i kawiarniach - nie tylko w Polsce ale również za granicą. Nigdy nie spotkaliśmy się z tym, żeby komukolwiek z obsługi przeszkadzało to, że podczas spożywania posiłku mamy wyciągnięte podręczniki i się uczymy, a co dopiero z tym, że ktoś nas za to wyprosił z restauracji! Ba, ludzie przechodzący obok nas często reagowali uśmiechem, albo życzyli nam powodzenia na egzaminach.
Niestety w kieleckiej restauracji spotkała nas zupełnie odwrotna sytuacja.
Na początku chciałabym wyraźnie zaznaczyć, że byliśmy na kolacji w środku tygodnia, kiedy lokal był niemalże pusty. Zamówiliśmy nie tylko jedzenie, ale również napoje, więc rachunek wyniósł nas około 70 złotych. Z pewnością, gdyby pozwolono nam zostać w restauracji, rachunek wyniósłby znacznie więcej, gdyż z pewnością dokupywalibyśmy kolejne napoje.
Po skończonym posiłku, zamówiliśmy kawy, wyciągnęliśmy książki, laptopa i zabraliśmy się za naukę. Nigdy nie przypuszczałabym, żeby komuś przeszkadzały dwie osoby siedzące w zupełnej ciszy i czytające książki. Zwrócenie uwagi niekulturalnym klientom, zachowującym się głośno i przeszkadzającym innym jest oczywiście uzasadnione. Jednakże jak uzasadnić wyproszenie kogoś z restauracji za to, że w całkowitym spokoju się uczył?
Po półgodzinnej nauce podeszła do nas pracująca tam Pani, która stwierdziła, że „nie jest to miejsce na odrabianie lekcji” oraz iż „przeszkadzamy pozostałym klientom” i że powinniśmy opuścić restaurację. Pani była szczególnie oburzona tym, że mieliśmy podłączoną do kontaktu 40 watową lampkę. Stwierdziła, że korzystamy z ich prądu i oni muszą za to zapłacić.
Przy korzystaniu przez pół godziny z 40 watowej lampy zużyliśmy 0.08 kWh. Cena prądu wynosi obecnie 0,6731 zł za 1 kWh. A więc za zużyty przez nas prąd restauracja poniosłaby koszt 0,05 zł, co przy zapłaceniu 70 zł za rachunek wydaje się być bardzo śmieszną kwotą! Jeżeli restauracji tak bardzo zależy na oszczędzaniu, to dlaczego w takim razie były zapalone lampy przy pustych stolikach? Bardzo proszę o wyjaśnienie.
Dodatkowo restauracja ta nie jest restauracją na skalę tych znajdujących się w przewodniku Gault – Millau (i pewnie nigdy tym restauracjom nie dorówna). Poza tym działa ona w postaci samoobsługowego baru, więc zachowanie pracującej tam Pani jest wręcz zaskakujące i bezczelne.
Podaję również w wątpliwość świeżość sushi, który serwuje ten lokal. Przyznam, że jest to najgorsze sushi jakie jadłam. Ryż był bardzo rozgotowany, a sushi przypominało to z supermarketu.
Radzę omijać to miejsce szerokim łukiem.