Zielarki z Gorzuchowa

Miejsce bardzo tajemnicze, jednocześnie emanuje smutkiem. Polecam odwiedzić i poznać historię tego miejsca .

Miejsce warte odwiedzenia i poznania historii Zielarki z Gorzuchowa.

Miejsce do odwiedzenia przy okazji przejazdu w pobliżu. Ciekawa historia. Samo miejsce niepotrzebnie oznaczone wielkim krzyżem. W pobliżu niezła rzeźba.

Miejsce ciekawe choć niepozorne, w którym można poznać ułamek mrocznych czasów. Z miejscem tym trochę kłóci się ustawiony tam krzyż symbolizujący przecież religię której wyznawcy przeprowadzali tę egzekucję.

Dlaczego to miejsce jest określone jako muzeum? To tylko rzeźba i krzyż w miejscu spalenia czarownic.
Miejsce bardzo spokojne, mimo, że na uboczu to polecam udanie się w to miejsce i chwilę odpoczynku. Jest wiata, miejsce na ognisko i można pospacerować do lasu zobaczyć wspomniane wyżej miejsce.

Na  wzgórzu  zwanym  Kuś  miało  spłonąć  aż dziesięć niewinnych kobiet, które zajmowały się zielarstwem. W pobliżu miejsca, w którym wygłoszono wyrok, postawiono rzeźbę zielarki. Nieopodal  rzeźby,  w  miejscu,  gdzie  dziś stoi krzyż, 30 września 1761 r. rozegrał się dramat. Żywcem spłonęły tu matki z córkami, oskarżone  o  uprawianie  czarów. O praktykowanie czarów oskarżonych zostało aż dziesięć kobiet. Podejrzenie o paktowanie z ciemnymi mocami rzucili na nie bracia Szeliscy – ówcześni właściciele Gorzuchowa

Miejsce z trochę niesamowitym klimatem. Spalenie jednorazowo dziesięciu czarownic wydaje się być niesprawdzonym przekazem. Jednak ustawiona na miejscu tablica z opisem zdarzeń i sądowego wyroku świadczy, że było to wydarzenie historycznie udokumentowane.

Nic ciekawego zwykłe miejsce w lesie. Na dodatek ktoś postanowił chyba zakpić z tragedii która się tu wydarzyła i postawił wielki krzyż.