Kaufland

Sklep znajduje się daleko od centrum miasta, co ciekawe, sieć ta nie zawsze umieszcza swoje sklepy w dobrych dzielnicach miast i jest ich bardzo niewiele. Wygląda dobrze, również w środku. Bardzo podobał mi się duży wybór produktów, a także hipermarket, wszystko, czego potrzebujesz do domu. Nie podobały mi się długie kolejki, pracownicy byli powolni, nieuprzejmi, pracowali bez rękawiczek, nie było mrożonych ryb i chałwy słonecznikowej, ale sklep mi się podobał. Szeroki wybór, prawie wszystko, co chcesz.Sklep jest czysty i schludny.

Akurat tym razem korzystałem tylko z myjni samochodowej na parkingu pod sklepem. Niestety totalna porażka. Odkurzacz ledwo, ledwo zbierał śmieci. A myjnia jeszcze gorzej. Mycie zasadnicze to sama woda. Opłukałem tylko samochód i darowałem sobie dokładniejsze mycie.

Dałbym 5 gwiazdek, gdyby w stanowiskach samoobsługowych po skasowaniu zakupów można byłoby się spakować bezstresowo, gdzieś obok jak na przykład półka, regał, ławka czy tym podobne. Niestety takiego miejsca nie ma. Oczekujący w kolejce muszą cierpliwie czekać aż się klient upora z pakowaniem. A przecież miejsca na sali jest dużo a komfortu przy pakowaniu mało. Nie dotyczy to dużych wózków, z którymi można wyjechać do samochodu. Natomiast z małymi wózkami nie można wyjść poza obszar kas. Dlaczego??? Udogodnienie to spowodowałoby większą przepustowość i mniejszą nerwowość wśród oczekujących. Polecam ten problem do przemyślenia dla dyrekcji. A może się uda?!

Sklep wielki, dobrze wyposażony, podoba mi się układ sekcji warzywnej. Ceny nawet ok. Fajnie, że są kasy samoobsługowe. Natomiast obsługa - słodki Jezu... Ja rozumiem, że życie kasjera bywa ciężkie, jako eks pracownik retailu zawsze staram się być ok wobec obsługi sklepu, ale są pewne granice. Konkretnie piję do pań na stoisku serowo-wędliniarskim. Jedno, że były super nieuprzejme (pretensje, że oglądam sery), ale drugie, że najzwyczajniej pominęły mnie w kolejce (chyba z racji młodego wieku, nie wiem)... Nie zrobiłam awantury, po prostu wyszłam, ale niesmak pozostał. Weźcie się zastanówcie kogo zatrudniacie, bo przecież to jest minimum standardu obsługi.

Na stoisku z drobiem obsługiwała pani ze "wschodnim" akcentem (Ukrainka? Rosjanka?). Chciałam kupić kilogram piersi z indyka. Ekspediantka powiedzała mi, że może mi dać z określonego kawałka "o taką część" i pokazała gdzie odkroi. Powtórzyłam, że chodzi mi dokładnie o kilogram, a "nie o kawałek na oko". Ekspedientka powtórzyła, że może mi dać tę część z kawałka, którą mi pokazuje, ale nie więcej, bo wtedy zostanie za mały kawałek z całości, a ona nie może zostawiać takich kawałków. To była rozmowa "deja vu" - 30 lat temu w Petersburegu spotkała mnie DOKŁADNIE taka sama sytuacja :-) Ostatecznie poprosiłam o zważenie całości (było to 1,8 kg).
Ekspedientka nadal upierała się pokazując mi, ile może mi odkroić (!) Po odkrojeniu okazało się, że było to ciut więcej, niż kilo. Kupiłam. Ale przeżyłam "komunistyczne" deja vu. Brrr. Zaznaczam w opinii "jedną gwiazdkę", bo nie ma zera.

Ogromny asortyment. Wydaje mi się, że ceny lepsze niż w Carrefourze. Warto mieć ze sobą listę zakupów, bo można tam kupić zdecydowanie więcej niż się pierwotnie zakładało. Na duży minus częste braki torebek na zakupy.

Ogólnie drogo, obsługa w porządku, z wyjątkiem jednej gburowatej i antypatycznej babci - kasjerki [w okularach] wyjątkowo niegrzecznej wobec klientów. Jeśli chcesz się cofnąć w czasie i zaznać obslugi w iście peerelowskim stylu, to polecam!

Byliśmy pierwszy raz i standard kauflandów zachowany ;). Jest wszystko i w całkiem przystępnych cenach. Zawsze lubimy robić zakupy w kauflandzie, a teraz przy okazji przejeżdzaliśmy o bok tej lokalizacji.