Przyszłam do p. Maryli z zepsutym zapięciem do złotego naszyjnika. W kółeczku poszła sprężynka. P. Maryla pokazała, ze ma takie zapięcie. Następnie poszła je założyć i jak wróciła to od razu zaczęła pakować naszyjnik do mojego pudełka. Powiedziałam, ze jeszcze sobie zobaczę... i dobrze, ze to zrobiłam. Zapięcie jakby nie wchodziło do środka, zatrzymywało się na obramowaniu. Niby p. Maryla coś naprawiła i powiedziała, ze mam je wpychać do środka jak zakładam. Na to ja powiedziałam, ze proszę o jego zdjęcie bo nie chce zgubić naszyjnika a zapięcie nie działa poprawnie. Na to p. Maryla odparła, że ona już wystawiła paragon i muszę zapłacić. Powiedziałam, ze nie zapłacę bo produkt jest wadliwy. Na to p. Maryla odparła, że mam jej zostawić ten naszyjnik i do środy mi go zrobi. Ja, nie mając zaufania już do p. Maryli, poprosiłam o zdjęcie zapięcia i podziękowałam. Nie odpowiedziała mi nawet dowidzenia. A za zapięcie chciała 60 zł... U jubilera kilka przecznic dalej kosztowało mnie 24 zł zapięcie trochę wyższej próby niż naszyjnik. Przykro mi. Staram się wspierać rzemieślnicze pracownie jednak tej nie polecam.
