Zajazd Wodnik

Jestem zadowolony, szybko dostałem swoją porcje. Była dość duża, w przystępnej cenie. Najadłem się i byłem zadowolony z jedzenia i obsługi. Mogę śmiało polecić przejeżdżającym.

To będzie opinią z brodą. Przypomniałem sobie nazwę tego miejsca i myślę, że ta historia zasługuje na opowiedzenie. W sierpniu 2015 roku jechałem rowerem z Wrocławia do Płocka i dojeżdżałem do Koła. Potwornie głodny, w sobotnie popołudnie marzyłem o zjedzeniu czegoś konkretnego. Wszedłem do Zajazdu Wodnik. Pani, która mnie obsługiwała powiedziała, że niestety tego dnia mają wesele, więc nie mogą mnie niczym ugościć. Rozgoryczenie w moich oczach musiało być jednak tak wielkie, że zapytała mnie:. - "Co by pan zjadł?". Odpowiedziałem, że wystarczy mi tylko talerz makaronu z kawałkami kurczaka i byle jakim sosem. Dostałem wielki talerz makaronu, co więcej, Pani która mnie obsługiwała nie przyjęła pieniędzy. Dzięki temu makaronowi miałem siły na kolejne 100 kilometrów i szczęśliwie dojechałem do mojej babci w Płocku. Bardzo dziękuję!

Tu akwen piękny i las, piękne dziewczyny i zabawy po pas(...) na

Pyszne jedzenie w dużej ilości w przystępnej cenie. Polecam.

Bywam za kazdym razem jak jadd do plocka do rodziny jedzenie super devolay i kotlecik 1 klasa ceny ok nawet na drinki dla mnie 5

Niech Was nie zwiedzie wygląd zajazdu z drogi. Nie ma on wiele wspólnego z tym co zastaniecie w środku, bo tam jakoś pusto, szaro, smutno i pretensjonalnie. W porze obiadowej zero zapachu jedzenia. Pani za barem bardzo sympatyczna, ale panie na kuchni niewiele sobie robiąc z naszej obecności kłóciły się na głos zajadle (na kompletnie pustej sali niosło, że ho ho). Jedzenie ogólnie oceniam na 3- (pierogi stare jak świat, ale schabowy obleci, porcje duże, dekoracja bez fantazji). Ceny jak na taką jakośc jedzenia bardzo wysokie. Magda Gessler miałaby tu pełne ręce roboty.
No cóż, byliśmy w trasie i byliśmy bardzo głodni. Następnym razem jednak wskoczę do Maca...

Zajazd odwiedziliśmy wczoraj tj.20-03-2019. Byłyśmy głodni mieliśmy ochotę na domowy obiad. Co bylo błędem! Kiedy przyjechaliśmy była tam jakaś stypa, to był już zły znak... może lokal Ok jeśli chodzi o stypy.Wiekszosci rzeczy z karty, które chcieliśmy zamówić, nie było .
W tym dniu zaczął sie nasz koszmar. Pierogi wyschnięte i obsmażone nie przypominające pierogów(na szczęście było ich tylko pięć). Raczej twarde gluty które leżały cały dzień i wysychały, a później zostały usmażone.Nigdy nie widziałam takiego ciasta. Zasmażka śmierdziała zepsutymi skwarkami, które również znajdowały się w kapuśniaku, albo raczej zupie zasypanej pieprzem .Tata zamówił kotleta (wydawał się ok do czasu ...) ziemniaki były zimne wodniste i niesmaczne. Za 2 osoby zapłaciliśmy 50 zł. Koszmar rozpoczął się w trasie i ciągnął się aż do domu. Musieliśmy zatrzymywać się na co drugiej stacji do toalety a w domu wymiotowalismy. Nie polecam dla podróżnych, chyba ze chcecie trochę pozwiedzać przydrożne toalety.

Nigdy więcej tam nie wrócę,stanowczo odrazdzam!

Bardzo smaczne domowe jedzenie ,porcje duże w przystępnej cenie. Lokal posiada duża salę balową . Mały płac zabaw dla dzieci ,taras zewnętrzny . Doskonała lokalizacja nad Zalewem Ruszkowskim. Lokal posiada Duży parking na którym spokojnie zmieści się kilka samochodów ciężarowych.