Ruiny Dawnej Papierni

Fabrykę papieru w tym uroczym miejscu wybudowała w roku 1890 spółka Schubert & Co. Rocznie produkowano w niej ok. 6 tys. ton papieru
W 1913 r. zaplanowano postawienie zapory w Pilichowicach, co spowodować miało podniesienie poziomu rzeki. Zmusiło to właściciela zakładu do podjęcia decyzji o przeniesieniu budynków fabryki na niezbyt odległy, ale wyżej położony teren.
Położone nad wodą budynki starego zakładu zostały częściowo zdemontowane. Pozostawiono m.in. dużą willę właściciela, która dotrwała do końca II wojny światowej. Natomiast zabudowania fabryczne, położne nad samą wodą, zamieniły się w ciągu kilku lat w intrygujące ruiny. Po 1945 roku, kiedy niemieccy mieszkańcy Bertelsdorf zostali wysiedleni, zarośnięte zakamarki, piwnice i wodne przeszkody zaczęły obrastać legendą, ukoronowaną fantastyczną historią o budowaniu i testowaniu miniaturowych okrętów podwodnych.
Jednak w historii o tajnej produkcji zbrojeniowej, jaka miała mieć miejsce na terenie górnej fabryki papieru, istnieje spora doza prawdy.
Po wybuchu II WŚ właścicielem stała się enigmatyczna firma z Berlina - Schmidtchen & Co. Figuruje ona w wykazie zakładów zbrojeniowych III Rzeszy.
Firma Schmidtchen wg. raportów z Bundesarchiv produkowała niewielkie elementy na potrzeby Luftwaffe, m. in. ręczną pompę do opuszczania klap w tajnym myśliwcu Heinkel He 162.
Aktualnie na terenie dawnej fabryki papieru mieści się zakład należący do spółki ARF, produkującej konstrukcje metalowe. Pracownicy fabryki potwierdzają istnienie podziemi jednak ich eksploracja jest niemożliwa.

Dziwne że Google wskazuje tą trasę jako rowerową. Droga jest wyłącznie dla pieszych! Stanowczo odradzam próbę przejazdu rowerem w tym miejscu - na ścieżce jest sporo powalonych drzew i uskoków, a jej szerokość i pochylenie nie pozwalają na bezpieczny zjazd w stronę Starego Mostku na Kamienicy oraz na podjazd w stronę Kapitańskiego Mostku. Samo miejsce bardzo klimatyczne a dolina którą płynie rzeka wygląda niesamowicie. Ocena podyktowana jest zwróceniem uwagi na charakterystykę drogi która nie nadaje się dla rowerów - strata czasu i nerwów.

Ciekawe miejsce z nutą tajemniczości na szlaku idąc na Kapitański Mostek. Warto przycupnąć tu na chwilę.

Piękne, urokliwe miejsce pełne tajemnic i dla wędkarzy oczywiście.
Doskonale miejsce na wycieczkę rowerową, nawet fajny dojazd rowrami zarówno od strony Barcinka jak i od strony Siedlęcina przez zapore Wrzeszczyńską.
Ruiny są przy samej rzece, gdzie Kamienica wpada do Bobru i dalej płynie do zapory w Pilchowicach.
W rzece różne pozostałości wyglądające jak doki na brzegu piwniczki itp.
Trzeba samemu zobaczyć!!!!
Gorąco polecam!!!!

Bardzo tajemnicze miejsce. Warto zobaczyć.

Ciekawe miejsce, które warto zobaczyć.

(Przetłumaczone przez Google) Szukałem i nie znalazłem

(Wersja oryginalna)
Искали и не нашли