Centrum Handlowe Lublin Plaza
Lipowa 13, 20-020 Lublin, Polska
4.3
8 komentarze
6HW2+29 Lublin, Polska
Zgłoszenie lokalizacji
Reclaim this location
poniedziałek: 9–21
Wtorek: 9–21
Środa: 9–21
Czwartek: 9–21
Piątek: 9–21
Sobota: 9–21
Niedziela: 9–21
Wtorek: 9–21
Środa: 9–21
Czwartek: 9–21
Piątek: 9–21
Sobota: 9–21
Niedziela: 9–21
Gdy wkładałam dziecko do wózka, przy stoliku, podbiegła do nas pani z miną umierającego łabędzia (chyba pracuje tam za karę) i zaczęła sprzątać (dziecko wyrzuciło na podłogę papierowy talerzyk i plastikowy słoiczek, które miałam zamiar wyrzucić PO TYM, jak włożę dziecko do wózka, żeby nie dotykać go brudnymi rękami). Poprosiła nas zanieść dziecięce krzesełko na swoje miejsce. Powiedziałam, że za chwilę to zrobię, ponieważ mam zajęte ręce. Miała chyba zły dzień, czy po prostu nie lubi ludzi… Moja odpowiedź jej nie pasowała, chyba miałam zrobić to NATYCHMIAST, bo została przy stoliku i w dość chamski sposób zaczęła mi opowiadać co należy do jej obowiązków, a co nie.
Jeżeli by pani z serwisu sprzątającego poczekała aż my odejdziemy od stolika, to miałaby mniej pracy, ponieważ stolik był by sprzątnięty i nawet POD stolikiem było by czysto, a krzesełko stało by na swoim miejscu, ponieważ odnoszę siebie do osób doceniających pracę innych osób.
Nie musiałaby psuć nerwy sobie i nam. Skąd tyle złości? Po co zaczepiać ludzi, gdy się dopiero zbierają? Naprawdę, popsuła dzień mnie i mojej rodzinie. Oczywiście, odechciało nam się od zakupów i powrotu do Galerii w przyszłości.
Cała sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca, ochrona powinna chronić, a nie atakować i szarżować na klientów bez wyjaśnienia sprawy.
Daje 2 a nie 1 gwiazdkę, bo w sumie lubię tą galerie
ochroniarz wyrzucił nas z galerii, ponieważ koleżanka rzekomo trzymała but na fotelu i nie przyznała się do swojego błędu, kiedy miała założoną nogę na nogę. generalnie widac było, ze mężczyzna się nas uczepił i szukał jakiegokolwiek powodu, który umożliwiłby mu pokazanie swojej wyższości. zarzucał nam brak szacunku i dobrego wychowania, kiedy nie dawał nam dojść do głosu i nie chciał nas wysłuchać. jak zaznaczał pozniej, zabronił nam wracac z powrotem do do galerii ponieważ ,,wyczuł, że się z niego śmiejemy”. Nie było tak oczywiscie, śmialiśmy sie, ponieważ bylismy w trakcie konwersacji oraz bylismy skonfundowani powodem najścia (założoną nogą na nogę?). Szczerze mowiac, nawet, gdyby tak było, nie miałby prawa nas wyrzucic, ponieważ nie stosowaliśmy wobec niego żadnej agresji, jedynie rozmawialiśmy między sobą. Gdyby to był jakikolwiek inny człowiek, ochroniarz miałby to zapewne w poważaniu, ale, że jego duma została urażona (w jego własnym i niesłusznym założeniu), to musiał usunąć potencjalnie trudne młode jednostki z galerii, żeby móc spać w nocy spokojnie. Oczywiscie zaznaczam, nie śmialiśmy się z pana ochroniarza, a podczas najścia staraliśmy się jedynie obronić. Żałuję, że nie poszłam do przypadkowej sprzedawczyni w jakims sklepie i nie złożyłam zażalenia na to, że jakiś starszy pan się nas uczepił i sie niepokojąco zachowuje. kazał nam wchodzić na siłę do przepełnionej windy, w której fizycznie niemożliwym było sie zmieścić. było to conajmniej irracjonalne i naprawdę, w takim przepychu ktoś moglby ucierpieć.
Generalnie należy tez zaznaczyć, że w trakcie naszego pobytu naszła nas grupka chłopców, którzy zaczęli się z nas śmiać i obrażać bez powodu, co pan ochroniarz też widział i nic z tym nie zrobił, zamiast tego wyprosił nas, uważając nas za źródło problemu.
Podsumowując, zalecam omówienie tej sytuacji, ponieważ galerie handlowe z reguły są miejscami, do ktorych udają sie nastolatkowie i jeżeli ochrona automatycznie szuka w grupach nastolatków problemu, tylko po to by zaznaczyć swoją władzę, to coś jest ewidentnie na rzeczy i nie w porządku. jeżeli juz ochrona podejmuje próbę wyprowadzenia kogos w takich sytuacjach (niepoważnych, doslownie bez przewininia) powinna chociaz wysłuchać tłumaczeń, a nie tkwić w swoich przekonaniach jak osoby ograniczone. zaznaczam, że reakcja pana ochroniarza była na tyle wyolbrzymiona, że przez chwile zastanawialiśmy się czy koleżanka nie chowała przed nami czegos nielegalnego (oczywiście, że nie chowała, w dalszym ciągu chodziło jej buta).
Wysuwam prośbę o zrobienie czegokolwiek, byle taka sytuacja nie miała znowu miejsca, bo jest to zwyczajnie utrudnianie życia sobie i gościom galerii, którzy przyszli zjeść sobie razem obiad, a nie zostawać wyproszeni przez grymas przypadkowego mężczyzny, który okazuje się byc poczuwającym się ochroniarzem.