Karczma Maciejówka

Ładne miejsce trochę ciasno na parkingu przed lokalem , obsługa troszkę zagubiona , Pani witająca i zapraszająca gości do stolika nie zachęcała zabardzo swoją postawa ( taka obojętna jak by była tu w pracy za karę) , jedzenie : rosol gorący i dobry z lekko zlezalym makaronem co było czuć w smaku ale ogólnie 4/5 , schabowy z ziemniakami i kapustka dobry ale schabowy twardy a kapusta nie była siekana , schabowy 4/5 kapusta 4/5 , otrzymałem brudna filiżankę .Toaleta rodem z PRL ale czysta . Miejsce w mojej opinii godne polecenia , obsługa mogła by bardziej koncentrować się na gościach i nie powinna dopuszczać do podawania brudnych naczyń na stół.

4/5 Dziękujemy :)

Byliśmy w świeto niepodległości 11.11.22 r. To co dla nas było ważne; można wejść z psem . Fakt chwilę poczekaliśmy bo to świeto i sporo klientów ,normalna sprawa. Pani menadżer nas poinformowała, że jest wolny stolik i mogliśmy wejść, organizacja, to ważne w tym biznesie. Na kelnerkę, która nas obsługiwała nie trzeba było czekać. Osoba uśmiechnięta, kontaktowa. Udzieliła nam informacji o menu. Mąż wybrał grzybową , sama pròbowałam, a mojej mamy grzybowej nikt nie dorówna, a ta była naprawdę domowa i super .Zamówił gulasz z dzika, cytuję "bardzo dobry", dla mnie kopytka trochę, zbyt miękkie, kwestia gustu. Ja nieświadoma porcji zmówiłam stek wieprzowy w ziołach. Dla mnie porcja mega , ale dla meżczyzny pewnie Ok. Stek przynajmniej mój dobrze zrobiony . Sos miodowo musztardowy dopełnia smaku , niełatwego miesa jakim jest "schab" z grila. Polecam i pozdrawiam Panią kelnerkę . M mój mąż i pies Zuzia. Dziękuję za miłą obsługę. Polecam.

Wpadliśmy tu na szybki obiadek po drodze w Pieniny. Co do szybkości i miłej obsługi nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Klimat mi też odpowiada, porcje placków po węgiersku niewielkie w porównaniu do wszystkich miejsc gdzie jadłem ta potrawę a jest moja ulubiona. Gulasz raczej kiepski , mięso miękkie ale żadnych pieczarek, papryki tylko gruba kostka marchewki, selera i chyba pietruszki. Za cenę 35zł ani wielkość ani składniki nie zachwycają. Córka zamówiła deser - pucharek lodowy za 20 zł. Sam pucharek trochę dziwny ale wygląd deseru interesujący

Miejsce wygląda niepozornie, ale jedzenie naprawdę pyszne.
- Grzybowa z łazankami - Absolutnie przepyszna, wyrazista, czuć świeże lub po prostu dobre grzyby. Bardzo intensywna.
- Pierogi Ruskie - pierogi jak pierogi. Dobre, smaczne, ok
- Stek - bardzo duża porcja, pyszny, wszystko ładnie podane
- Makaron, mięso w sosie świętowanym - Bez polotu, trochę mało wyraziste. Ale smaczne
- Mięso z dzika - Cudowne, obłędne i naprawdę nietypowe. Nie dla każdego ale polecam spróbować. Niestety jak kupowałem nie mieli kopytek.
- Jabłecznik - Zimny, duże kawałki jabłka, ale dobry.
Obsługa miła 👍
Czas oczekiwania poprawny

Ja jadłem pierogi z kapustką i grzybami
Farsz był dobry i leciutko ostry ale to ja jestem wrażliwy na ostre żeczy i jest bardzo dużo szczypiorku na pierogach więc jak ktoś nie lubi to czeba powiedzieć a mało cebuli ale jak kto lubi a gulasz z dzika z kopytkami był średni samo mięso częsciowo było za tłuste
a kopytka jak kopytka są dobre porcja duża jak na jedną osobę to się chwali.

A teraz o lokalu niestety nie grzali w piecyk więc trzeba było siedzieć w kurtkach a tak ogólnie to ładnie tam jest.

Jestem wielce zaskoczony wspaniałością smaków i pysznymi potrawami. Wyczuwane naturalnie świeże produkty jakie posłużyły do wytworzenia dań. Barszcz czerwony z krokietem jak u mamy, krokiet chrupiący, farsz smaczny. Kopytka z gulaszem z dzika poprostu obłędne, gdyby nie małe możliwości, zjadłbym jeszcze jedną porcję. Deser w postaci kawy mrożonej i talerz lodów z owocami dopełnił czaru obiadowej uczty. Wszystkim polecam. Cena za całość dwudaniowy zestaw dla dwóch osób z kompotem 159zł, ale naprawdę warto

Przepiękna trasa w Ojcowskim Parku Narodowym, która zakończyła się w jeszcze piękniejszym miejscu bo w KARCZMIE MACIEJÓWKA. Na 21 osób nie było ani jednej, która jeszcze godzinę po wyjściu nie przestawała zachwalać wystroju, obsługi i JEDZENIA. Tak ta kolejność jest przemyślana, jedzenie to coś co właśnie miało być na końcu, gdyż przy wyliczankach, początku zazwyczaj nikt nie pamięta. Wystrój piękny, drewniany klimatyczny i nie przeładowany, Obsługa przemiła, pomocna, uśmiechnięta i gotowa na każde Wasze życzenie. A Jedzenie, no cóż Jedzenie tu brak słów – tam po prostu trzeba być i zjeść. Ogromne podziękowania dla kucharzy, za gulasz z dzika i grzybową - Genialne to mało powiedziane, obiad został wchłonięty w 3 sekundy a desery przerosły nasze oczekiwanie. Furorę zrobiła beza, której zjedliśmy chyba najwięcej, nie ujmują innym 4 deserom. Jesteśmy 21 x na TAK.

Mnie akurat jedzenie nie powaliło Zamówiłam makaron w sosie grzybowym ale jakoś było mało grzybowo w smaku, choć grzybów na talerzu było sporo (były rozmoczone, smak z nich wyparował).
Klejne danie to kopytka z polędwicą z kasztanami - były smaczne choć mogłoby być więcej sosu. Sałatka podawana z tym daniem była bardzo wyrazista w smaku i na prawdę dobra.