Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza

Po co stworzono biuro obsługi interesantów skoro panie nie informują o treści rozstrzygnięcia ? I nie wiadomo czy sąd rozstrzygnął pozytywnie sprawę czy negatywnie. Za co te panie biorą pieniądze? Chyba tylko za to że informują o tym, że nie mogą podać informacji. Absurd goni absurd.

Włożyłam do koperty 20 zł za znaczek . Nikt nie wie gdzie teraz te 20 zł zł . Dzwoniłam do sadu i kazdy mnie przełączał i nikt nic nie wie . Odzyskam 20 zł ktore włożyłam do koperty ? Czy przepadło ?

Stosunkowo prosty dojazd, mimo że daleko od centrum. Bardzo miła i pomocna obsługa, wszystko dokładnie opisane, więc łatwo trafić w właściwe miejsce. A jeśli nawet ktoś miałby jakieś problemy, to zarówno ochrona, jak i każdy inny pracownik chętnie pokierują we właściwe miejsce. Parking faktycznie nie prosta zapotrzebowaniu, ale jak się chwilę zaczeka, to miejsca się rotują. Jedna gwizdka mniej właśnie za trudności w parkowaniu. Jeśli jedziecie autem na konkretną godzinę, wyjedźcie trochę wcześniej.

Muszę przyznać, że w obecnym, dość trudnym okresie, sprawę w Sądzie załatwiłem terminowo i z wielką pomocą urzędników.
Co prawda popełnili błąd w finalnym piśmie, ale stanęli na głowie, żeby go naprawić ekspresowo, za co należy się szacunek.

Z drugiej strony też siedzą ludzie, którzy mogą być sfrustrowani sytuacją, sprzecznymi informacjami, zarządzeniami. Warto wziąć to pod uwagę.

W google sąd czynny od 8.00 na miejscu okazało się że każdy dzień ma inną godzinę otwarcia mi przypadła 8.30 czy tak trudno zaktualizować godziny otwarcia?

Dlaczego sekretarka nie chce odwolac rozprawy o ubezwlasnowolnieniu osoby ktora wlasnie zmarla? Nonsensem jest zeby sprawa sie odbyla. Rodzina w zalu musi zalatwiac w krotkim terminie tyle spraw a oni zadaja odwolania na pismie. W jakim celu ,w tym wypadku ktos , by mogl klamac? Czy nie mozna by bylo ulatwic ludziom i zalatwic sprawe telefonicznie?

Typowy urząd (sąd to urząd). Miałem okazję tam być, przemieszczając się po korytarzu trzeba uważać na dziury w podłodze...

Zadziwiające miejsce: kilka budynków, labirynty korytarzy. W pamięci mam nieustannie pewne zdarzenie, do którego doszło przed wejściem do budynku „D”. Pewna kobieta spytała się mnie, czy może orientuję się jak trafić do aresztu, który jest w sąsiedztwie Sądu. Odpowiedziałem, że zapewne trzeba zrobić coś nieodpowiedzialnego, a najlepiej w jakiś sposób „złamać prawo”. Zdezorientowana zawróciła.