Market S.K.

Kobiety pracujące w tym sklepie zachowują się gorzej niż baby z magla. Nabiał jest zepsuty a asortyment mizerny.

Dobry osiedlowy w każdą niedzielę zawsze coś dokupić.

Dziś kupiłem kiełbasę jałowcowa. Przemiły Pan tak mnie zagadał, że przy okazji zapakował mi 2 zapleśniałe kawałki. Tragedia. Omijać z daleka.

Sklep jest otwarty od połowy lat 90. Początki były ok. Ja rozumiem,że supermarkety zdominowały rynek ale znam i małe dobrze prosperujace sklepiki. Dla chcącego.
Doładowania, papierosów nie kupisz, gdyż nie naliczają marży, a co za tym idzie -nie zarabiają. Mozna to kupić jako dodatek do reszty zakupów. Termiall jest schowany i w zależności od wysokości transakcji można dokonać zapłaty kartą.Do tego ścierane daty i sprzedawane na wagę artykuły po terminie no. herbatniki, cukierki. A już najgorsze jest to, że sklep jest zamykany przed czasem10 - 15min. Aż dziw bierze, że jeszcze nie jest zamknięty. Moze jest przykrywką do prania brudnych pieniędzy...

Panie pracujące w tym sklepie potrafią stać w pobliżu wejścia i palić papierosy. Na parapecie na zewnątrz mają słoik z petami, do którego dokładaną kolejne. Nie wiem, czy stoik zniknął, bo ostatnio widziałem jak jedna z pań pracownic wyrzuciła peta na chodnik przed wejściem do sklepu, a nie do słoika.

Sklep trzyma się chyba tylko dlatego, że w promieniu 300 metrów nie ma innego. Ale dobrze, że jest...

Przeokropna obsługa, opryskliwa, wręcz prostacka, w dodatku bez prawidłowo założonej maseczki. Obsługa jak za komuny, produkty chowane pod ladę.

Mały sklep osiedlowy, podstawowe zaopatrzenie, owoce i warzywa sezonowe. Duży plus, bo od jakiegoś czasu już NIE MA LIMITU PRZY PŁATNOŚCI KARTĄ.