Lekceważenie pacjenta oraz permanentny brak kontaktu (obiecanego!) podczas pandemii oraz kontynuacji leczenia. Co najważniejsze, kwota częściowa (niemała) została zapłacona - jeśli coś by się dalej działo z zębem, miałam powtórnie zgłosić się na leczenie i dopłacić do całości kwoty. No i niestety. Przyszła pandemia i brak szacunku do pacjenta. Gdy cudem udało mi się dodzwonić wyjaśniając kwestię oraz szczegóły kontynuacji leczenia byłam zapewniona o kontakcie za półtora miesiąca. Jednak później nikt już nie odebrał, ani się ze mną nie skontaktował. Gdyby nie zapłacone wcześniej pieniądze, poszłabym do kogoś innego. Ponad kilka miesięcy czekałam na kontakt z uszkodzonym zębem aż w końcu znalazłam innego stomatologa. Pieniądze wyrzucone w błoto podwójnie, gdyż ząb zaczął się paskudzić i zapłacę majątek u innego specjalisty. Czyli leczenie od początku. Ogólnie udało mi się dodzwonić wyłącznie RAZ! A telefon bywał zajęty, czyli najwidoczniej był w użyciu. Mój przypadek nie był ubytkiem, któremu każdy stomatolog potrafi zaradzić a kontynuacją częściowo opłaconego leczenia. Chyba zasługuję na minimum kultury i kontakt z wyjaśnieniem? Lub odesłaniem do kogoś innego? Nic tylko zabawa w głuchy telefon oraz odbijanie się od drzwi. Jestem stratna finansowo, czasowo i nerwowo.
Mirek Zawadzki2 lata temu
Bardzo miła atmosfera panuje w gabinecie pani doktor jest bardzo dobrym stomatologiem polecam wszystkim ten gabinet
Jakub P.2 lata temu
Świetny stomatolog - wspaniałe podejście do pacjenta, nie ma szukania zepsutych zębów na siłę, tylko stan faktyczny i co będziemy robić. Polecam z czystym sercem, odkąd mieszkam w Kielcach tylko Pani Ania.
Gdy cudem udało mi się dodzwonić wyjaśniając kwestię oraz szczegóły kontynuacji leczenia byłam zapewniona o kontakcie za półtora miesiąca. Jednak później nikt już nie odebrał, ani się ze mną nie skontaktował. Gdyby nie zapłacone wcześniej pieniądze, poszłabym do kogoś innego. Ponad kilka miesięcy czekałam na kontakt z uszkodzonym zębem aż w końcu znalazłam innego stomatologa. Pieniądze wyrzucone w błoto podwójnie, gdyż ząb zaczął się paskudzić i zapłacę majątek u innego specjalisty. Czyli leczenie od początku. Ogólnie udało mi się dodzwonić wyłącznie RAZ! A telefon bywał zajęty, czyli najwidoczniej był w użyciu. Mój przypadek nie był ubytkiem, któremu każdy stomatolog potrafi zaradzić a kontynuacją częściowo opłaconego leczenia. Chyba zasługuję na minimum kultury i kontakt z wyjaśnieniem? Lub odesłaniem do kogoś innego? Nic tylko zabawa w głuchy telefon oraz odbijanie się od drzwi.
Jestem stratna finansowo, czasowo i nerwowo.