Przychodnia Weterynaryjna Veta

Dobry weterynarz, Panie weterynarki bardzo fachowe i miłe :) . Pani doktor Michalina można powiedzieć, że uratowała mojego psa. Tylko troche mnie kosztowało leczenie .

Byłam z pieskiem na kastracji i czyszczeniu zębów, jestem bardzo zadowolona - pełen profesjonalizm i bardzo miły, komunikatywny personel. Zabieg poprzedzony wnikliwym wywiadem i badaniami, piesek pozostał pod opieką weterynaryjną do pełnego wybudzenia (niby oczywista rzecz ale miałam różne doświadczenia w tej kwestii). Polecam :)

Już kilka razy uratowali życie mojemu psiakowi. Najlepsze miejsce gdzie można oddać pod opiekę swojego zwierzaka!!
Uprzejmość i podejście do zwierząt niesamowite!

Wszystkie VETKI, są świetne wiele razy pomogły naszej koteczce. Jest to profesjonalna przychodnia a pracujące tam dziewczyny zawsze są gotowe nieść pomoc chorym pupilkom.Polecam Bardzo.

Zdecydowanie nie polecam. Zwierzak w sytuacji zagrożenia życia został odesłany, ponieważ nie była wcześniej umówiona wizyta. Dodam tylko, że w tych godzinach nie była otwarta inna klinika. Zwierzę nie przeżyło. Nie jest to historia z dzisiaj

Przyjechałam z kulejącym psem, mimo wykonanego rtg, lekarz nie potrafił powiedzieć co psu dolega, wyszliśmy bez żadnych informacji o stanie psa, lżejsi o paręset złotych za nic.

Jeżeli chodzi o psy i koty to owszem panie mają wiedzę. Ale niestety żadna z pań nie jest wykwalifikowana odnośnie królików i nie informuja o tym pacjentów. Przez wiele miesięcy miałam zalecane leki które były zbędne a wręcz szkodziły. Wyniki moczu zostały błędnie odczytane ( królik ma miec wysokie pH, osad oraz ciemny kolor) podawany lek z mięsem w składzie który mógł uszkodzić żołądek oraz nie właściwie wykonany zabieg na zęby co prawdopodobnie spowodowało wadę zgryzu.

Kiedyś leczyłem w tej klinice psa i byłem zaskoczony profesjonalizmem lekarza. Nie było to nic pilnego więc wizyta umówiona wcześniej.
Problem pojawia się, kiedy w sobotę po południu jest to jedyna otwarta klinika i jest nagły problem ze zwierzęciem. Dzwonię i mówię, o co chodzi, że zwierzak ma gorączkę i prawdopodobnie zapalenia płuc, że może nie przeżyć do rana. W odpowiedzi słyszę:
-ale wie pan, że pracujemy do 15.
-Tak, wiem, dlatego dzwonię.
-Ale mamy już wizyty umówione...
-Czyli nie pomogą Państwo w nagłym przypadku.
-Trzeba się wcześniej umówić.
-Jak w nagłym przypadku wcześniej się umówić.
-No to chyba się nie stało teraz...

Wystarczyło trochę empatii, osłuchać zwierzaka i podać antybiotyk. Istniało ryzyko, że zwierze nie przeżyje do rana.
Bardzo Państwu dziękuję, a wszystkim ludziom kochającym zwierzęta polecam znalezienie lepszego weterynarza z podejściem nie tylko do zwierząt ale też do ludzi.