Urząd Miejski w Mogilnie

Budynek zabytkowy owszem ale ten pomnik żołnierza obok robi niesamowite wrażenie.

Bardzo przyjazny ludziom urząd.

(Przetłumaczone przez Google) Rzeczywiście budynek jest ładny. Ale nie został zbudowany przez komunistów. Więc nie ma cygara dla nikogo żyjącego dzisiaj. Prawdą jest też, że personel to bardzo mili ludzie. Na tym jednak kończy się krzepiąca historia. W naszym Urzędzie Miejskim czas się zatrzymał. Wydaje się, że procesy biurokratyczne i związana z nimi mnogość funkcji biurowych, pieczęci i formularzy nie przeszły żadnych reform efektywnościowych od czasów II wojny światowej. Nigdzie nie ma sensu ani pragnienia, aby w jakikolwiek sposób usprawnić lub zmodernizować systemy. I tak masowy odpływ dochodów z podatków ma miejsce, gdy bataliony ludzi piszą lub wpisują do komputerów te same szczegóły w kółko. Jedyną innowacją, która przykuła moją uwagę, jest schemat pobierania opłat za wywóz śmieci. Zamiast terminowego rachunku przez skrzynkę pocztową, mieszkańcy otrzymują celowo opóźniony list „upominający” pocztą, który pozwala samorządowi na naliczenie opłaty za zwłokę w wysokości 16 zł. Każdy za każdym razem jest zaskoczony i zgadza się na uiszczenie opłaty za zwłokę, rezygnując z tego, że pierwszy rachunek nigdy nikomu nie został wysłany. A rada zbiera żniwo zaległych płatności na całym świecie, które muszą stanowić ogromny dodatkowy dochód. Zastanawiam się, kto miał skłonność do wymuszeń, by wymyślić taki schludny, mały plan.

(Wersja oryginalna)
Indeed the building is pretty. But it was not built by the communists. So no cigar for anyone alive today. It is also true that the personnel are very nice people. That is however where the heartwarming story ends. At our Urzad Miejski the time had stood still for a good while. It seems that the bureaucratic processes and the associated multitude of office functions, stamps and forms have not undergone any efficiency reforms since WWII. Nowhere is there any sense or desire detectable, to streamline or modernize the systems in any way. And so, a massive tax revenue drain goes on, as battalions of people write or type into computers the same details over and over. The only innovation which caught my attention is a scheme for collecting payments for refuse collection. Instead of a timely bill through the letter box, residents get a purposely delayed 'reminder' letter through the post, which allows the council to slap on a late payment fee of 16zl. Everyone gets taken by surprise each time, and consents to paying the late payment fee, forgoing the fact that the 1st bill was never sent to anyone. And the council reaps a harvest of late payments across the board, which must amount to a sumptuous extra income. I wonder who had the penchant for extortion to come up with a neat little scheme like this.