Bardzo lubię prawobrzeżną drogę wzdłuż Sanu, na odcinku Dynów Sanok. Dużo tu ciekawostek przyrodniczych i historycznych dla wyjątkowych eksploratorów i odkrywców. Praktycznie przyroda zawładnęła tym terenem i umiejętnie ukrywa perełki, obok których można przejechać i nie zauważyć w gęstwinie drzew. Myślę tutaj o drewnianych cerkwiach, kapliczkach bunkrach z okresu II Wojny Światowej, pomnikach przyrody i osadnictwa. Jedynie Dębowa Aleja ciągnąca się kilometrami od Ulucza po Jabłonicę Ruską jest widoczna jak na dłoni. Jej długie perspektywy robią niesamowite wrażenie zimą i latem ale największe w październikowe poranki, gdy promienie słońca przebijają się przez ogromne konary drzew i lekką mgłę unoszącą się znad rzeki. Dla takich widoków warto wysiąść z samochodu by poczuć ogrom drzew, splątanych konarami ponad drogą. I te kolory, szum Sanu i krzyk Orlika ponad ... Polecam ten odcinek szczególnie rowerzystom. Mam nadzieję, że kopalnia kruszywa naprawi wyrządzone przyrodzie szkody i poprawi krótki odcinek drogi, która powinna stać się perełką na mapach i szlakach zmotoryzowanych turystów nie tylko z Polski
