/Lower Silesian Voivodeship/Hotel

KWIECI – dom gościnny w Górach Izerskich; butikowy pensjonat

Kwieciszowice 22A, 59-630 Kwieciszowice, Polska

KWIECI – dom gościnny w Górach Izerskich; butikowy pensjonat
Hotel
4.7
8 komentarze
Wskazówki dotyczące kierunku
WF8V+HF Kwieciszowice, Polska
+48 601 623 328
kwieci.pl
Zgłoszenie lokalizacji
Reclaim this location
Share
Napisz recenzję
Andrzej Kaniewski
Andrzej Kaniewski2 lata temu
Po 4 wizycie przyszedł czas, aby podzielić się naszą opinią o tym (spojler alert!) cudownym Domu. Dlaczego już planujemy nasz 5 wypad do Kwieciszowic? Ponieważ najzwyczajniej w świecie takich miejsc ze świecą szukać. Łukasz i Piotrek podchodzą z największą dbałością do wszystkiego, dzięki czemu cała przestrzeń jest świetnie przemyślana, a my jako goście możemy skupić się od samego początku na odpoczynku. Design? Dla fanów ciekawych wnętrz pobyt tutaj na pewno będzie ucztą dla oka! Gościnność? Niewymuszona atencja i swoboda, ale też klarowny regulamin pobytu, za co duży plus, bo nie wszystkie miejsca o to dbają. Jedzenie? Śniadania po prostu królewskie i z najlepszych produktów, a obiadokolacje przemyślane, smaczne i zdrowe. Okolica? Piękne widoki, można spacerować po pobliskich wioskach, a w niecałe 20 minut jazdy autem jesteśmy już na Karkonoskim szlaku.
Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w tworzenie tego miejsca (pozdrowienia dla dziewczyn i pani Małgosi!), wracamy wypoczęci i już nieco stęsknieni za dźwiękami skrzypiącej podłogi i legendarnego… Jazz radio! <3 Do zobaczenia, Zuza i Andrzej
Kamila Agata Markiewicz
Kamila Agata Markiewicz2 lata temu
Czasami nie czuliśmy się swobodnie w Kwieci.

Mają dużo zasad, o których dowiadywaliśmy się w czasie trwania pobytu. Sposób, w jaki są komunikowane sprawia wrażenie bycia pouczanym.

Nie można korzystać z kuchni - Szukałam miejsca gdzie mogłabym schłodzić wino i już za chwilę podszedł do mnie właściciel mówiąc, że nie mogę z niej skorzystać. Poczułam się trochę jak intruz próbujący zabrać coś z lodówki… może kartka z informacją na lodówce wszystko by ułatwiła i można byłoby unikać takich interwencji?

Nie można jeść posiłków spoza Kwieci w przestrzeni wspólnej - pani z obsługi poleciła nam restaurację gdzie można zamówić jedzenie z dowozem. Jak już to jedzenie przyjechało, to wyprosiła nas z jadalni. Mieliśmy trochę poczucie, że jesteśmy ukarani za niezmówienie jedzenia z Kwieci… :) W jadalni nikogo oprócz obsługi nie było i to była jakaś 15:00, czyli poza godzinami wydawania kolacji w Kwieci.

Wrażenie, że kominek mogą rozpalać tylko właściciele - jak dorzuciłam trochę drewna do kominka, to właściciel za chwilę się pojawił mówiąc, że lepiej już nie dorzucać, bo będzie za ciepło.

No i ta kamera. Sytuacja z kuchnią i z kominkiem sprawiła, że myślę, że właściciele często sprawdzają, co się dzieje w przestrzeni wspólnej. Właściciele zjawili się bardzo szybko w obu sytuacjach, co było trochę niepokojące i znów: sprawiło, że poczułam się jakby ktoś przyłapał mnie na gorącym uczynku. Kamerę uważam za środek niewspółmierny do zagrożenia :) zdecydowanie powoduje dyskomfort w używaniu tej miłej i pięknie zaprojektowanej przestrzeni. Czy kamera umożliwia też rejestrację dźwięku? Tak się wtedy czuliśmy po cichu wymieniając na ten temat opinie siedząc na kanapach.

Pokoje dwuosobowe na górze - rodzice słyszeli: co mówi przez telefon pan mieszkający za ścianą, oraz jego rozmówca. Zdaje się, że ściana jest za cienka.

Śniadania były naprawdę pyszne, i to jest zdecydowany highlight naszego pobytu.

Ale plastikowe talerze na których podawane jest jedzenie podczas śniadań i kolacji zdają się potwierdzać, że właściciele mają do gości podejście „trochę” nieufne.
Wiktoria Kerlin
Wiktoria Kerlin2 lata temu
Pojechaliśmy na tydzień z dwójką dzieciaków w wieku 4 i 6 lat i muszę powiedzieć, że pobyt przekroczył nasze oczekiwania. Dzieci od razu uznały że sala zabaw to ich królestwo, nie chciały siedzieć w pokoju, nie chciały jeździć na wycieczki, nie chciały wyjeżdżać do domu. Duża kolejka z pociągami, mnóstwo klocków, samochodzików, gier - zabawek starczyło na 7 dni. I dzięki temu wraz z mężem spędzaliśmy wiele godzin z pięknym salonie z bogatą biblioteczką. Mogliśmy tam wygodnie popracować przy dużym stole, poczytać, porozmawiać, zapaść się z wygodne sofy. Wieczorami piliśmy wino i słuchaliśmy jazzu. Posmakowaliśmy wszystkich zimowych herbat. Śniadania to było wydarzenie na które czekaliśmy każdego dnia. Codziennie 1 danie na ciepło, wyborne sery, regionalne wędliny, warzywa, owoce. Codziennie mieliśmy ucztę. Ze względu na dzieci nie mogliśmy w pełni skorzystać z oferty obiadokolacji ale te 2 wieczory gdy się to udało były także wyborne. Bardzo doceniliśmy zasadę, że do salonu dzieci nie wchodzą. One miały swoje królestwo, a my swoje. Ciężko było wyjechać z miejsca gdzie odpoczynek buduje cisza, piękno wnętrz i unikalność miejsca. Chapeau bas dla właścicieli Piotrka i Łuksza, którzy sprawili że urlop z dziećmi mógł być oazą ciszy i spokoju.
Shark West Terrier
Shark West Terrier2 lata temu
Dom nie gościnny dla zwierząt domowych. Jestem małym białym pieskiem rasy West Terrier. Wyglądam jak mały miś polarny. Momo, iż jestem bardzo spokojny i przyjazny to ci dwaj którzy zarządzają tym pensjonatem kazali abym podczas pobytu był cały czas na smyczy choć sami mają też psa i biega swobodnie. Do tego odmówili mojemu Panu możliwości przygotowania na ich kuchni jedzenia dla mnie. Mam nietolerancję pokarmowe. Ponieważ mam chora trzustkę to mogę jeść tylko duszonego królika. Spożywanie zwykłej suchej karmy lub tej z puszki grozi mi bardzo dużymi dolegliwościami i może nawet śmiercią. W efekcie nic nie jadłem, a mój Pan był zmuszony skrócić pobyt. Nie polecam tego miejsca.
Edmund Jabłoński
Edmund Jabłoński2 lata temu
Kwiecista Gościnność. Przede wszystkim LUDZIE - Piotrek i Łukasz, to serce tego domu, mili, serdeczni, gościnni, mocno zorganizowani. Obdarzeni doskonałym gustem, co widać w każdym zakątku ich domu, jak i poczuciem humoru, co z kolei powoduje, że mieszka się u nich "lekko" i przyjemnie. Gospodarze tworzą parę - używając potocznego języka - fajnych gości. Pośmieją się, doradza, wypiją wspólną kawę. DOM - wszystko w nim doskonale zaaranżowane, wysmaczone, z ogromną ilością gustownych - potrzebnych bibelotów, ksiązek i swieżych - pięknych kwiatów. To dobrze skrojony, butikowy dom gościnny i wygodny w każdym miejscu i calu. KAWA i herbata - nie oszczędzają - najlepsza i bez ograniczeń. Jedzenie - kurka!! Poezja. Autorska, wyjątkowa kuchnia, wręcz nieprzyzwoicie duże porcje. Na śniadanie zawsze coś na ciepło plus olbrzymi bufet regionalnych serów, wedlin, warzyw, kiszonek, miodów, doskonałego pieczywa czy konfitur. Lubię dobrze i porządnie zjeśc, no i stało się, pomimo intensywnych wędrówek po górach - przytyłem!!! Oddawajcie moją przystojność! OKOLICA - marzenie, sielanka, poezja - wystarczy wyjść za płot. Izery są przepiękne. Sześć dni pobytu przeleciało z wiatrem. Piękny czas, piękne chwilę, piękni ludzie. Wrócimy na wiosone. Dzięki i niech Wam się Kwieci
Bartek Mikołajczak
Bartek Mikołajczak2 lata temu
Przede wszystkim należy czytać regulamin - w przypadku tego miejsca to równocześnie zapowiedź klimatu pobytu.
Niby jest luz, ale w przestrzeni wspólnej nagrywa Cię kamera. Formularz rezerwacji wymaga prostych UX’owyxh zmian by nie dowiadywać się o dopłacie za psa i większe porcje dla dzieci już na miejscu.
Panowie, na koniec apel: rozumiem, że Pani prowadząca doskonale ogarnia rozliczenia, natomiast Jej przeszywający wzrok, uporczywe mycie podłogi 30 cm od sofy, na której siedzimy o godzinie 21:03 i kontrolne spojrzenie spod okularów: „tu chyba nie wszystko jest rozliczone” przywodzi trochę klimat Lotu nad kukułczym gniazdem. Miejsce jest bardzo ładne (choć wymaga już remontu), jedzenie doskonałe, ale musztry naprawdę tu nie trzeba.
Monika Rosmanowska
Monika Rosmanowska2 lata temu
Kwieci to miejsce, które na długo zapada w pamięć. Oryginalny design, pyszna kuchnia, gdzie główne składniki dań pochodzą od mieszkańców wsi i okolic, doskonała muzyka towarzysząca posiłkom i przede wszystkim wspaniali gospodarze, którzy mieli odwagę porzucić dotychczasowe życie i rozpocząć nowy rozdział w wyjątkowej, ale jakże odległej od doskonale im znanej przestrzeni. Długo wspomina się jesienne wieczory przy kominku czy ognisku oraz letnie w ogrodzie z lampką doskonałego wina z pobliskiej winnicy. Urzeka cisza i spokój. W kameralnej atmosferze szybko i do pełna można podładować baterie. Do tego Kwieciszowice leżą w pięknej okolicy, która sprzyja aktywności (nigdzie w Polsce nie ma takich tras biegowych jak w Jakuszycach). Co ważne, wciąż nie tak popularnej (czytaj zatłoczonej) jak inne miejsca w Polsce. Kwieci to synonim spokoju, błogości i życia w mocno zwolnionym rytmie. Tu chce się wracać o każdej porze roku, co też staram się czynić, gdy tylko pozwala na to czas lub gdy organizm mówi "dość, czas wyjechać i odpocząć"..
Wojciech Stybor
Wojciech Stybor2 lata temu
Bardzo przyjaźni gospodarze i personel. Drugim atutem jest wystrój wnętrz, zarówno pokoi, jak części wspólnej. Piękny ogród, zorganizowany tak, aby można było spędzić tam czas. Wielką zaletą są świetne posiłki, zarówno śniadania, jak obiadokolacje.
Jest to jeden z najlepszych pensjonatów w jakim byłem, a dodam, że wybieram tego typu oferty zamiast hoteli.
Zalecane lokalizacje