Tawerna Pod Złamanym Pagajem

Raczej nie polecam tego miejsca. Dość długi czas oczekiwania, ale powiedzmy że w sezonie można przymknąć na to oko. Na plus to, że pani kelnerka na wstępie poinformowała jak jest liczona rybka (w menu cena za 100 g, a na talerzu ok 200).
No i ryba była smaczna, surówki ok. Frytki jednak pozostawialy wiele do życzenia.
Natomiast placki ziemniaczane były naprawdę złe. Ich miejsce w menu w rubryce "dania główne" jest pomyłka. I to za 36 zł. To była raczej przystawka. 2 tłuste placki, miękkie, rozpaćkane, między nimi odrobina "gulaszu": sos z mega tłustymi kawałeczkami mięsa.
Na rachunek też trzeba było trochę czekać, właściwie trzeba było poprosić żeby móc zapłacić i wyjść. Nie winię za to obsługi - w taki dzień (lipcowa niedziela) i w tak dużej restauracji powinien być większy zespół ludzi.

Miejsce ma takie sobie opinie. Ale my nie mamy nic do zarzucenia. Zamowienie: spaghetti, pieczony pstrąg, pierogi, i karkówka grillowana. Dania smaczne, może sos do spaghetti trochę za słodki. Czas od zamówienia do podania ok 20 minut. Polecam.

Kolejne miejsce w Mikołajkach należące do grupy Amax. Tawerna mieści się przy deptaku, z widokiem na jezioro. Zamówienie zostało przyjęte po około 20 minutach przy niewielkim obłożeniu lokalu. Zupa rybna bardzo dobra, ostra podana z dwoma kromkami zwykłego chleba. Chleb położony na tym samym talerzu co zupa, zabrakło estetyki i podania chleba w koszyczku. Ziemniaki pieczone z czosnkiem były dobre bo mocno przypalone, ja takie lubię ale ogólnie to danie było za słone i kilka razy odgrzewane. Obsługa średnia, bardzo amatorska. Ceny wysokie. Byłam, zobaczyłam i raczej więcej tam nie pójdę.

No cóż, mimo, że miejsce całkiem miłe to tylko trzy gwiazdki. Cztery razy rybka (Pani informuje, że porcje ryby mają 200g), do tego frytki lub ziemniaki, dwa razy żurek (bez smaku) oraz napoje i obiad zamknął się kwotą blisko 300zł. Czy to dużo czy mało? To już każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Obsługa bardzo miła.

Potwierdzam niestety opinie o tym miejscu, totalnie bez historii, można wejść, zjeść i wyjść, nigdy więcej nie wracając. Typowy moloch nastawiony na ilość, nie jakość. Cappuccino w naparstku, bajgiel sprzed minimum dwóch dni z jajkiem zrobionym na twardo. Kilka skromnych kiełbasek i może taniej musztardy i ketchupu. Na szybko ok, na „celebrację” posiłku, zdecydowanie nie.

Wspaniałe miejsce na zjedzenie obiadu i lodowego deseru.W niedzielne popołudnie byliśmy rodziną pospacerować i zjeść.Smacxne i duże porcje.Mimo dużego obłożenia nie czeka się długo tak jak w innych restauracjach,miła obsługa i przyjemne miejsce z widokiem na port.Ceny są rzystępne dla każdego.Polecam

Kawa mrożona była dobra, lody bardzo średnie. Nie zjedliśmy nic innego z karty ponieważ zapachy nas nie zachęcały. Miejsce bardzo zatłoczone, dużo dzieci i prawie przy każdym stoliku pies….

Zdecydowanie nie spełnia oczekiwań. Na zamówienie (śniadanie) czekaliśmy bardzo długo, dodatkowo samo „danie” pozostawia wiele do życzenia. To coś zielonego na talerzu według knajpy to rukola…za taką „bułeczkę” 31 zł.