/Masovian Voivodeship/Weterynarz

Centrum Weterynaryjne FAUNISTIKA

Słowicza 1f, 05-807 Podkowa Leśna, Polska

Centrum Weterynaryjne FAUNISTIKA
Weterynarz
3.4
8 komentarze
Wskazówki dotyczące kierunku
4PFF+3X Podkowa Leśna, Polska
+48 725 010 211
faunistika.pl
Zgłoszenie lokalizacji
Reclaim this location
Share
poniedziałek: 9–17
Wtorek: 9–17
Środa: 9–17
Czwartek: 9–17
Piątek: 9–17
Sobota: 9–15
Niedziela: 10–14
Napisz recenzję
Ewa Daszkowska
Ewa Daszkowska2 lata temu
07.2021. Z lecznicy korzystam nieprzerwanie od 8 lat- to z Grodziskiej filii, a teraz także i z Podkowy. Ciesze się ze na okolicznej mapie są takie dwa miejsca gdzie ludzie leczą z miłości i szacunku do zwierząt. Leczę tam zarówno moje koty jak i psa. Jeden z kotów miał bardzo skomplikowane złamanie z którego wyszedł praktycznie bez szwanku. W lecznicy zawsze znajdę pomoc, lekarze maja czas zarówno dla pacjenta jak i dla jego właściciela. Przede wszystkim korzystam z porad i leczenia u Pani Olgi i Pana Łukasza Tomaszewskich, ale byłam także u innych zatrudnionych tam specjalistów. Zawierzam im zdrowie moich zwierzaków i jeszcze nigdy nie zawiedli mojego zaufania a ich diagnozy były trafne. Szczerze polecam!!! I nie zamieniłabym lecznicy na żadna inna!
Kasia K
Kasia K2 lata temu
Doskonała opieka! Cała nasza zwierzęca rodzina (4 koty i 2 psy) leczy się w tej przychodni. Zajmują się również profilaktyką - przypominanie o szczepieniach, odrobaczanie, ochrona przeciwkleszczowa, jak i ratują w nagłych przypadkach! Czy to złamana czy prawie ucięta łapa, biegunka, tajemnicze drapanie, czy pomoc w ratowaniu życia prawie zagłodzonych kociąt- faunistika zawsze stanęła na wysokości zadania. Lecznica, gdzie dobro zwierząt jest stawiane zawsze na pierwszym miejscu, nawet jeżeli budzi to nerwowe reakcje właścicieli 😉
Ginestra76
Ginestra762 lata temu
Nie polecam to malo powiedziane, Odradzam, wizytę ze swoim zwierzakiem. Dziś bylam tam drugi i ostatni raz, za pierwszym razem, darowalam zla diagnozę, bo obiawy byly nietypowe. Tym razem nie daruje! Przyszlam z psem którego, boli ząb, zęby, cos w jamie ustnej, pani nic nie stwierdzila, aby moglo go cos boleć. Ok. Wczesniej podalm psu ketonal, co jest ostatecznym ratunkiem, kiedy zwierzaka coś boli, a ze przychodnie byly zamknięte, a pies drżał z bólu zaryzykowalam. Po czasie pies sie trochę uspokoił, ja jednak postanowiłam isc z nim do veta, bo po pierwsze trzeba leczyć, po drugie nie wyobrażałam sobie aby podać mu ponownie ketonal. I usłyszałam, ze pani doktor nic nie widzi aby mogły go boleć zęby. Ok.. nie wiem, nie znam sie, lekarzem nie jestem, jestem jednak osobą ktora przez cale życie miala ma psy i wiem kiedy moj pies cierpi. I o to cierpienie o ten ból chodzi. Pomyślałam dobrze, jutro poniedziałek podjadę do mojego pana doktora, ale co zrobię jak go ponownie tak zacznie boleć. I mówię do... pani doktor, czy nie mogłaby mi dać tabletki przeciwbólowej na wszelki wypadek. Takiej przeznaczonej dla psa. Usłyszałam NIE!!! Bo nie widać aby "SPECJALNIE cierpiał!" Hmmm wiec ponownie mówię pies jest po środku przeciwbólowym! Pytam się A jak go znowu zacznie go boleć, to co mam zrobić? Wtedy niech pani pojedzie na ostry dyżur. Wrrrrrr czym rowerem? Nadal spokojnie poprosilam o jedną tabletkę na wszelki wypadek! Uslyszalam NIE, BO BEDZIE PANIA KORCILO ABY JA PODAĆ!
Zal Gal
Zal Gal2 lata temu
Moje doświadczenie z przychodnią Faunistika jest bardzo negatywne. W lipcu zadzwoniłam do p.Olgi Tomaszewskiej, lek. wet. i zapytałam czy na zlecenie lekarza prowadzącego może podać podskórną kroplówkę mojemu psu, który jest umierający. (znałyśmy się już wcześniej, gdyż kilkakrotnie pobierała mojemu psu krew na zlecenie nefrologa z Warszawy). Po wyrażeniu zgody przyjechałam z psem zaraz do przychodni.
Była godzina 21:00. Mój pies od wielu dni tracił apetyt, tego dnia nic nie jadł, wymiotował i miał biegunkę. Przywiozłam pisemne zlecenie od lekarza prowadzącego z prośbą o podanie kroplówki podskórnej oraz leku przeciwbólowego, który sama dostarczyłam w ampułce.
Pani Olga opóźniała jednak podanie zaleconych leków, gdyż zaczęła tworzyć „kartę wizyty” poprzez przepisywanie do swojego komputera przedstawionych przeze mnie wypisów z wizyt u specjalistów w Warszawie – radiologa, dr. Marcińskiego, onkologa, dr. Jagielskiego, nefrologa, dr. Neskę-Suszyńską. To dało jej podstawę i uzasadnienie do wystawienia mi później rachunku za wizytę w kwocie 75 złotych, pomimo, że ani psa nie zbadała, ani diagnozy nie postawiła. Poinformowała mnie, że nie jest pielęgniarką i w związku z tym należy się jej odpowiedni szacunek.
Mój pies był bardzo osłabiony, a do tego otumaniony po podaniu silnego leku przeciwbólowego Nie był w stanie wyjść o własnych siłach z przychodni. Pani Olga widząc to, nie pomogła mi wyprowadzić psa, lecz poinstruowała, że powinnam mieć koc, aby psa wynieść. Pies, golden retriever, ważył 35 kg, nie mogłam go sama unieść. Musiałam psa na siłę ciągnąć po posadzce do wyjścia. Na ulicy, przed przychodnią, przechodzący mężczyzna zaproponował, że pomoże mi przenieść psa do samochodu.
Kilka dni później mój pies umarł. Moje serce pękało z bólu po stracie ukochanego przyjaciela.
Pamięć o wizycie u Pani Olgi tkwiła, jak drzazga w moim sercu. Poszłam więc ponownie do Faunistiki, aby podzielić się moimi bolesnymi doświadczeniami. Zastałam tam Pana Łukasza Tomaszewskiego, lek. wet., który jednak nie miał ani ochoty, ani cierpliwości, aby mnie wysłuchać. Ponaglał, abym opuściła przychodnię.
W zawiązku z powyższym uznaję, ze warto, aby wszyscy wielbiciele zwierząt dowiedzieli się o moich doświadczeniach z właścicielami przychodni Faunistika w najsmutniejszych chwilach rozstawania się z ukochanym zwierzęciem.
Olga Tomaszewska
Olga Tomaszewska2 lata temu
W odpowiedzi na opinię Pani Izabelli Galanter;
Ponownie pragnę wyrazić nasze wyrazy współczucia z powodu straty bliskiego przyjaciela.Staramy się być empatyczni w stosunku do zwierząt i ich opiekunów, nie może to jednak rzutować na opiekę medyczną i bezpieczeństwo pacjentów.
Opisywany pies, 13 letni golden, dotychczas nie był naszym pacjentem, na przestrzeni roku pojawił się w lecznicy 3 krotnie jedynie na pobraniu krwi na potrzeby wizyty u swojego lekarza. Próbki krwi nie pozostawały też u nas, gdyż właścicielka wolała odwozić material sama do siedziby laboratorium Alab w Zielonce, ze wzgledu braku zaufania do transportu z laboratorium.
W dniu wizyty pies wszedł do gabinetu samodzielnie. Właścicielka zażądała natychmiastowego podania kroplówki podskórnej oraz dostarczonej przez siebie buprenorfiny, nie podając powodu stosowania tak silnych leków ( lek opioidowy, będący silniejszą pochodną morfiny).
Pani była pod wpływem emocji i na pytanie co dzieje się z psem, czy wymiotuje, przyjmuje pokarm, na co choruje i jaki leki dzisiaj dostał, nie chciała udzielić odpowiedzi, pospieszając mnie podniesiony głosem, aby podać kroplowkę podskórną, płacząc, że pies umiera i skarżąc się na "biurokrację". Stan psa był stabilny. Sytuacja przeciągała się, gdyż Pani odmawiała podania niezbędnych informacji.
Z przedstawionych po długich prośbach informacji okazało się że u psa w czerwcu 2017 zdiagnozowano guzy na śledzionie i wątrobie, pies był konsultowany onkologicznie- zalecono terapię paliatywną ze względu na zaawansowaną chorobę nowotworową i niepomyślne rokowanie. Pani przedstawiła też korespondencję mailowa z dr. Neską- Suszyńską, gdzie w razie braku apetytu proponowano kroplówki sc i cerenię- lek przeciw wymiotny.Nieprawdą jest,że Pani Galanter przedstwiła zalecenia odnośnie podania leków, byla to luźna korespondencja mailowa z lekarzem, który od pewnego czasu nie widział psa i nie mógł ocenić jego stanu. Od właścicielki dowiedziałam się w końcu że pies drugi dzień nie je, od południa wymiotował obficie i miał wodnista biegunkę. Pani nie wyraziła zgody na zbadanie , założenie venflonu,podanie plynów dożylnie, prosząc jedynie o kroplówkę podskórną, cerenię i podanie dostarczonej buprenorfiny. Trzeba wiedzieć , że kroplówka podskórna nie jest działaniem ratujacym życie, szczególnie, że Pani Galanter zwlekała z wizytą od dnia poprzedniego do godz 21.00.
Nie można wymagać od lekarza, aby robił to czego żąda opiekun, bez możliwości zebrania wywiadu medycznego i przedmiotowego zbadania pacjenta. Tym bardziej nie można się potem skarżyć na brak diagnozy- często bez wykonania badań dodatkowych, w tym wypadku bez wglądu w wykonane badania nie może być mowy o diagnozie. Pies niestety miał postawiona diagnozę już miesiąc wczesniej- zaawansowany nowotwór.
Mimo braku porozumienia z opiekunką psa,nerwowej atmosfery i podniesionego głosu, dołożylam wszelkich starań, aby cierpliwie, spokojnie i rzeczowo wytłumaczyć dlaczego pewne informacje sa tak istotne, a następnie zaproponować odpowiednie postępowanie.Pani Galanter poprosila o zanotowanie wszelkich zaleceń i kosztu proponowanych leków. Włascicielka była niezadowolona z konieczności urgulowania należności za wizytę. Wizyta trwała ponad godzinę, zakończyla sie już po godzinach pracy Przychodni, czyli po godz. 22.15. Koszt wizyty, w tym kroplowki to 35 zl + leki ( w tym koszt samej cerenii to 28 zł), razem 75 zł. Pani otrzymała rachunek i uzyskała wyjasnienia po pytaniu o jego wysokość.
Nieprawdą jest też, że odmówiłam pomocy przy wyniesieniu psa, taka prośba nigdy nie padła, pies był w stanie samodzielnie się poruszać- towarzyszyłam mu przy wychodzeniu z lecznicy.
Przykro nam z powodu śmierci pupila i żalu Pani Izabelli. Niestety w naszej pracy tego typu sytuacje czasem będą się zdarzać bo w grę wchodzą silne emocje opiekunów a w tym przypadku brak możliwości pomocy umierającemu przyjacielowi rodzi żal i złość.
Olga Tomaszewska
Monika
Monika2 lata temu
Są najlepsi! Zawsze profesjonalne i uważne podejście do małych pacjentów. Bardzo sympatyczni ludzie wykonujący swoją pracę z pasją i bardzo dokładnie. Polecam!
Robert Burbridge
Robert Burbridge2 lata temu
Wysoki standard. Bardzo miła pani weterynarz, która wszystko wyjaśniła i dała wydruk z zaleceniami. Kot pomyślnie przeszedł zabieg sterylizacji.
Igorr 008 polska
Igorr 008 polska2 lata temu
Bardzo ale to bardzo nie nie polecam,ludzie którzy tam pracują nie mają doświadczenia z gryzoniami
Zalecane lokalizacje