Gospoda Graniczna Bombaj

Serdecznie polecam to miejsce. Wybraliśmy się w cztery osoby dwa noclegi że śniadaniem,na bieg Runmageddon. Pokój 3 łóżka, dwa jednoosobowe i jedno dwuosobowe. TV, szafki, w toalecie porządek, czysto zadbane.

Wykupiliśmy sobie jeszcze opcje z sauną (tak po biegu na regenerację mięśni) Sauną duża z przedsionkiem i prysznicem. Wszystko w bardzo dobrym stanie.

Śniadania: tzw. szwedzki stół (jajecznica, płatki różne rodzaje, parówki, różne rodzaje szynek i serów, dżemik, kawa i herbata.

Obiady w korzystnej cenie z dużym wyborem. Ja zamówiłem karkówkę grillowaną z frytkami i surówką. (Przepyszne i porcja też "męska", idzie się najeść) Kolega wziął sobie wątróbkę z ziemniakami i zasmażaną kapustą (niezjadł całości i nie było problemu z tym żeby wsiąść na wynos).

Miejsce przytulne i z mega klimatem (w 2026r. obchodzi stulecie)
Okolica cicha spokojna.

Naprawdę polecam.

Byliśmy w pokoju 3 osobowym na I piętrze- nr5. Pokój w porządku, pościel swieżutka, dostaliśmy do pokoju czajnik, kubki, szklanki, sztućce. Cisza, spokojny sen, parking na miejscu. Śniadania w cenie, stół szwedzki, każdy może się najeść, jedzenie świeże i dobre, nikt z nas nie narzekał. Bar, restauracja duży plus, można zjeść, napić się, nawet potańczyć, pani Irena puszcza muzę na życzenie. Fajna, młoda ukraińska obsługa kelnerska, nie narzucają się, potrafią zachęcić do zakupów dziewczyny 👍 Właścicielka, miła i spokojna kobieta. Zimą zaspy, śnieg, trasy narciarskie od wyjścia z gospody. Zdecydowanie polecamy.

Generalnie ciężko mnie zadowolić kulinarnie ponieważ sam gotuję. Moim zdaniem obsługa i potrawy dobre a nawet bardzo dobre. Zamówiliśmy flaczki z boczniaków, sakiewki z jagodami oraz makaron ze szparagami, boczkiem i sosem serowo-śmietanowym. Jednak aby nie było tak słodko to trzy uwagi. Ogonki boczniaków proponowałbym kroić cieniej, nie będą takie twarde. Jedna z sakiewek była niedogotowana. Sos serowo-śmietanowy powinien być trochę rzadszy, bo po wymieszaniu z makaronem zrobił się ciut gęsty. Ale szacun za ogół. Dawno mnie nikt tak nie zadowolił.

Gospoda znajduje się przy szlakach turystycznych, obok wypożyczalnia nart, stacja paliwowa oraz kantor.
Bardzo ciche i spokojne miejsce, pokój 2 osobowy bardzo zadbany, łóżko pojedyncze - bardzo wygodny materac !!! Wow !!!
Pościel czysta i jedna z lepszych. W pokoju bardzo ciepło, łazienka w „starym” stylu”, woda cieplutka. Śniadanie wliczone w cenę noclegu - duży wybór jedzenia, wędlin, serów żółtych oraz twarogów. Smaczna jajecznica (choć mogło by być więcej szczypiorku) i pasty jajeczne. Świerze warzywa i chlebek.
Do dyspozycji gości sauna - za dodatkowa opłatą.

Jedzenie smaczne. Obsługa niemiła. Pani kelnerce chyba nie chce się pracować. Kelnerka nie zanosi jedzenia do stolika na zewnątrz, chyba że sam sobie zaniosę. Jeśli można zapłacić i zabrać to po co w ogóle zatrudniona jest kelnerka. Dodam, że w lokalu oprócz mnie był tylko jeden zajęty stolik, reszta pusta. Na plotki z koleżanką za barem kelnerka miała czas.

Jedzenie smaczne ,lecz niestety podają częściowo zamrożone. Nie mogę mieć pretensji do barmanko/kelnerki bo nie ona przygotowuje posiłki ale nawet głupiego przepraszam nie usłyszałem. I oczywiście dostałem po 2 minutach —to samo mięso

Pyszne jedzenie, miła obsługa, można płacić kartą, w razie czego w pobliżu bankomat. Dobry przystanek po 30km na rowerze. Cena też bardzo dobra, 4 osoby zjadły obiad za niecałe 100zl.

Bardzo dobry barszcz czerwony z kołdunami. Miła obsługa, pyzy z gulaszem dorównują knedliczkom. Wartością dodaną jest nastrojowa muzyka w tle. Bardzo polecam ten lokal.