Planty

Niewielki teren zielony jakich w Łańcucie wiele. Ma swoje problemy z czystością, ale można chwilę odpocząć, zjeść lody, posiedzieć.

Trafiłem na rozkopane miejsce w centrum plant, od razu widać, że odkrywka archeologiczna. Z informacji internetowej Urzędu Miasta wynika, że to fundamenty zburzonego, dawnego ratusza. Mają być zakonserwowane, przykryte szkłem, a nad nimi pergola porośnięta zielenią ma przypominać kształtem ów budynek. Jeżeli to zostanie zrealizowane, to bomba!

Cztery ławki na krzyż... na dwóch siedzą jakieś żuliki na trzeciej podsypia jeszcze jeden żulik... dlatego choć w cieniu to z dziećmi lody mi nie smakowały... ładna kareta z metalu 😉

Planty mają swój urok, zwłaszcza jak miasto tętni życiem a raczej jak tętniło, chociaż będąc uczciwym to strasznie mało tej zieleni a budynki na około obskurne.

Miejsce byłoby fajne, gdyby nie było zbiorowiskiem meneli. Nierzadko w biały dzień leżą na ławkach upojeni wódką. Ale czasem jak dobrze trafi można spokojnie usiąść. Niemniej jak nie muszę to tam nie bywam.

Kilka chodników i ławek nic specjalnego

bezdomni Ukraince i jeszcze policja wjechała kia

Zależy o jakiej porze dnia się tu trafi. Rano jak i w południe jest tutaj przyjemnie. Wieczorami robi się nie ciekawiej, choć to zależy od "ludzi " których możemy tam zastać. Ogólnie planty dodają Łańcutowi jego uroku. Ładnie się prezentują.