Bafir. Lecznica dla zwierząt

Zanim zdiagnozowano moją kotkę, odwiedziłyśmy kilku weterynarzy, którzy albo nie widzieli (a raczej nie słyszeli) problemu, bądź uważali, że jest tylko przeziębiona, nawet, gdy mdlała mi na rękach. Do lecznicy Bafir trafiłam z polecenia koleżanki z pracy. Momentalnie postawiono diagnozę: ostra niewydolność serca. Dzięki wiedzy i umiejętności tutejszych lekarzy Mimi otrzymała najpiękniejszy dar - ponad rok życia i nadal jest z nami. Ufam tutejszym lekarzom i technikom całym sercem i wiem, że są specjalistami z powołania, a poziom usług w lecznicy dorównuje europejskim standardom. Trudno słowami określić moją wdzięczność za ich troskę i gotowość do pomocy.

Pracownicy wzbudzają zaufanie i bardzo rzetelnie i z sercem podchodzą do swojej pracy. Szczególnie było to widać w przykrej sytuacji ze starszym pieskiem, który musiał być uśpiony - mimo że z pewnością jest to procedura do której panie już przywykły, okazały mnie i mojej rodzinie zrozumienie i troskę.

Byłem, z chorym i słabym kotem, raz. Więcej się nie pojawię.

O ile Pani doktor robiła (początkowo) wrażenie osoby obeznanej (to mnie skusiło, żeby spróbować u niej zdiagnozować zwierzę), o tyle jej późniejsze podejście wraz z drugą osobą (trudno powiedzieć czy była lekarzem, czy stażystą) nie pozostawiło żadnych złudzeń.

Generalnie kotu (dwie osoby) nie potrafiły pobrać krwi. Mimo iż dzień wcześniej (oraz dzień później) udało się bez problemu. Zwierzę jest stare, ma cienkie żyłki, przy czym bardzo się stresuje takimi czynnościami. Wył dobre 5 minut, był kłuty w każdą możliwą łapkę, nawet dwoma igłami na raz. Ostatecznie zabrano go do osobnego pomieszczenia (bez słowa wyjaśnienia, tylko że go zabierają na chwilę), gdzie włożono go w kaftan (wył następne 5m). Ostatecznie krew udało się pobrać, jednak odbyło się to kosztem ogromnego stresu. Ogólne podejście bardzo machinalne i bez współczucia. Tylko się denerwowałem, nie mówiąc już o zwierzęciu.

Kotu pobierano krew, pod kątem oceny funkcjonowania tarczycy (t4). Wynik który otrzymałem nie przedstawiał żadnej wartości. Podano zakres w jakim powinien się mieścić, z informacją że wynik jest "poniżej normy", bez żadnej wartości liczbowej. Równie dobrze, mógł być tuż przy granicy dolnej krawędzi normy jak i bardzo daleko. Rozumiem, że lekarz - na takiej podstawie - wydałby diagnozę? ;)

Stażyści - wszędzie stażyści. Odbijają się od ścian bez celu. Nie wiesz z kim rozmawiasz. Nie ich wina, że w gabinecie nie potrafią zorganizować im pracy. Ogólnie wygląda to mało profesjonalnie.

Ceny w sklepie, na niektórych produktach, dramat, 100% w stosunku do cen z internetu (a komuś jeszcze się to, przecież, opłaca sprzedawać). Jak ktoś nie ma wyboru, współczuję.

Zasłużona jedynka.

Polecam serdecznie . Pupile, pieszczochy,słodziaki - zwierzaki zostaną tu profesjonalnie otoczone opieką i pomocą we wszelkich smutkach i radosnych zdarzeniach .
! Przychodnia weterynaryjna a w niej lekarze przyjaciele zwierząt ! 100% satysfakcji ! Sprawdzone !

Godny zaufania personel, dobrze wyposażony sklepik, fachowo prowadzone usługi i zabiegi. 1 gwiazdka w dół za wygórowane ceny i długi czas oczekiwania (niekiedy nawet i 2 godziny).

Przyjazne miejsce dla zwierząt, przez 8 lat towarzyszyli mojemu psiakowi od szczeniaka do końca. Profesjonalnie i życzliwie. Polecam

Same pozytywne wrażenia, godne polecenia

Drogo!